Rozdział 3

411 24 6
                                    

Odwróciłam się w stronę przyjaciółki i spojrzałam na nią pełnym bezsilności wzrokiem. Jak ona mogła to zrobić? Napisanie do niego, żeby to odwołać nie wchodziło w grę, to byłaby jeszcze większa głupota niż to, co właśnie przed chwilą zrobiłyśmy. Próbowałam wysilić moje szare komórki, w celu wymyślenia logicznego wyjścia z tej patowej sytuacji, jednak chyba całą swoją moc zużyły w układaniu logicznego tekstu po angielsku, który za pewne już dotarł do skoczka. Chyba jedyne co mi teraz pozostawało to pogodzić się z tym, że właśnie zrobiłam z siebie kompletną idiotkę przed dla mnie nieznaną, ale raczej popularną osobą. Świetnie. Moje największe marzenie właśnie się spełnia.

-Ale spokojnie, dostaniesz swoją pizzę.- powiedziała Oliwia, na co tylko spiorunowałam ją wzrokiem. Wstałam od biurka i podeszłam do uchylonego okna. Poczułam powiew zimna, ale moje nozdrza zachłannie wciągały rześkie powietrze, jakby razem z nim do mojej głowy miała napłynąć fala racjonalnego myślenia. Co się stało, już się nie odstanie, zaczęłam myśleć.

-Wiesz co, ja już chyba pójdę.- powiedziałam i zaczęłam zbierać swoje rzeczy. Dziewczyna nawet specjalnie nie próbowała mnie zatrzymać. Założyłam buty i kurtkę i byłam gotowa do wyjścia. Przed drzwiami mruknęłam jeszcze ciche „do widzenia” w stronę mamy Oliwii. Po zamknięciu za sobą drzwi, przez chwilę jeszcze stałam na schodkach. W tym czasie usłyszałam fragment rozmowy toczącej się wewnątrz.

-Kochanie, pokłóciłyście się?- zapytała mama Oliwii wyraźnie zatroskanym głosem.

-Nie, chyba nie, nie wiem…- odpowiedziała dziewczyna. Wzięłam głęboki oddech i odeszłam w stronę przystanku. Nie miałam nawet ochoty zakładać słuchawek. Szybkim tempem szłam w milczeniu i tylko sporadyczne dźwięki ulicy docierały do moich uszu. Starałam się nie myśleć o ostatnich przykrych minutach.

Dopiero będąc w wannie dałam sobie czas na przemyślenia. Wyjścia z tej sytuacji nie ma żadnego, ale jest kilka możliwości jej rozwiązania. Jest szansa, że on tej wiadomości w ogóle nie odczyta i przyznam, że to by mnie najbardziej zadowalało.  Jest też opcja, że to odczyta, ale w żaden sposób nie zareaguje- również nie takie złe rozwiązanie. Gorsza wydaje się być myśl, że odpisze w jakiś głupi sposób, a nie chcę się wtedy spalić ze wstydu . Może to się wydawać śmieszne, ale najbardziej nie chcę, żeby się zgodził. On i to wszystko wokół niego w ogóle mnie nie kręci. To i tak wręcz niemożliwy scenariusz, ale wszystko trzeba brać pod uwagę. Przez myśl przebiegł mi nawet pomysł, żeby całkowicie usunąć swoje konto, ale po głębszym przemyśleniu stwierdziłam, że to chyba nie jest tego warte.

Po kąpieli poszłam prosto do mojego łóżka, chcąc tylko zasnąć i liczyć na to, że wszystko co się dzisiaj wydarzyło, okaże się zwykłym snem.

***

Stefan

Zadowolony i zmęczony po konkursie, od razu po wejściu do hotelowego pokoju z uśmiechem na ustach opadłem na łóżko.

-To było coś wielkiego, stary.- powiedział Michael, który wszedł tuż za mną. Dobrze mieć przy sobie przyjaciela, który cieszy się z twoich sukcesów, nawet jeśli jemu samemu poszło odrobinę gorzej.

Sięgnąłem laptopa i jak po każdym konkursie włączyłem facebooka. Fani często piszą z gratulacjami, a ja chcąc im dać coś od siebie, staram się każdemu z osobna odpisać z podziękowaniami. Bez nich i bez ich dopingu nie był bym w stanie osiągnąć tego, co już osiągnąłem.

Po kilkunastu minutach natknąłem się na dość nietypową wiadomość. Po jej przeczytaniu na moje usta mimowolnie wkradł się szeroki uśmiech.

-Ej Michi, podejdź tu na chwilę, musisz coś zobaczyć.- zawołałem do przyjaciela. Byłem zaskoczony i dlatego musiałem się z nim tym podzielić. Michael przysiadł na moim łóżku i zaczął czytać treść wiadomości.

Stefanie,

Pewnie to tylko jedna wiadomość z tysiąca, więc nawet jej nie przeczytasz, ale spróbować można zawsze. Piszę w dość nietypowej i myślę, że głupiej sprawie. A mianowicie chciałabym się zapytać, czy nie zgodziłbyś się pójść ze mną na studniówkę? To popularny w Polsce bal przedmaturalny, bo warto by wspomnieć- pochodzę z Bydgoszczy, jednego z miast w Polsce. Normalnie bym na to nie wpadła, ale zobaczyłam gdzieś, że pewien chłopak w ten sposób znalazł sobie partnerkę na swój bal i postanowiłam spróbować. Wiem, że szanse na to, abyś się zgodził są naprawdę niewielkie, ale musiałam to zrobić. W każdym bądź razie życzę dalszych sukcesów oraz miłego dnia (albo nocy, bo to zależy kiedy czytasz tę wiadomość). 

Z pozdrowieniami,

Laura Adamczyk

-Pozytywna dziewczyna.- skomentował Michael, gdy skończył czytać. Mógłby dodać coś więcej, bo jak na razie, to mi w niczym nie pomaga. Nigdy nie dostałem podobnej propozycji. W czasie kiedy zastanawiałem się nad tym, jak w grzeczny sposób jej odmówić, Michi porwał mojego laptopa, ale po chwili odwrócił ekran z powrotem w moją stronę.

-Zobacz, ładna.- powiedział pokazując mi zdjęcie dziewczyny. Nie mogłem się z nim nie zgodzić, ale jakie to ma znaczenie w tej sytuacji?

-Ale jak ja mam odmówić, żeby jej nie urazić?- zapytałem lekko podirytowany.

-Słuchaj, może wcale nie musisz jej odmawiać. To mogłaby być naprawdę ciekawa sprawa, a myślę, że przydałoby ci się coś takiego. Swój wolny czas spędzasz tylko siedząc w domu, odkąd… no wiesz.- zrobił krótką pauzę.- Odkąd ona odeszła. Spójrz też z tej strony, ze to może tylko pozytywnie wpłynąć na twój wizerunek.

Może Michael ma rację? Z resztą i tak duży plus dla tej dziewczyny za to, że wykazała się taką odwagą. Sam na jej miejscu chyba nie potrafiłbym się na to zdobyć.

-A skąd ona w ogóle jest?- zapytałem przyjaciela, który nadal trzymał mojego laptopa i dalej przeglądał profil dziewczyny. Czytając wiadomość byłem lekko zdziwiony i zbyt rozkojarzony, żeby zwrócić na to uwagę.

-Jakieś miasto… Bydgoszcz, w Polsce- odpowiedział z trudem wymawiając nazwę miejscowości. Kiedy to usłyszałem, głośno się zaśmiałem i to nie z powodu jego łamanej polszczyzny. Ale z faktu, że to właśnie w tym mieście mieszka moja babcia, która zadbała o to, abym może nie bez kłopotów, ale umiał mówić po polsku.

Polska… Może to faktycznie nie jest taki zły pomysł. A to też dobry pretekst, żeby odwiedzić rodzinę.

____________________
Przepraszam Was bardzo za tak długą nieobecność, ale miałam problem z dodaniem rozdziału ;) mam nadzieję, że Wam sie podoba i już niebawem możecie spodziewać się kolejnego :D

Let's fly together || Stefan Kraft Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz