Rozdział 19

20 2 0
                                    

Wstałam o godzinie 6:00 rano. Na szczęście dzisiaj jest już piątek czyli ostatni dzień do szkoły w tym tygodniu. Na dole usłyszałam dźwięk noża, który coś kroił na desce. Zapewne to moja mama. Zeszłam na dół i już zostałam przywitana gorącym uśmiechem i buziakiem od mojej rodzicielki co nie powiem poprawiło mi to trochę humor.

- Córciu płakałaś ?!- spytała mama

- Nie coś ty ja?! Niby dlaczego? I tak wogule to skąd ten pomysł?- uśmiechnęłam się sztucznie siadając na wysokim krześle przy wyspie kuchennej.

- Przestań udawać. Mi możesz wszystko powiedzieć. Zresztą widzę, że masz wory pod oczami.- uśmiechnęła się i położyła mi rękę na moim policzku.

- Weź przestań już. Nic mi nie jest i na tym zaprzestańmy okej ?- podniosłam głos i zabrałam jej rekę z mojego policzka kierując się schodami na górę.

Usłyszałam jeszcze za sobą głos mamy, która mówiła mi, że zaraz mam zejść na śniadanie.

Zrobiłam lekki makijaż i wybrałam komplet na dzisiejszy dzień, który składał się z czarnych spodni z dziurami na kolanach, białej bluzki z nadrukiem, a na nogi założyłam moje ulubione biało czarne superstary. Zeszłam zawołana ponownie przez mamę. Podziubałam trochę na talerzu, bo zbytnio nie byłam głodna i wyszłam z domu zabierając torbę i zamykając drzwi na klucz.

Gdy byłam już na terenie szkoły dumnie kroczyłam przed siebie aż do drzwi wejściowych. Jednak przy wejściu zauważyłam kątem oka, że Kuba siedzi na murku obejmując w pasie swoją dziewczynę. Chciał do mnje podejść, ale nim zdążył całkowicie stanąć na równe nogi Ania zatrzymała go chwytając za rękę. Może to i dobrze, że tak postąpiła, bo nie chciało mi się z nim dzisiaj zamieniać ani jednego słowa. Nawet nie było po co. Już został na swoim miejscu i się nie wyrywał, żeby uzyskać dostęp do mnie. Chyba dlatego, że weszłam już do budynku.

-------------Kilka godzin później-------------

Byłam wykończona dzisiejszym dniem. Najchętniej położyłabym się na łóżku i jak najszybciej zasnęła, a najlepiej to już nie wstawała, ale jeszcze trochę musiałam pocierpieć.
Wszyscy uczniowie z mojej klasy już opuszczali budynek i kierowali się w stronę domu. Ja natomiast nie mogłam tego samego uczynić co inni, bo zaczepił mnie ten "prześladowca" przed szkołą. Kuba również był nieopodal mnie oparty o metalową bramę otaczającą budynek szkolny.

- Czego ode mnie chcesz ?. Znowu zaciągnąć mnie do pustej i ciemnej sali? - zaczęłam rozmowę grymasem imitującym uśmiech jednocześnie zakładając ręce na piersi.

- Nie... Zrozumiałem, że byłem ostatnim idiotą robiąc coś takiego, ale po prostu nie wiedziałem jak ci to powiedzieć, że mi się podobasz. Nie jestem stworzony do takich rzeczy. - powiedział zwiększając lekko głowę w dół również zakładając ręce na piersi i wpatrując się w polbruk co wyglądało tak bezbronnie.

- Tu ci mogę przyznać rację. No a po co mi to mówisz ? - zapytałam z ironią w głosie kręcąc kosmyk włosów na palcu jednocześnie patrząc na Kubę jak się czerwieni jak burak i widząc jak zaciska pięści widząc jak z nim rozmaiwam.

- Bo chciałem Cię przeprosić i w ramach tych przeprosin dała byś się zaprosić na romantyczną kolację w moim towarzystwie ?.

Nie powiem trochę się ździwiłam jego propozycją, bo nie dość, że mnie przeprosił to jeszcze zaprosił na kolację.
Pamiętałam o prośbie Kuby, że mam nie robić głupot, ale dlaczego nie zaryzykować i nie złamać zasady.? Przecież zasady są po to by je łamać czyż nie ?
Powiedziałam, że zastanowię się jeszcze, by nie myślał, że jestem taka łatwa i że zddzwonimy się jeszcze.

Po mniej więcej pół godzinie byłam już w domu. Rzuciłam torbę na kanapę w salonie i usiadłam na niej wybierając numer do mojej przyjaciółki. Po trzech sygnałach usłyszałam jej głos po drugiej stronie telefonu.

- No hej Paula wpadniesz do mnie na noc? Zrobimy sobie taki babski wieczór, pogadamy sobie, bo za dużo twego wszystkiego ostatnio się nazbierało i muszę się jeszcze ciebie o coś poradzić.

- Okay. Niedługo będę. Pa buziaki.

Również się pożegnałam. Nacisnęłam czerwoną słuchawkę na wyświetlaczu telefonu i zabrałam się za przygotowywanie obiadu dla siebie, bo byłam głoda jak wilk.

Między nienawiścią a miłościąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz