W drodze do miejsca nie-wiadomo-jakiego Damien zabawiał mnie przyjemną rozmową. Był absolutnie sympatyczny. Nie był to Erick... ale Erick to jednak Erick. Osobna jednostka. A Damiena zdecydowanie można było lubić.
Przez całą podróż Damien serwował mi całe garście informacji o sobie, oczywiście wyciągając ze mnie wiele informacji o mnie. Jak się ogółem okazało, Damien był z całkiem sporego miasta, którego nazwy nie mogłam zapamiętać. Jego rodzice nigdy nie byli małżeństwem. Ojciec był w tamtym mieście kimś ważnym i dlatego nie spędzali ze sobą wiele czasu. Zdarzały się im jednak dobre momenty. Co do matki, widywali się raz do roku, gdy akurat wracała ze swoich podróży. Damien nie wiedział nawet, jaką pracę miała, bo było to jakieś strasznie tajne. Przy tej nowinie jego głos ociekał głębokim żalem. Domyślałam się, że było tam coś więcej, o czym nie chciał mówić, jednak nie wnikałam. Sama wszystkiego mu nie mówiłam z resztą.
Damien urwał potem wątek rodziców i przeszedł na dzieciństwo i wcześniejszą szkołę. Ile to on nie miał szalonych historii w rękawie! A to raz, gdy miał czternaście lat, postanowił wyjechać z domu podczas lata i wyruszył w podróż, nikogo uprzednio nie powiadamiając. Nie minął dzień, a we wszystkich mediach rozgłaszano jego zaginięcie. Jednak chłopak się nie przejął i zaszył się w jakiejś wsi, gdzie zatrudnił się na roli. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie robił, ale co z tego! Trzeba z czegoś żyć w końcu. Przebywał tam trzy tygodnie. Trzy tygodnie pełne roboty, ale także zabawy i „luzu", jak to sam określił. Nikt nie patrzył mu na ręce zanadto, a wolnym czasem mógł sam zarządzać. Ponadto wspominał jakąś rudą dziewczynę o imieniu Rose, która miała ognisty charakterek pasujący do koloru jej włosów. Podobno niezłe z niej było ziółko i dużo razem psocili każdego dnia, a także i w nocy, i nie było tu mowy o niczym o podtekście seksualnym! Po prostu wymykali się na nocne przechadzki i rozmowy. Najwyraźniej nie udało mu się skraść niczego więcej jak kilku pocałunków. Widziałam, jak oczy mu błyszczały, kiedy o niej mówił. Chyba był zauroczony... a było to kilka lat temu, mimo wszystkiego. Ciekawe, musiałam przyznać. Po owych trzech tygodniach swawoli, ojciec go odnalazł i zawlókł do domu. Zabawne, ale Damienowi oberwało się nie za zniknięcie, ale za to, że zrobił to nic nie mówiąc ojcu. Jednak Damien był zadowolony z efektu. Po długiej dyskusji o ograniczeniach nałożonych przez rodzica i braku swobody jego tata zgodził się na swego rodzaju ustępstwo. Damien mógł już sam rozporządzać swoim grafikiem, dopóki jego tata zatwierdzał go. Poza tym, zdjął mu swego rodzaju niańkę z karku pod warunkiem, że Damien zacznie uczęszczać na lekcje przeróżnych sztuk walki oraz że jego komórka zawsze będzie wskazywała, gdzie niesforny i nieprzewidywalny młodzieniec się znajduje.
Takie tam historie...
Omawialiśmy też jakieś przeróżne pierdoły, od ulubionego dania po plotki o nauczycielach. Coś mi się widziało, że moglibyśmy przegadać całe dnie.
Oczywiście, ja opowiadałam także o sobie, ale każdą informację uprzednio długo ważyłam w ustach, zanim w ogóle wypuszczałam ją spomiędzy warg. Miałam bowiem talent do mówienia więcej niż powinnam, ale tym razem starałam się jednak nałożyć jakikolwiek filtr na moje słowa.
Miałam niezły humor, dopóki Delilah ponownie ze mną się nie skontaktowała.
Ochrona poinformowała mnie o jakimś nocnym łażeniu po podwórku wczoraj z panem Payne'm i o dziwnych odgłosach stamtąd pochodzących. Pominę już obecność Ericka, gdyż to mało ważne. Ale mówiłam ci już, byś nie zaznajamiała się z Payne'm. Jak wrócę, wbiję ci to do głowy.
Na chwilę ucichł głos Damiena, śmiech zamarł w piersi zastąpiony lękiem. Właściwie wyrażenie „wbiję ci to do głowy" mogło być dość dosłowne w przypadku Delilah. Czułam nadchodzący ból w owej części ciała. Odrętwienie, jakoby obojętność zaczęło obejmować mój umysł w przygotowaniu na przyszłe zdarzenia. Naturalne znieczulenie, rzec można.
CZYTASZ
Zagubiona W Czasie
FantasyCzas... teoretycznie płynie tak prędko. Ale mnie się dłuży. Żyję każdą sekundą mojego marnego żywotu z nadzieją na lepsze życie... za jakiś czas... I wszystko kręci się naokoło tego czasu. W moim życiu, oczywiście. Odliczam. Mam dość cierpienia. Mam...