Rozdział 21

265 18 2
                                    


-Co ty tutaj w ogóle robisz?- zapytałam zaskoczona, kompletnie się nie spodziewałam, że go tutaj zobaczę. No bo skąd miałby się tutaj wziąć? Ale jednak jest i stoi tu przede mną.

-Tak bez żadnego "miło cię widzieć "?-  wykonał w powietrzu cudzysłów i zaśmiał się. Kurde, coś jest w tym jego uśmiechu.

-Miło cię widzieć, naprawdęęę.- powiedziałam przeciągając i rewanżujac się uśmiechem. Ciche chrząkniecie za moimi plecami uświadomiło  mi, że chyba o czymś zapomniałam.- Stefan, to jest Oliwia, a przedstawiać jej ciebie zupełnie nie ma potrzeby.

Odsunęłam się lekko w bok, aby Oliwia mogła przejść do wyciągającego rękę Austriaka. Nigdy jeszcze nie widziałam, żeby jej twarz była aż tak czerwona, a dziewczyna chyba nie wiedziała co powiedzieć. Na szczęście po paru sekundach odzyskała mowę.

-Mogę dostać autograf? Albo nie.... Może lepiej zdjęcie? Wiem! Może i to i to?- teraz już gadała jak nakręcona. Stefan spojrzał na mnie z lekką konsternacją, na co zareagowałam lekko uniesionymi ramionami i przepraszającym wyrazem twarzy. Wiedziałam, że dziewczyna prędzej czy później go o to zapyta, ale nie sądziłam, że zrobi to na samym początku i tak bezpośrednio. Nawet nie witając się głupim "hej".

-Jasne, nie ma problemu.- odpowiedział jej, jednak tym razem na jego ustach zagościł sztuczny uśmiech, kiedy ustawiał się do zdjęcia z Oliwią. Pamiętam jak przy naszym pierwszym spotkaniu mówił, że właśnie takie zachowanie go irytuje, że ludzie pragną tylko dowodów na to, że udało im się z nim spotkać. Cóż za ironia.

-To skąd się tutaj wziąłeś?- zapytałam, kiedy Oliwia zrobiła z kilkanaście zdjęć, a Stefan wyraźnie już  chciał się od tego uwolnić.

-Poranny trening biegowy.- odpowiedział i wskazał na swoje sportowe ubranie, na które wcześniej nie zwróciłam szczególnej uwagi.- Skoro i tak miałaś przyjechać o tej godzinie to uznałem, że zrobię ci niespodziankę.

-Ciocia dzwoni.- zakomunikowała krótko Oliwia i odeszła parę kroków, aby odebrać telefon.

-Bardzo miła niespodzianka.- kontynuowałam moją rozmowę z Austriakiem. Kiedy na niego patrzyłam, moje oczy nie przedstawały się śmiać. Ten dziwny rodzaj jakiejś więzi, która nas łączy, sprawia, że w ogóle nie krępuję się w jego towarzystwie.- Jak nastrój przed konkursem?

-Mam nadzieję, że warunki będą dużo lepsze niż wczoraj, bo we wczorajszych kwalifikacjach osiągnięcie punktu konstrukcyjnego było momentami nie lada wyczynem.- opisał Stefan, a ja tylko lekko kiwałam głową udając, że rozumiem co on ma na myśli. Muszę zapamiętać aby przy najbliższej okazji zapytać Oliwię, co to właściwie jest ten cały punkt konstrukcyjny.

-Wujek dopiero się obudził, więc będzie po nas za około piętnaście minut.- zakomunikowała przyjaciółka, która pojawiła się obok niemal niezauważalnie.

-Ja niestety nie mogę z wami dłużej poczekać, bo muszę zdążyć na śniadanie.- powiedział Stefan, kiedy spojrzał na swój sportowy zegarek.

Przytulił mnie na pożegnanie, a po lekkim zawahaniu w ten sam sposób pożegnał Oliwię, której wszystkie mięśnie momentalnie się spięły.

-Wypatruj nas na trybunach!- krzyknęłam jeszcze, kiedy skoczek już się od nas oddalał. Stefan już nie odpowiadał, tylko pomachał, na co mu odmachałam. Patrzyłam jeszcze jak znika za zakrętem i przeniosłam swoje spojrzenie na przyjaciółkę, która nadal stała jak sparaliżowana.

-On. Mnie. Dotknął. On. Mnie. Przytulił. On. Jest. Taki. Cudowny.- wydusiła z siebie, robiąc dłuższe pauzy między słowami.- Ale... On mnie widział bez makijażu. Ja po tej podróży wyglądam okropnie!

Ta jak zwykle dramatyzuje... Ale już przyzwyczaiłam się do wysłuchiwania od niej podobnych lamentów. Czy ona nie zauważyła że on sam przybiegł tu w dresie a nie w garniturze?

Na szczęście przed jej dalszą rozpaczą uratował mnie fakt, iż pod dworzec właśnie zajechał jej wujek.

Ciocia Oliwii była bardzo miłą kobietą. Ugościła nas śniadaniem i przed każdą z nas postawiła kubek gorącej kawy. Po takiej podróży aromat stojącego przede mną napoju był chyba najlepszym, czego mogłam w tej chwili doświadczyć.

____________________________

Wracam po troszkę dłuższej przerwie, ale mam nadzieję, że rozdział wyczekiwany. Niestety nie jestem w stanie jasno określić kiedy pojawi się następny, ale postaram się, żeby to nastąpiło szybciej niż później ;) Do następnego!

Let's fly together || Stefan Kraft Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz