- Zostajesz na noc? - spytał Erick, gdy obejrzeliśmy czwarty film.
- Pewnie.
- Delilah się zgodziła?
- Od kilkuku dniii jej nie widziaaałam, ale z pewnością m-moja ochrrrona o wszystkim jej mówii. - mruknęłam niewyraźnie, opierając twarz na ręce tak, że z pewnością wyglądałam zabawnie, ale było ciemno i jakoś miałam to gdzieś.
- Oj, księżniczko. - zaśmiał się Erick. - Powinnaś prędko trafić do łóżka.
- Cooo? Njeee.
- Chyba jesteś lekko nieprzytomna.
- JA? Jasięczujędobrze. Świetnie wręcz.
Moje powieki ciężko opadały na oczy.
- Dobra, musimy ją przetransportować szybko.
- Wiem. Aiden, śpisz ze mną, nie?
- Co? - zamrugałam, co nie pomogło.
- Czy. Śpisz. Ze. Mną?
- Tak. Chyba tak. Ale śpię czy nie śpię?
- Ona tak zawsze? - Victor patrzył na mnie z góry. Miałam wrażenie, że jakoś był rozluźniony i nie przejmował się Erickiem.
- Tylko czasem, choć dzisiaj coś bardziej. - coś zaszeleściło i Erick się zaśmiał. - Cały wieczór jadła te czekoladki. Spójrz.
Victor też się zaśmiał.
- Czekoladki z alkoholem. No ładnie.
- Coś niegrzeczna jesteś księżniczko dzisiaj.
- Ale ja nnnic nie zrobiłam! - wyrzuciłam ręce do góry, przez co moja głowa opadła z powrotem na kanapę, odbijając się.
- Piła już kiedyś?
- Coś tam kiedyś piliśmy.
- Ma kiepską głowę, co?
Erick się roześmiał.
- Żebyś ty widział, ile ona whisky może wypić i nic.
- Co to za czekoladki?
- Nie mam pojęcia. Pierwszy raz takie widzę.
Victor wziął opakowanie do rąk i zaczął się uważnie mu przyglądać.
- Kraj pochodzenia : Polska. Skład : 70% bimber... - parsknął. - Znasz tamte obyczaje? Kulturę?
- Niezbyt. - przyznał Erick.
- Żałuj. No w każdym bądź razie, ja już to rozumiem. Wezmę ją i zaniosę.
- Nie. - niebieskooki sprzeciwił się ostro. - Nawet jej nie dotykaj. - czyżby Erick był.. zaborczy? Zaśmiałabym się, gdyby nie zmęczenie i ciężka głowa.
- Czemu?
- Bo tak. Zabierz te śmieci i resztki jedzenia. Jak chcesz, to możesz do mnie potem wpaść i zobaczyć, jak ma się Aiden.
- Przyjdę z pewnością.
- Ok.
Erick do mnie podszedł i podniósł na ramiona. Poruszyłam się niespokojnie.
- Nie kręć się, bo upadniesz.
- Przeżyję. - mruknęłam w jego klatkę piersiową i otuliłam jego szyję rękoma.
- Jasne. - odmruknął w moje włosy. - Victorze, otwórz mi drzwi.
- Już, jaśnie panie. - powiedział kpiąco, jednak pomógł.
CZYTASZ
Zagubiona W Czasie
FantasyCzas... teoretycznie płynie tak prędko. Ale mnie się dłuży. Żyję każdą sekundą mojego marnego żywotu z nadzieją na lepsze życie... za jakiś czas... I wszystko kręci się naokoło tego czasu. W moim życiu, oczywiście. Odliczam. Mam dość cierpienia. Mam...