32.1

2.4K 272 82
                                    

Przejechałam stopami po szorstkim chodniku, gdy on ciągnął mnie do samochodu, a ja zamiast wykonywać kroki, stałam w miejscu, ponieważ moje ciało odmówiło mi posłuszeństwa i zamieniło się w kołek. Z moich ust wydobyło się syknięcie, gdy poczułam ból, jakby nie patrzeć, nie miałam na sobie butów i każdy kamyk wbijał mi się boleśnie w skórę. Chyba tylko to przytrzymywało mnie przy rzeczywistości, ponieważ strach zaczynał przejmować mój umysł. Moje mięśnie napięły się, żołądek podszedł do gardła, gdy w ustach wyczułam metaliczny posmak.

Jego dotyk palił, jakby ktoś przypalał mi skórę ogniem. Zaciskał palce tak mocno na moim nadgarstku, że wyobraźnia podsyłała mi już dźwięk łamanych kości. Nie potrafiłam przełknąć nadmiaru śliny i zaczynałam się dusić, gdy nawet powietrze nie było wstanie przedostać się przez zaciśnięte gardło. Łzy znowu zaczęły spływać po moich policzkach, zamazując całkowicie obraz. Czułam, jak krew pulsowała mi w skroni, słyszałam w uszach, jak szybko płynęła.

– Nie – szepnęłam płaczliwie, modląc się w myślach, by przyjął ten krótki protest i zostawił mnie w spokoju. Zakaszlałam, jakby moje ciało chciało ukryć, że się odezwałam.

Zatrzymał się gwałtownie, a ja musiałam uważać, żeby nie wpaść na niego lub nie upaść do tyłu, ponieważ puścił mnie szybko i już myślałam, wierzyłam, że uda mi się zbiec, gdy jego dłoń ponownie objęła mój kruchy nadgarstek, a ja jęknęłam z bólu i utraty szansy na ucieczkę.

– Coś ty powiedziała?! – warknął wściekle, obracając się i pochylając lekko nade mną, tym samym chcąc górować.

Skuliłam się, czując ze wszystkich stron przez niego otoczona. Wbiłam wzrok we własne stopy, gdy zimny pot spływał po moim ciele, a moja noga poruszała się nerwowo i nie umiałam utrzymać jej w bezruchu. Szarpnął mną oczekując odpowiedzi, a ja po raz kolejny jęknęłam, gdy nogi zaplątały mi się o siebie i prawie upadłam. Gdyby tak się stało...

Zacisnęłam powieki, wyobraźnią czując rozbijającą się butelkę na moim czole i zaciskające się na szyi dłonie. Wyczuwałam pod głową asfalt, gdy szarpał mną.

Zagryzłam wargę, a ona znowu pękła i poczułam, jak krew wlewa mi się do ust i spływa po brodzie, tym samym mieszając się ze spływającymi łzami. Drżałam, tak bardzo drżałam z przerażenia, żałując, że w jakikolwiek sposób zaprotestowałam. Nim jednak pokręciłam głową, udając, że nic nie mówiłam, żeby jeszcze bardziej go nie zdenerwować. Bałam się, go tak strasznie się go bałam, a mimo to, wyszeptałam.

– Nie chcę z tobą jechać.

Nie miałam pojęcia, jakim cudem udało mi się zbudować to zdanie i je wypowiedzieć, lecz najprawdopodobniej nawet go nie dokończyłam zdania, kiedy poczułam piekący ból, a siła uderzenia spowodowała, że zrobiłam półobrót, gdyby nie to, że trzymał mnie, już leżałabym na chodniku z rozwalonym kolanami, a on wtedy bez najmniejszego wysiłku mógłby mnie kopać, łamiąc żebra i inne kości. Oczy zaszły mi mgłą, gdy ból zaczął promieniować na całą czaszkę, a ja poczułam kolejną dawkę krwi w ustach, ponieważ przy uderzeniu, zacisnęłam zęby na języku, mało go sobie nie odgryzając.

– Widać, że przez te trzy lata zapomniałaś o pewnych zasadach! Masz mnie słuchać, rozumiesz?! – Wrzasnął, a później pociągnął mnie, a ja potykając się ruszyłam za nim, bojąc się kolejnej dawki bólu, którą mógł mi dać, gdybym próbowała nadal protestować.

Mrugałam gwałtownie powiekami, chcąc wyostrzyć obraz, ale kolejne łzy uniemożliwiały mi to. Z mojego gardła wydobywały się bliżej nieokreślone dźwięki, gdy wręcz dusiłam się. Charczałam, nie mogąc oddychać.

Słyszałam, jak głośno oddychał, co jakiś czas kaszląc przez papierosy. Jego kroki były ciężkie, gdy szedł przede mną, co jakiś czas mocniej zaciskając swoje palce, to znowu na moment je rozluźniając. Nie miałam odwagi nawet się rozejrzeć, ponieważ przerażała mnie myśl tego, co mogłam zobaczyć. Jeśli nie nagle opustoszałej ulicy, to ludzi, którzy całkowicie zignorowaliby nas i udali, że nic nie widzieli. Ich obojętność doprowadziłaby do mojego końca. Całkowicie załamałabym się, dlatego wolałam wpatrywać się w plecy swojego brata, gdy coś zaciskało moją pierś, a serce obijało się szybko o żebra pompując krew, której smak nadal czułam w ustach.

OBIETNICAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz