- Wow, więc tutaj pracujesz? - mój brat wydaje się zaskoczony. Możemy być ze sobą blisko, ale jesteśmy kompletnie różni. On zawsze stawia na wygodę, dlatego tez pewnie zdradził zonę. Nigdy nie podjął żadnego wyzwania, a najlepszym przykładem jest to, ze przyjechał do nas, gdy jego życie wali się na głowę. Po prostu uciekł, jak tchórz.
- Tak, to moje dziecko - Cade głupio się do mnie uśmiecha.
- A kiedy będziecie mieli prawdziwe dzieci, Nikki? - wzruszam ramionami raczej nie szybko - Tik, tok.
- Nie jesteś chyba odpowiednią osobą do prawienia mi kazań, braciszku - Cade siada na moim fotelu.
- Może zostanę w Filadelfii - nie mam mowy.
- Pakuj dupę do domu, Cade. Dzieci i zona czekają na ciebie - on przewraca oczami, dokładnie w ten sam sposób w który robię to ja.
- Jesteś taka nudna - on jest dorosłym facetem, a zachowuje się jakby to wcale nie chodziło o jego rodzinę.
- Wyrzucę cię jeśli nie weźmiesz się w garść - Cade morduje mnie wzrokiem.
- Słyszałem was wczoraj - o nie - Wy tez macie problem - super jeszcze tylko tego mi brakowało - Jak myślisz ile czasu minie za nim twój mąż zrozumie jaką ma nudną zonę i potrzebuje trochę zabawy? Muszę przyznać, ze macie prościej, bo nie macie dzieci - pozwalam mu gadać te głupoty, bo jest zły na zonę i na siebie - Lisa zrobiła się tak cholernie wkurzająca. Idź zrób to, idź zrób tamto, żadnego pieprzenia, czy opowiadania o tym czego pragnę, byłem jak pionek w grze, rozstawiany po kontach jak dzieciaki.
- Jesteś jak dzieciak, Cade - on znowu przewraca oczami teraz zauważam jakie to irytujące.
- Jestem pewien, ze gdy wy dojdziecie do tego etapu, zrozumiesz o co chodzi - siadam na przeciwko niego.
- Pamiętasz gdy mama i tata przechodzili kryzys? - Cade miał czternaście lat gdy ja miałam dziesięć - Może i ojciec zdradził matkę, ale potem nie mógł spojrzeć żadnemu z nas w oczy. Chodzili na terapie i poradzili sobie z tym, bo chcieli. A ty Cade? Po prostu uciekłeś.
- A nie myślisz, ze ojciec został z mamą tylko ze względu na nas? - nigdy tego tak nie widziałam, starałam zostawić ten okropny rok daleko za sobą - Widziałaś, żeby potem między nimi jak kiedyś? No powiedz, Nikki! - krzywię się, bo on ma racje - Wiesz czym jest miłość? Niczym więcej po za odpowiedzialnością. Ja chce czuć, ze druga osoba mnie pragnie - naprawdę zachowuje się jak gówniarz z liceum, który co piątek zalicza inną dziewczynę.
- To nie jest życie tylko jakieś głupi film - Cade prycha.
- Są filmy gdzie małżeństwa przechodzą kryzysy.
- I najczęściej udaje im się je naprawić - dodaje.
- Albo rozumieją, ze ich czas się skończył i czas ruszyć dalej - uśmiecham się do niego z zamiarem rzucenia mu wyzwania.
- Wracaj, więc do domu, zapłacę nawet za twój bilet. Miej odwagę! - Cade w końcu patrzy na mnie. Tym razem widzę w jego spojrzeniu przerażenie. On chyba sam nie wie czego chce - Bądź wyluzowanym ojcem i przedstawiaj swoim dziewczynkom, co miesiąc inną kobietę. Niech będzie studentką, a ty wytatuujesz sobie jej imię na tyłku. No dalej zrób to!
- Jesteś taka głupia, Nikki - w końcu wstaje - Ty naprawdę wierzysz w miłość i w to, ze będziecie kochać się do końca - jest już przy drzwiach, kiedy jednak obraca się z powrotem do mnie - Przyjdziesz kiedyś do mnie, a ja powstrzyma się przed powiedzeniem "a nie mówiłem, siostra".
Gdy wracam wieczorem do mieszkania już go nie ma, a ja znowu płaczę. To nie tak, ze wierzę w miłość jak z książek i, ze całe życie jest usłane różami. Rozumiem definicję codzienności i wypalonych uczuć. Sama jestem na etapie gdzie miłość to coś co ucieka mi przez palce, ale ja chce o to walczyć.
Dlatego postanawiam przygotować nam kolacje. To zawsze jest jakiś początek, prawda?
Jednak Luke wraca tak zmęczony, ze mówi tylko "cześć" i idzie spać.
Codzienność.
Normalność.
Mój brat postanowił z niej zrezygnować, a i tak nie jest szczęśliwy.
Chcemy wszystkiego.
Kochającego partnera, który traktuje cię z szacunkiem i nieco więcej szaleństwa i ostrości w odpowiednich momentach. Wtedy nawet możemy pokusić się o ograniczony szacunek. Chcemy żeby druga osoba, zawsze nas wspierała i wysłuchiwała naszych lamentów, a potem trzymała w ramionach. Jednak czy to wszystko w prawdziwym świecie, można przez całe życie dostać od jednej osoby?
CZYTASZ
endless beginnings •Hemmings
FanfictionNiekończące się początki. Ich początek był prosty, po prostu się w sobie zakochali, a zakochani chcą spędzić ze sobą całe życie. Im miało się to udać w momencie gdy powiedzieli 'tak' przed ołtarzem. Jednak życie to nie bajka i 'tak' to nie happy end...