Momentalnie zerwałam się na równe nogi.
- Logan!
Chciałam mu się rzucić na szyję i go uścisnąć, ale w porę się opanowałam. Zrobiłam tylko dwa kroki.
Odchrząknęłam ciut zażenowana.
- Jak się... jak się czujesz?
Miał zaczerwienioną skórę i cienie pod oczami. Blond włosy były w strasznym bałaganie. Wyglądał... słabo. Jakby lada moment miały ugiąć się pod nim nogi. Jakby byle powiew wiatru mógł sprawić, że upadnie.
Nie odpowiedział mi. Wpatrywał się tylko w moją twarz z nikłym uśmiechem.
- Może... może usiądziesz?
W dalszym ciągu nie odezwał się, ale podszedł i zajął miejsce, które przed chwilą zajmowałam. Kiedy przechodził obok mnie, musnął moje ramię palcami z namaszczeniem. Usiadł przypomniałam sobie, że nie jesteśmy sami.
Erick ewidentnie ignorował brata. Nawet spojrzeniem go nie zaszczycił. Było jednak widać, że zauważył obecność brata. Po czym? Poruszał się jakoś tak sztywno.A Victor wciągnął rękę i uścisnął ramię Logana. Nie widziałam twarzy blondyna, więc nie wiedziałam, jak zareagował. Jednak nie odtrącił jego dłoni.
Spojrzałam na Ericka. On sam spoglądał teraz na tamtych dwóch... z utęsknieniem i zazdrością. Na jego twarzy malował się niemały smutek. Poczułam, jak w moich własnych oczach zbierały się łzy i zamrugałam gwałtownie, chcąc się ich pozbyć. Właśnie w tej chwili przestałam się martwić o stan Logana, który wielokrotnie traktował nas jak śmieci. Miliardy razy ważniejszy i lepszy był Erick.
Podeszłam do mojego przyjaciela i przytuliłam się do niego. Nic nie powiedział. Objął mnie tylko ramieniem i milcząco przyjął wsparcie. Tamtych dwóch nawet nie spostrzegło się, co robiliśmy, co zauważyłam kątem oka. Mnie by nie obchodziło, gdyby nas obserwowali, ale Erick mógł mieć inne zdanie. Dlatego po chwili go puściłam. Podziękował mi spojrzeniem. Słabo się uśmiechnęłam i szepnęłam :
- Od tego jestem.
Wróciłam do szklanego stołu. Chłopaki podnieśli na mnie oczy i przez chwile zabrakło mi języka w gębie. Victor zabrał dłoń od Logana.
- To jak się czujesz, Logan? - spytałam drżącym głosem, za który od razu ochrzaniłam się w myślach.
- Jakbym maksymalnie się podjarał, a potem moja matka mnie przyłapała. Dokładnie tak.
Parsknęłam. I znowu się zaczerwieniłam. Cholera, czemu?
- A skąd znasz to uczucie, co? - Victor uniósł brew.
- Już mnie kiedyś przyłapała na rękodziele.
Oboje zaczęli się śmiać. Najwyraźniej Loganowi nic nie było, jak Victor i Erick wcześniej zarzekali się. Cóż, może i nie był super silny w tej chwili, ale poza tym było z nim wszystko dobrze.
- Zgadnij, co miałem wtedy w myślach. - puścił mi oczko. Zazgrzytałam zębami. Tak, czuł się świetnie i był w typowo loganowym humorze. Postanowiłam zrobić to samo co Erick.
IGNOROWAĆ.
Z zaciśniętymi pięściami wróciłam do Ericka.
- Mogę ci jakoś pomóc?
- Zrób herbatę i kawę.
Chyba za bardzo się lękał, że coś popsuję. Nie przejęłam się tym i zajęłam własną pracą. Podczas niej przyglądałam się Erickowi. Zdawał się być... stłamszony. Przygnębiony. Miałam wrażenie, że chciał uciec z pokoju, od Logana i Victora.
CZYTASZ
Zagubiona W Czasie
FantasyCzas... teoretycznie płynie tak prędko. Ale mnie się dłuży. Żyję każdą sekundą mojego marnego żywotu z nadzieją na lepsze życie... za jakiś czas... I wszystko kręci się naokoło tego czasu. W moim życiu, oczywiście. Odliczam. Mam dość cierpienia. Mam...