Rozdział 6

68 10 0
                                    

Była przerwa dwudziesto minutowa. Kompletnie nie miałam nastroju.

- Weź to. - powiedział Kuba podając mi sok, który przed chwilą kupił w sklepiku obok.

- Nie chcę. - burknęłam.
Byłam na niego obrażona.

Po lekcjach nie pytając mnie o zdanie zaciągnął mnie do parku w pobliżu szkolnego budynku.
Siedzieliśmy na tej samej ławce jak wtegy, gdy powiedział mi o swoich problemach.

Po długim ignorowaniu mnie wreszcie postanowił się do mnie odezwać.

- To co robimy.? - zapytał.

- Co my robimy ?!. Co ty robisz !.

Kuba zamilkł.

- Człowieku ogarnij się ! Jesteś zadłużony i wpadłeś w niezłe kłopoty.
Co ty sobie myślisz, że problem rozwiąże się sam ?.

- Wcale tak nie myślę. Ja tylko....

- Ty tylko nic nie robisz, nie odzywasz się do mnie i mnie ignorujesz.
Jak ja mam ci niby pomóc w ten sposób. ?!
Myślisz, że wszystko za ciebie załatwię ?. To twój problem nie mój.
Ja ci tylko mogę pomóc.

- To możesz czy chcesz ?! - wrzasnął Kuba.

- Mogę.... - zawachałam się. ... I chciałabym jakbyś i ty chciał, żebym ci pomogła.

- Wiesz co ? - mylę, że poradzę sobie bez ciebie. - powiedział Kuba.

- Świetnie. ! Od początku wiedziałam, że z tobą jest coś nie tak.
Po co ja wogule się do ciebie odzywałam.

- A ja nie wiem dlaczego wogule poprosiłem cię o pomoc.

Nie mogłam tego wytrzymać. Wstałam z ławki.

- No i dobrze. Aha i nie odzywaj się do mnie więcej. !

Między nienawiścią a miłościąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz