Czułam pulsujący ból w skroniach, gdy odzyskując świadomość, skuliłam się, chcąc ochronić się przed kolejnym ciosem. Mój świszczący oddech sprawiał, że nie słyszałam nic więcej, posmak krwi w ustach był tak znajomy. Przez moje ciało przechodziły drgawki, gdy dusiłam się, charcząc. Czułam się, jakby moje ciało było sparaliżowane. Bałam się otworzyć oczy, niepewna tego, co mogłam zobaczyć po rozchyleniu powiek. Syknęłam z bólu, gdy przesunęłam kolanami po czymś. Wstrzymałam oddech i odsunęłam się gwałtownie, gdy czyjaś dłoń musnęła plecy. Szarpnęłam się, chcąc uciec, wpadłam na coś, a osoba przytrzymała mnie. Moje serce wznosiło szaleńcze tempo, kiedy krzyk ginął w gardle.
– Małpko.
Potrząsnęłam głową, a ból się nasilił. Łzy pociekły po policzkach, gdy zacisnęłam zęby, nie wytrzymując. Próbowałam przełknąć gulę, która blokowała piekące gardło.
– Małpko, proszę cię, spójrz na mnie.
Westchnęłam, gdy mój umysł się przejaśniał, a ja zaczynałam rozpoznawać kojący głos. Przestałam się szarpać i w końcu zaczerpnęłam tchu, zakasłałam, opadając głową na ramię przyjaciela.
– Ethan? – wychrypiałam niepewnie.
– Spokojnie. – Poczułam jego oddech na swoim czole, gdy próbował mnie uspokoić.
Wszczepiłam się palcami w jego koszulkę i ponownie westchnęłam. Po chwili doszedł do mnie ból, który rozszedł się po rannych dłoniach. Niepewnie rozchyliłam oczy, spostrzegając obok siebie
blondyna i sufit jego samochodu. Nie rozumiałam, co tutaj robił, co ja robiłam w jego samochodzie, przecież uciekałam.
Ponownie odebrało mi tchu, gdy zdusiłam krzyk. Zakręciło mi się w głowie, z trudnością powstrzymałam nudności, czując, że nie miałam już czym wymiotować, że zwróciłam wszystko na tamtej drodze. Krzyknęłam.
– Spokojnie, Skar...
Spojrzałam na niego lękliwie. Badał wzrokiem moją twarz, próbując ukryć strach. Potrząsnęłam głową, nie udało m się uciec. Dlaczego byłam tak nawina? Dlaczego wierzyłam, że mogłoby mi się udać, wygrać ze wspomnieniami i lękami? Byłam słabym, nikłym człowiekiem. Głupotą było zostanie, gdy powinnam była uciec, zawrócić, nie brać udziału w walce, w której od początku stałam na przegranej pozycji.
– Potrzebuję wody – poprosiłam, ledwo mówiąc.
Odsunął się ode mnie, a ja poczułam niewyobrażalny chłód. Skuliłam się, przez ciało przeszedł ból. Chłopak pochylił się nad przednimi fotelami, przytrzymując się zagłówka kierowcy, drugą ręką szukając czegoś w schowku. Jego koszulka uniosła się, odsłaniając odcinek lędźwiowy. Odwróciłam wzrok, nie rozumiejąc, co chłopak tutaj robił. Jak dowiedział się o moich planach. Syknął, kiedy uderzając się o sufit, opadł z powrotem obok mnie i odkręcając butelkę, włożył ją do moich poharatanych dłoni. Pomagał mi się napić, kiedy z trudnością otrzymywałam butelkę.
– Nie – szepnęłam błagalnie, gdy zauważyłam, jak wyciągając telefon, chciał zadzwonić do Maxa. – Eth, proszę, nie.
– Urwie mi jaja, jeśli do niego nie zadzwonię – odmówił mojej prośbie, nie patrząc mi w oczy. Sama nie chciałabym na siebie patrzeć. – Musi się dowiedzieć, co się stało, w jakim stanie... Jesteś.
Uniósł wzrok, gdy dotknęłam jego ramienia, zaciskając zęby z bólu, gdy materiał jego koszulki podrażnił skórę. Wyglądał na rozdartego, jakby nie wiedział, co zrobić. Pokręciłam głową, spojrzeniem błagając go, żeby nie dotykał zielonej słuchawki, żeby nie dzwonił do Maxa.
CZYTASZ
OBIETNICA
Teen FictionNaomi zniknęła. Nie znajdowała się w rejestrze zaginionych, nie była uznana za zmarłą. Po prostu zniknęła. Trzy lata temu wyszła od swojego chłopaka i już nikt więcej jej nie widział. Kiedy Nora pojawia się w Cedar Creek, sprawia wrażenia znajomej...