Kiedy znalazłam się już w wodzie, poczułam jak stopniowo uchodzi ze mnie cała zgromadzona wcześniej złość. Chłodna ciecz, która obmywała każdy milimetr mojego ciała pozwalała mi myśleć w racjonalny sposób, bez wpływu żadnych negatywnych emocji.
Zbyt emocjonalnie podeszłam do Oliwii, to pewne. Nie zasłużyła na to jak ją potraktowałam. Przy następnym spotkaniu chyba powinnam ją przeprosić za zbyt ostre słowa, które padły z moich ust w jej kierunku. Trochę cięższym orzechem do zgryzienia jest kwestia mojego potencjalnego kandydata na partnera na studniówkę. Naprawdę bardzo cieszyłabym się, gdyby się nie zgodził. Jednak fakty są takie jakie są. Kraft być może jest ciekawą osobą, tego nie neguję, ale jedyną styczność z nim miałam, kiedy przez kilka sekund widniał na ekranie telewizora w kombinezonie i kasku. Można do tego jedynie doliczyć miliony opowieści o nim, którymi zasypywała mnie przyjaciółka. Nie słuchałam jednak tego z zainteresowaniem, więc praktycznie nic nie pamiętam i nic o nim nie wiem. Postanowiłam, że podejdę do tej znajomości jak do każdej innej, z czystą głową.
Wiedziałam, że wybranie się na basen to genialny pomysł. Humor mi się poprawił i zmieniło się moje nastawienie do wszystkiego. Po powrocie do domu udałam się do swojego pokoju i włączyłam laptopa. Musiałam się czegoś dowiedzieć o skoczku. Zaczęłam od facebooka i instagrama. Ponad czterdzieści tysięcy polubień musi oznaczać, że jest raczej popularny, pomyślałam nerwowo. Przejrzałam jego zdjęcia i zauważyłam, że ma naprawdę bardzo ładny uśmiech, taki szczery. Mimowolnie sama się uśmiechnęłam. Coś mnie podkusiło, żeby poszukać o nim więcej informacji w internecie. Czułam się jak mała trzynastoletnia dziewczynka, która z zaangażowanie przegląda wszystkie możliwe strony w poszukiwaniu informacji o jakimś swoim nieosiągalnym idolu. Z tą tylko różnicą, że on wcale nie jest moim idolem. Wikipedia była pierwszą stroną, jaka mi się wyświetliła, więc ją otworzyłam. Początkowo przyjrzałam się informacją ogólnym i ze zdziwieniem zauważyłam, że Stefan ma tylko 166 cm i jest niższy ode mnie… A sama do wysokich osób nie należę. Uznałam to jednak za mało istotny fakt i przeszłam do czytania o jego sukcesach, których było całkiem sporo. Nie miałam pojęcia, że jest aż tak dobry.
Zamknęłam laptopa i poszłam do kuchni. Naszła mnie ogromna ochota na kubek parującej herbaty z cytryną. Włączyłam czajnik i czekałam aż woda się zagotuje.
-Laura, przyjdź na chwilę.- zawołała mama, przerywając tym moje czekanie.-Mam jutro wolne i zawożę Kubusia do szkoły, zawieźć też ciebie?
-Ooo, chętnie.- odpowiedziałam, ale moją uwagę przykuł włączony telewizor, w którym właśnie leciały jakieś skoki. Oliwia od razu by wiedziała jaki konkretnie to konkurs, pomyślałam. I od kiedy ktokolwiek w tym domu ogląda skoki? To mnie bardziej zastanawiało.
Usłyszałam z kuchni dźwięk oznaczający, że woda właśnie się zagotowała i poszłam zrobić sobie herbatę. Wróciłam do salonu i z kubkiem parującej cieczy usiadłam na fotelu.
-Co oglądacie?- rzuciłam niby od niechcenia w stronę rodziców. Zastanawiałam się, czy dzisiaj też Stefan będzie skakał. Wtedy chyba po raz pierwszy obejrzałabym ten sport z zaciekawieniem i z własnej nieprzymuszonej woli.
-Drużynowy konkurs w Pucharze Świata. Na razie Niemcy są na prowadzeniu, Polacy drudzy, a Austriacy trzeci.- odezwał się tata. Taka odpowiedź mnie satysfakcjonowała.
Obserwowałam jak poszczególni zawodnicy oddawali swoje skoki, aż w ostatniej serii przyszła kolej na Kamila Stocha, a później Stefana Krafta. Stocha kojarzyłam wcześniej, bo przecież kto z Polaków nie znałby dwukrotnego mistrza olimpijskiego.
-A ty co tak się śmiejesz?- zapytała mama i spojrzała w moim kierunku badawczym wzrokiem. Stefan był zadowolony ze swojego skoku i uśmiechnął się do kamery, a że taki uśmiech jest zaraźliwy, więc i moje kąciki ust błyskawicznie powędrowały ku górze. Speszyłam się trochę i nie wiedziałam jak mam z tego wybrnąć.
-A ty nie widziałaś tego śmiesznego transparentu z tyłu?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.- Jestem już trochę zmęczona, a jeszcze muszę poczytać trochę na jutro, więc już pójdę do siebie.
W swoim pokoju położyłam się na łóżku, ale nie złapałam za podręcznik do biologii, a za telefon. Przeczytałam jeszcze raz wiadomość od Stefana, na którą wcześniej nie odpowiedziałam.
Jestem chętna na spotkanie. Powiedz mi tylko dokładnie kiedy będziesz w tych okolicach, a się dostosuję. A i gratulacje za dzisiejsze podium ;)
Napisałam wiadomość, ale długo zwlekałam z wysłaniem, siedząc kilka sekund z zawieszonym nad przyciskiem palcem. Wypuściłam ze świstem powietrze i wysłałam wiadomość. Teraz już naprawdę powinnam zająć się rzeczami do szkoły i odłożyć na bok wszystkie sprawy związane ze skoczkiem, a w ten weekend nagromadziło się ich całkiem sporo. Jeszcze w piątek w życiu bym nie pomyślała, że będę umawiać się na spotkanie z jednym z lepszych, zaryzykuję stwierdzeniem, skoczków na świecie.
___________________
Hej! Witam Was z kolejnym rozdziałem ;) przepraszam za chwilową nieobecność, ale ostatnio bardzo dużo się u mnie dzieje.... W opowiadaniu też powoli będzie dziać się coraz więcej, więc nakłaniam Was do czekania na następny rozdział, bo myślę, że warto! Pozdrawiam cieplutko :D
CZYTASZ
Let's fly together || Stefan Kraft
FanfictionSą chwile, w których twoje ego nie pozwala ci myśleć racjonalnie i wybiera własną ścieżkę działania. Działania, jakie przerodzi się w przypadek, który nie miał prawa się wydarzyć. A może jednak pozwoli Ci odnaleźć właściwą drogę, którą powinnaś podą...