10.2

4.3K 455 83
                                    

– Tu jesteście! – krzyknęłam radośnie.

Nim dotarłam do rudzielców, wpadłam na jakiegoś mężczyznę, który obrzucił mnie krzywym spojrzeniem. Uśmiechnęłam się do niego radośnie, po czym stając między Lisą a Mikem, objęłam ich oboje. Dostrzegłam ich minutę wcześniej, od tamtego momentu nadal siedzieli przy barze i rozmawiali o czymś, zapewne mało ważnym. Jak na przykład o sensie egzystencji. Czy on w ogóle istniał?

– Zamówisz mi tego drinka, co wcześniej?

Spojrzałam błagalnym wzrokiem na Lisę. Moje usta były suche jak wiór i natychmiastowo potrzebowałam czegoś, co ugasiłoby moje pragnienie, jednocześnie poprzednie drinki wyjątkowo mi smakowały.

Nim dziewczyna odpowiedziała, rozejrzałam się zdezorientowana, nagle z niepokojem uświadamiając sobie, że nigdzie nie widziałam Ethana.

– Cholera – wymamrotałam.

Przytuliłam czoło do ramienia dziewczyny, wzdychając ciężko, gdy ta poklepała mnie po plecach.

– Będziesz rzygać, Skarbie? – spytała, a przerażenie w jej głosie nawet ja usłyszałam.

Uniosłam głowę i zmarszczyłam brwi, zaprzeczyłam, a włosy obijały się o moją twarz, gdy kręciłam głową. Spostrzegłam pojawiającą się na barze wysoką szklankę z kolorowym trunkiem i uradowana sięgnęłam po nią. Ku zaskoczeniu moich znajomych, nie zajęło mi zbyt wiele czasu opróżnienie naczynia i już chwilę później odkładałam puste na jego dawne miejsce.

Odwróciłam się przodem do Mike, wyraźnie zadziwionego moim zachowaniem i ścisnęłam jego policzek, uśmiechając się przy tym od ucha do ucha.

– Dobra gołąbeczki! Idę poszukać mojego księcia z bajki... – Uderzyłam się w czoło, zaczynając chichotać. – A nie, tylko Ethana.

Chciałam już odejść, gdy Mike złapał mnie za przedramię, tym samym zatrzymując. Zsunął się z miejsca i zauważyłam, jak wymienił porozumiewawcze spojrzenie z dziewczyną. Zmrużyłam oczy, wyczuwając jakieś nieczyste zagranie z ich strony.

– Pewnie poszedł do łazienki – wyjaśnił. – Poczekasz tutaj.

Próbowałam unieść jedną brew, lecz nie miałam pojęcia, czy udało mi się to. By upewnić się, że zobaczyli mój sprzeciw, zrobiłam minę obrażonego dziecka. Usiadłam na poprzednim miejscu Mike, całą sobą sprzeciwiając się wobec zniewolenia kobiet przez mężczyzn. Już nigdy nie zamierzałam się do tej dwójki odezwać.

Kiedy tylko ujrzałam Ethana, przestałam zabijać w myślach całą męską część populacji i szybko zeskoczyłam z krzesła, mało przy tym nie łamiąc nóg i nie wywalając się. Ignorując rudowłosą parę i to, co właśnie mówili, zaczęłam przeciskać się do blondyna.

– Zgubiłeś mnie – naskoczyłam na niego.

Nie miałam pojęcia, dlaczego na moje słowa zaśmiał się. Wydymając usta uderzyłam go w pierś.

– Nie, Małpko – zaprzeczył nadal rozbawiony, chwytając za moje nadgarstki.

– Nie? – wybałuszyłam oczy zaskoczona. – Ale podeszłam do Lisy i Mike'a, a ciebie już nie było! Puff i brak Ethana.

Nie odpowiedział na moje spostrzeżenie, przyglądał mi się przez moment, przechylając przy tym głowę, po czym chwycił moją twarz, jakby chciał, żebym skupiła na nim całą swoją uwagę. Jego stalowe tęczówki, których kolor teraz był nie do zidentyfikowania, były rozbawione jednocześnie pełne troski. Zamrugałam gwałtownie powiekami, a on w tym czasie westchnął.

OBIETNICAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz