Rozdział II

1.2K 56 40
                                    

~6:30~
Pierwsza osoba która obudziła się z podduszenia był Dawid. Obudził się on na starym i brudnym łóżku piętrowym co spowodowało, że chłopak szybko z niego wstał i się rozejrzał. Zauważył, że znajduje się on w celi jakiejś placówki. Wywnioskował to ponieważ ściany były szare i lekko ubrudzone krwią, obok niego stało drugie łóżko piętrowe gdzie leżał Marcus, w pokoju znajdował się mały stolik na którym leżała jakaś kartka i co najważniejsze... Drzwi były metalowe z kratami, a na nich pisało "SCP, Secure. Contain. Protect."

Dawid po rozejrzeniu się szybko próbował obudzić nieprzytomnego Marcusa, jednak nie udało mu się to. Marcus leżał nieruchomo i jedyne co robił to oddychał.
-Ch*lera...- Mruknął niezadowolony i wystraszony chłopak. Po chwili namysłu postanowił przeczytać to co się znajdowało na kartce.

"SCP, Secure. Contain. Protect.
Witajcie obiekty D-7612 oraz D-7613. Znajdujecie się właśnie w placówce SCP, miejscem, w którym zabieramy istoty i przedmioty jakie świat sobie nie wyobraża a następnie prowadzimy nad nimi ciągłe eksperymenty. Najpierw zaczynamy od zwyczajnych badań, a potem kończymy testem wysyłając ludzi do danego podmiotu. Przez ponad pare lat udało nam się złapać 4 Tyś. SCP Jak nie więcej. Jesteście właśnie testerami, którzy będą mieli kontakt z tymi podmiotami. Nie bójcie się, nic wam się nie stanie. Co do waszych przyjaciół... Są bezpieczni.
~Dr. Hanghingham"
Kiedy Dawid skończył czytać to co się znajdowało na kartce, był jeszcze bardziej wystraszony niż poprzednio. Testerzy? Podmioty? Badania? Co to ma wszystko znaczyć?! Było 1000 pytań w głowie Dawida, jednak na żadne nie znał odpowiedzi. Po krótkiej chwili, Marcus się obudził
-Marcus! Ty żyjesz!- Powiedział Dawid szczęśliwy. Był to obecnie jedyny plus w tej całej chorej sytuacji.
-Ta... Gdzie my jesteśmy...?- Powiedział Marcus cicho. Był wykończony w porównaniu do Dawida.
-W placówce zwanej SCP. Z resztą, przeczytaj sobie- Dawid podał kartke Marcusowi oczekując aż przeczyta. W tym samym czasie próbował się opanować i spróbować myśleć logicznie. Nie wychodziło mu to niestety.
-Japierdole...- Mruknął Marcus odkładając kartke na miejsce. Spojrzał na Dawida smutnym wzrokiem i po chwili dodał- Mamy kłopoty... I to ostre...
Dawid już miał skomentować kwaśną wypowiedź Marcusa, kiedy do środka celi przybyli dwaj mężczyźni ubrani w czarnoszare mundury. Mieli ze sobą karabiny i wpatrywali się w chłopaków z dziwnym uśmieszkiem.
-Proszę, proszę... Panowie się obudzili...- Powiedział cicho jeden z nich. Było coś w jego głosie bardzo niepokojącego.
-Racja, Daniel...- Odpowiedział drugi jeszcze bardziej niepokojąco niż tamten pierwszy. Po chwili dodał- Przeczytaliście kartke od pana doktora?
Obaj odpowiedzieli "Tak". Ich serce biło jak kościelny dzwon.
-Genialnie! Teraz was bierzemy na spotkanie z podmiotem, więc... Zapraszam- Powiedział ten drugi i wyprowadził obu z celi. Przez całą drogę i Marcus i Dawid dali rade zauważyć jak chodzą po korytarzach. Jeden z nich to był korytarz pełen cel. Widać było to po drzwiach ustawionych jak w więzieniu. Drugi natomiast korytarz to był metalowy most który prowadził do jakiegoś pokoju. Po lewej stronie można było jednak zauważyć zejście na dół schodami, które prowadziły do czegoś w stylu biura. W końcu jednak wszyscy dotarli do wcześniej wspomnianego pokoju. Jego ściany były białe, a po środku znajdowały się ogromne, czarne drzwi. Na ścianach znajdował się przycisk otwierający te drzwi oraz mały telewizorek który pokazywał widok z kamery na "biuro". Obok drzwi znajdowała się jednak jeszcze jedna rzecz. Białożółta tabliczka na której znajdowało się zdjęcie jakiegoś wysokiego, czerwonego i zmutowanego człowieka z ogromnymi pazurami które mogłyby być dobrym zamiennikiem noża kuchennego. Obok zdjęcia były dwa, czarne i duże napisy:
"SCP-2172
Klasa: Keter"
Dawid nie mógł uwierzyć że spotkanie się z czymś takim będzie dobrym zakończeniem. Poza tym, co oznaczało słowo "Keter"?
Nim Dawid mógł pomyśleć co to słowo oznacza, drzwi się otworzyly i prowadziły do kolejnych, takich samych drzwi z taką samą tabliczką.
-Wchodzić!- Krzyknął pierwszy i Marcus z Dawidem weszli do środka pomieszczenia. W środku był Jeff
-Siema!- Powiedział Jeff. Żaden nie odpowiedział a kolejne drzwi się otworzyły.
Po krótkiej chwili z głośnika który znajdował się w pomieszczeniu, można było usłyszeć stary i gruby głos.
-Wszystkie obiekty klasy D, Proszę wejść do środka gdzie znajduje się SCP-2172.- Marcus już miał się sprzeciwić, kiedy zauważył że strażnicy pilnujący drzwi celowali w niego i jego przyjaciół swoimi karabinami. Wiedział, że ten kto ma broń ten decyduje.

Po krótkim czasie, wszyscy weszli do pełnego krwi pokoju. Ściany jak i podłoga były we wcześniej wspomnianej krwi, a na końcu pokoju znajdował się prawdopodobnie SCP-2172. Warto było podkreślić, że nie było żadnej drogi ucieczki z powodu zamkniętych drzwi. Z głośnika było ponownie słychać ten sam głos
-D-8007, Podejdź do SCP-2172.
Jeff, który miał numer "8007" podszedł do SCP Tak jak mu kazano. Marcus i Dawid mieli już w głowie najgorsze scenariusze.
-Teraz proszę go dotknąć w plecy.
Jeff dotknął SCP W plecy a ten zaczął głośno i szybko dyszeć. Po chwili, odwrócił się on w strone Jeffa, głośno ryknął a nastepnie swoimi pazurami próbował wydrapać skórę z Jeffa.
-AAA! POMOCY, TO BOLI!- Krzyczał głośno Jeff a Dawid o mało co nie zwymiotował i stracił przytomność. Marcusowi od naprawde długiego czasu chciało się płakać.

Po 2 minutach, Z Jeffa zostało jedynie mięso i kości. SCP-2172 chwile na niego popatrzył, a potem zauważył Marcusa i Dawida. Obu biło serce tak szybko, jakby jechali najszybszym samochodem świata. SCP znów zaczeło głośno i szybko dyszeć kiedy nagle, światło w placówce zgasło a drzwi się otworzyły. Obaj chłopcy uciekli z pokoju a strażnicy kazali im się zatrzymać. Ci nie wykonali polecenia, i kiedy strażnicy mieli puścić fale strzał, SCP-2172 ich dopadł i zamordował jak Jeffa...

SCP: UpadekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz