Rozdział IV

753 36 4
                                    

Pokoje przez jakie przechodzili Marcus z Dawidem, były w zupełności takie same. Jedne drzwi, białe ściany, ogromny wiatrak który nie działał, ogólnie, totalna nuda. Przez ten cały czas Dawid opowiedział Marcusowi o działaniu SCP-401.

W końcu jednak obaj przyjaciele spotkali się z ciasnym pokojem, gdzie znajdował się mały telewizorek a na nim widok kamery z jakimś pomieszczeniem gdzie wydobywał się gaz. Na końcu pokoju z gazem były drzwi
-Emm... Jak się tam przedostać?- Powiedział Marcus zdezorientowany. Guzik otwierający jakiekolwiek drzwi nie był na jego widoku.
Dawid rozejrzał się po pokoju i znalazł drzwi z guzikiem. Od razu domyślił się gdzie one prowadzą- Wystarczy się rozejrzeć, Marcus- Dawid się zaśmiał i po chwili dodał- Chodź tutaj
Chłopak podszedł do miejsca gdzie stał Dawid i westchnął ciężko. Nie potrafił uwierzyć, że nie wpadł na pomysł rozejrzenia się po ciasnym pokoju. Wciąż, pamiętał że ma przy sobie maske przeciwgazową, która w tym momencie była strzałem w dziesiątke
-Poczekaj!- Krzyknął Marcus i wyciągnął wcześniej wspomnianą maske- Skoro to pokój z prawdopodobnie gazem, przyda ci się to- Po tych słowach, Marcus podał maske Dawidowi, który uniósł lekko brew
-A ty?- Zapytał Dawid- Co z tobą?
-Ja jakoś pobiegne- Odpowiedział Marcus z uśmiechem na twarzy. Był pewny że jakoś sobie poradzi
-Ehh... No dobra- Odpowiedział Dawid i założył maske na twarz. Z mocnym biciem serca, podszedł do guzika, kliknął go i przebiegł przez pokój szybko. W tym samym czasie drzwi się zamkneły
-Teraz moja kolej...- Szepnął wystraszony Marcus i podszedł do guzika klikając go. Po chwili szybko przebiegł dusząc się chwile
-Marcus! Kurwa, żyjesz?- Powiedział nerwowo Dawid jednocześnie zdejmując maske
-T-tak...- Po krótkiej chwili, z Marcusem było już lepiej. Wziął on maske od Dawida i szybko zauważył kolejne drzwi przed nimi- Lepiej ruszajmy...

Kolejne pomieszczenie w jakim znajdowali się przyjaciele to metalowy most, gdzie na końcu znajdowała się winda i przejście w prawo. Po prawej stronie były kolejne drzwi z guzikiem. Na dole mostu było kolejne "biuro".
-Ok... Którędy idziemy?- Zapytał Dawid cicho raz spoglądając na winde, a raz na drzwi
-Myślę, że pójdziemy w strone drzwi. Ta winda może być popsuta co będzie dla nas złym znakiem.
-Racja- Odpowiedział Dawid po krótkiej chwili ciszy a potem dodał- Chodź za mną.

Dawid z Marcusem zaczeli powoli iść przez metalowy most, kiedy wydarzenia przybrały nieoczekiwany moment. W momencie kiedy Dawid z Marcusem byli na środku mostu, ten się zawalił a obaj z nich spadli na dół uderzając głową o podłogę i jednocześnie tracąc przytomność...

~W tym samym czasie, drugi koniec placówki~
Mike- Jeden z przyjaciół którzy byli na imprezie podrózował po korytarzach placówki z białymi ścianami, jedynymi drzwiami oraz zepsutymi wiatrakami. Czuł się jakby podrózował po placówce w kółko, jednak w pewnym momencie spotkał pokój który był troche inny od tamtych. Naprzeciwko niego znajdowała się winda wraz z plamą krwi, a po prawej drzwi z guzikiem.
-Ehe, w końcu coś nowego...- Mruknął znudzony Mike i postanowił najpierw sprawdzić drzwi po prawej. Kliknął guzik i po chwili znalazł się w ciasnym pokoju z takimi samymi drzwiami jak poprzednio, tylko obok nich znajdowała się tabliczka z obrazem malutkiego pieska z wyrytym znakiem "X" na czole.
"SCP-099
Klasa: Euclid"
Mike wybuchnął śmiechem i spojrzał na panel który wymagał od niego karty dostępu. Chłopak wzdychając ruszył w strone windy i kliknął guzik aby zjechać nią na dół.

~2 Minuty później~
Mike znalazł się w ciemnym pomieszczeniu pełnym pudełek i innych drobiazgów. Nie robiło to na niego jakiegoś wrażenia, w końcu... Jak mają go zaskoczyć pudła? Chłopak spokojnie eksplorował miejsce aż w końcu spotkał się z jakąś starą kartką leżącą na jednym z pudełek
-Hmm...- Chłopak podniósł kartke i zaczął ją czytać
"Pamiętnik [Niewidoczne] Strona 62
Tej nocy nie mogłem spać... Czułem, jak ten człowiek mnie nawiedza. Słyszałem jak szepcze do mnie takie słowa jak "będziesz cierpiał" albo "czujesz ból?". Mi chyba naprawde odwaliło. Jutro pogadam z Doktorem Cindrem aby się przekonać, czy jestem taki zdrowy."
Mike się zaśmiał złośliwie i rzucił kartke na ziemie eksplorując teren dalej. Po chwili znalazł kolejną kartke
"[Niewidoczne][Niewidoczne] Strona 63
Cindr powiedział że jestem zdrowy... W takim razie o co chodzi?! Czy mnie nawiedza duch? Tej nocy spaliłem jego ciało w SCP-1442. Może to mnie uratuje..."
Mike ponownie rzucił kartke na ziemie i powoli kończył eksplorowanie tego miejsca, ponieważ zauważył że niedaleko jest kolejna winda. Dał rade jednak znaleźć ostatnią kartke
"[Niewidoczne][Niewidoczne][Niewidoczne] 64
Boże! Jest jeszcze gorzej! Ten gnój powstał z [Niewidoczne] i [Niewidoczne] Doktora [Niewidoczne]! Strażnicy robią przesłuchania wszystkich pracowników oraz próbują go złapać... Chyba się przyznam do winy jak tylko dojdą do mnie."
-Dobry typ- Mike się zaśmiał i już miał ruszyć w strone windy, kiedy usłyszał dźwięk jakby ktoś wychodził z wody. Kiedy się odwrócił, zobaczył chude i zadźgane ciało pokryte czymś zielonym przypominającym kwas. Nieznajomy wpatrywał się w Mikea przez chwile po czym zaczął do niego podchodzić, a ten wykrzykując przekleństwa uciekł do windy, kliknął guzik i odjechał w górę.

~W tym samym czasie, Trzeci koniec placówki~
Victoria i John podróżowali po placówce tak samo jak poprzedni bohaterzy. Napotykali na te same pokoje, i jedyne co udało im się znaleźć to Karta dostępu poziomu 2. W końcu jednak, spotkali pokój który prowadził do "biura" a tam usłyszeli rozmowe dwóch mężczyzn. Obaj postanowili się schować za ścianami tak, aby nikt ich nie mógł zauważyć kto znajdował się na dole
-Sektory są zamknięte... Nigdy nie uciekniemy!- Krzyknął jeden z nich, przerażonym głosem
-Uspokój się, Dominik! Nawet jeżeli nie damy rady uciec, to wystarczy że przetrwamy 2 dni. Polacy już do nas jadą aby nas ewakuować- Powiedział tym razem drugi, o wiele bardziej spokojniejszym głosem
-Słucham?! Myślisz że Polacy wejdą tutaj i zaczną szukać ludzi którzy nie dali rady uciec?! I czy tym bardziej myślisz że przetrwamy tutaj 2 dni w towarzystwie niewyobrażalnej ilości Keterów i Euclidów?! Chyba jesteś pojebany!
Kiedy tamten spokojniejszy miał skomentować wypowiedź "Dominika", wszyscy usłyszeli głośny ryk a potem nieznany Victorii i Johnowi SCP-2172 Zaatakował tego spokojniejszego.
-AAA!!! DOMINIK, WEŹ-- Po chwili było słychać dźwięk jakby ktoś skręcał komuś kark, a następnie jak ktoś ucieka.
-O boże...- Powiedziała cicho Victoria i próbując nie panikować, czekała aż SCP-2172 odejdzie z miejsca morderstwa.

~5 Minut Później~
SCP-2172 poszedł za Dominikiem, co było genialną okazją na przedostanie się do "biura". To, co jednak Obaj znajomi zauważyli załamało ich kompletnie...

SCP: UpadekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz