10.3

4.4K 435 55
                                    

Otwierając oczy, czułam pulsujący ból w skroniach, od razu przyłożyłam do nich dłonie. Jęknęłam cicho, gdy promienie słoneczne uderzyły mnie w twarz. Zacisnęłam powieki wiedząc, iż było zdecydowanie za jasno. Schowałam głowę pod poduszkę, słysząc każdy dźwięk kilkakrotnie głośniej niż zwykle. Coś ciążyło mi na żołądku i bałam się ruszyć, żeby nie wywołać wymiotów.

Z trudem oddychałam przez wysuszone gardło, co zmusiło mnie do wysunięcia ręki spod pościeli i przeszukania podłogi z wiarą, że leżała tam butelka wody. Natrafiając na coś innego, znieruchomiałam, po czym pisnęłam głośno, okrywając się szczelniej kołdrą. Moja głowa nie przyjęła pozytywnie tego dźwięku i poczułam, jakby coś przebiło mi czaszkę.

Przejeżdżając dłonią po ciele z niepokojem przypomniałam sobie, że wczoraj zrzuciłam z siebie sukienkę. Rozebrałam się przed Maxem tak po prostu. Stanęłam przed nim i ściągnęłam sukienkę. Już mogłam się domyślać, jak poczucie zażenowania nie odejdzie ode mnie w najbliższym czasie.

Poderwałam się do pozycji siedzącej, patrząc przy tym na drugą stronę łóżka. Z ulgą przyjęłam fakt, iż bruneta nie było obok. Dotknęłam głowy, gdy wszystko zawirowało mi przed oczami, a zawartość żołądka podeszła do gardła. Jednak pocieszałam się myślą, że może wszystko mi się przyśniło.

Nie, żeby Max nigdy nie widział mojego nagiego ciała. Jednak wtedy należało ono do Naomi i chociaż było wtedy w gorszym stanie, teraz miało zdecydowanie więcej blizn, a co najważniejsze było moje, Nory.

Nieśpiesznie odsunęłam pościel i umieściłam stopy na podłodze, zachwycając się chłodem paneli. Niepewnie rozejrzałam się po pomieszczeniu, po czym podreptałam do szafy, starając się przy tym nie wchodzić w miejsca, gdzie padało światło. Zabrałam ciuchy i sięgnęłam po leżącą na biurku butelkę wody, przy okazji kłując się, stojącym obok, kaktusem.

Nie mogąc się pohamować, łapczywie piłam wodę, nie myśląc nawet o tym, iż lepiej byłoby, gdybym piła ją małymi porcjami. Skutkowało to tym, że już kilka sekund później biegłam do łazienki i w ostatnim momencie zdążyłam dobiec do toalety i pochylić się nad muszlą klozetową.

Kilka minut później patrząc na swoje wymizerowane odbicie w lustrze czułam, że to nie będzie dobry dzień. Nawrót mdłości tylko potwierdził tę teorię.

Już na schodach wyczuwałam zapach smażonego bekonu i musiałam się zatrzymać oraz zastanowić, czy wyjście z łazienki było dobrym pomysłem, ponieważ znowu poczułam, jak żołądek się ścisnął. Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam dalej, powoli stąpając po stopniach i pragnąc tylko jednego, by tabletki przeciwbólowe zaczęły działać.

W kuchni zastałam Ethana i Maxa, o dziwo nie wyglądali, jakby byli w trakcie sprzeczki, wręcz przeciwnie. Mój współlokator spokojnie popijał kawę, a jego towarzysz zajadał się smażonymi jajkami z bekonem, siedząc przy stole. Usłyszawszy mnie, Max uśmiechnął się złośliwie przy tym taksując wzrokiem całą moją osobę. Znacząco uniósł lewą brew, przy tym sięgnął po swój kubek i upił znajdującego się w nim napoju.

Wstrzymałam oddech doskonale wiedząc, co zamierzał zrobić. Z perfidnym uśmiechem odstawił kubek z trzaskiem, a ja aż skuliłam się z bólu, jaki w tamtym momencie odczułam. Zazgrzytałam zębami, z trudem powstrzymując się od nawrzeszczenia na niego.

– Małpka wstała! – zawołał radośnie Ethan.

– Zamknij się – wysyczałam wyrywając mu z dłoni butelkę wody.

Przeszłam obok niego, posyłając nienawistne spojrzenie, po czym usiadłam przy stole, skrupulatnie omijając wzrokiem jedzenie. Zdecydowanie za daleko było do łazienki, a już sam zapach przyprawiał mnie o mdłości.

OBIETNICAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz