Rozdział 13

120 9 0
                                    

POV NATHAN

Otworzyłem drzwi mojej sypialni i stanąłem jak słup. Na podłodze leżały stosy płatków róż, a na łóżku w samej bieliźnie Jasmine. Uwodzicielskim spojrzeniem, wpatrywała się we mnie. Pierwszy raz w życiu na taki widok nie czuję podniecenia, a obrzydzenie. Kiedyś mnie pociągała, ale tylko cieleśnie, teraz wiem że nie było to prawdziwe uczucie tylko naciągane. W co ja się wpakowałem do cholery.

- Witaj przystojniaku. - Przesunęła palcem po udzie kierując się ku górze. - Nawet nie wiesz jaką mam na ciebie ochotę.

- Idę wziąć prysznic. - Zwróciłem się w kierunku drzwiom od łazienki. Niestety, nawet nie chwilę po tym przede mną zjawiła się brunetka.

- Możemy wziąć prysznic razem. A potem... - Jej palec wędrował od mojej szczęki w dół i na odwrót.

- Nie. - Natychmiast zaprotestowałem, wiedziałem czego chciał, problem był w tym że ja nie chciałem.

- Co? Dlaczego?

- Nie mam ochoty- Próbowałem ją minąć, ale nie dała mi spokoju.

- Pomogę Ci nabrać ochoty. - Wspięła się na palce i pocałowała w same usta. Gdy poczułem smak jej warg od razu odepchnąłem ją sam się przy tym odsuwając.

- Przestań, nie rozumiesz że nie chce?! - Podniosłem głos mimo że tego nie planowałem. Buzowały we mnie emocje wściekłości.

Bez dalszej wymiany zdań minąłem ją i wszedłem do łazienki. W głowie mam tysiące myśli, nie wiem od czego zacząć. Najważniejsze dla mnie teraz jest to że chciałbym jak najszybciej porozmawiać z Sophie. Coś się w tym domu dzieje, tylko co...? Muszę ją znaleść... wiem że coś do niej czuję i na pewno nie jest to zwykłe koleżeństwo. To coś więcej. Pod prysznicem woda zmyła cały stres i zmęczenie. Szkoda że wraz z nią nie zmyły się wszystkie myśli i uczucia. Wyszedłem z kabiny, wziąłem ręcznik by się wytrzeć, spojrzałem na ziemie. Coś leżało, schyliłem się zaciekawiony co to jest i wbiło mnie w ziemie. Niemożliwe.

- Jak możesz być tak nieczułym i nieodpowiedzialnym dupkiem. Jestem prawdziwym facetem czy tylko takiego udajesz?!

To o tym pewnie mówiła Sophie. Jasmine jest w ciąży, tylko czy to prawdziwy test. Cholera! Przez jeden głupi błąd mogę stracić osobę którą naprawdę kocham. Wściekły ubrałem się do końca, otworzyłem drzwi i ujrzałem nadal leżącą na moim łóżku Jasmien. Rzuciłem jej test na okrycie.

- Co to jest, do cholery?! - Zapytałem ostro jak nigdy dotąd, byłem wściekły i chyba miałem prawo.

Spojrzała na test i zmieszała się. Ujrzałem w jej oczach przerażenie, niby dlaczego bała się? Pytanie tylko czego się bała.

- Nathan, miałam Ci powiedzieć. - Podniosła przedmiot i zbliżyła się do mnie.

- Co miałaś mi powiedzieć? To że jesteś w ciązy, fatycznie przecie to nic takiego. - Zaśmiałem się bo nie miałem pojęcia co teraz zrobić.

- Nie mów tak, po prostu bałam się jak zareagujesz.

Odwróciłem się od niej i podszedłem do okna, widok był na ogród. Doskonale stąd widziałem miejsce gdzie rano stałem i rozmawiałem z Sohpie.

- Nathan, proszę Cię. Musimy teraz trzymać się razem, NIC nie może nas rozdzielic. Będziemy mieli w końcu dziecko. - Podeszła bliżej mnie i wtuliła się we mnie od tyłu, najchętniej odtrąciłbym ją. - Nie możesz mnie teraz zostawić samej.

- Nie zostawie. - Powiedziałem tak bo mówiłem prawdę. Nie zostawię jej i dziecka, mojego dziecka. Muszę wziąć odpowiedzialność za nie. Tylko wychowywanie dziecka w kłamstwie nie jest dobrym rozwiązaniem.


I'II Remember You III N.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz