Nie wiem jakim cudem Oliwii udało się mnie namówić, żebym pojechała z nią oglądać konkurs skoków na żywo. Nie wiedziałam nawet dokąd konkretnie jadę, ani nie znałam żadnych innych szczegółów. Po prostu wsiadłam do samochodu z jej rodzicami i pojechałam. Chyba zwariowałam.
Z hotelu, w którym się zatrzymaliśmy, dosyć wcześnie udaliśmy się na skocznię. Udało nam się zająć miejsca pod samą bandą. Stąd mieliśmy idealny widok na dojazd.
Z czasem trybuny zapełniały się coraz bardziej. Ludzi ogarniała wspaniała atmosfera, ale sama nie potrafiłam tego poczuć. Czułam się tak, jakbym nagle znalazła się w innym świecie, który tak znacząco odbiega od mojego.
-Laura! Co za niespodzianka! Co ty tutaj robisz?- usłyszałam głos zza pleców. Odwróciłam głowę i wtedy mój wzrok skrzyżował się z jej spojrzeniem. To nie mógł być nikt inny, jak tylko Karolina. Ja się pytam, kogo ja zabiłam w poprzednim wcieleniu, że ta dziewczyna nieustannie zatruwa moje życie? Wykrzywiłam usta w fałszywym uśmiechu, udając że cieszę się, że ją widzę i nic nie odpowiedziałam na jej prowokację.
Starałam się skupić na oglądaniu poszczególnych skoków, jednak głośne komentarze Karoliny i jej koleżanki nie pozwalały mi na to. I nie były to komentarze dotyczące skoków, ale przede wszystkim skoczków. Najzwyczajniej w świecie zachowywały się jak typowe, puste gimnazjalistki.
Kiedy przyszła kolej Krafta, ich szaleństwo osiągnęło apogeum. Westchnęłam głośno i skupiłam się na śledzeniu lotu Austriaka. Wylądował telemarkiem i z zadowoleniem zatrzymał się przy naszej bandzie. Ten skok dał mu pozycję wicelidera. Widząc zadowolenie na jego twarzy, uśmiechnęłam się szeroko. Jakimś cudem to nie uszło jego uwadze i odwzajemnił mój gest. Już to wywołało ogromne poruszenie za moimi plecami. Nieoczekiwanie skoczek zaczął iść w naszą stronę. Wszystkie oczy zwróciły się w tym kierunku, a ja poczułam jak moja twarz robi się cała czerwona. Podszedł bliżej do bandy i nachylił się nade mną. Szepnął mi do ucha coś, na co zareagowałam gromkim śmiechem, po czym musiał odejść. Przyjaciółka spojrzała na mnie pytająco, ale tylko przecząco pokręciłam głową na znak tego, że nie teraz. Słyszałam jeszcze zaczepki ze strony Karoliny, ale nie zwracałam na nie uwagi.
Do końca pierwszej serii i przez prawie całą drugą stałam nieruchomo, starając się nie zwracać na siebie jakiejkolwiek uwagi. Większe zainteresowanie okazałam dopiero wtedy, gdy Stefan siadał na belce startowej, żeby oddać drugi skok. Zacisnęłam kciuki i czekałam.
Austriak skoczył naprawdę daleko, jednak miał problem z ustaniem skoku, co skończyło się upadkiem. Na szczęście nie wyglądało to szczególnie groźnie. Wypuściłam ze świstem powietrze, kiedy zorientowałam się, że ze zdenerwowania przez kilka sekund wstrzymywałam oddech.
-To na pewno przez ciebie!- krzyknęła Karolina i bez żadnego ostrzeżenia rzuciła się na mnie i zaczęła szarpać moje ubranie. Chcąc się od niej odsunąć na bezpieczną odległość wykonałam dwa kroki w bok i nagle poczułam jak zaczynam spadać.
***
Otworzyłam oczy i nerwowo rozejrzałam się wkoło siebie. Początkowo nie wiedziałam, gdzie ja się w ogóle znajduję. Jednak szybko doszłam do wniosku, że to jest mój własny pokój, a sama leżę na podłodze zaplątana w kołdrę. Podniosłam się z ziemi i przysiadłam na krawędzi łóżka. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu, który pokazywał dopiero 7.34, co oznaczało, że spokojnie mogłabym jeszcze spać przynajmniej dwie godziny.
Położyłam się z powrotem do łóżka i próbowałam zasnąć, jednak coś mi nie pozwalało. Ten sen był aż za bardzo realistyczny, a zapamiętałam każdy szczegół. Może z wyjątkiem jednego. Zupełnie nie mam pojęcia, co Stefan mi wtedy powiedział. I to mi nie dawało spokoju. Może to się wydawać dziwne, ale jestem przekonana, że sny zawsze mają coś wspólnego z realnym życiem. Czasem mniej, czasem więcej, ale mają. A już nie raz mi się zdarzyło, że przyśniły mi się rzeczy, które potem miały odzwierciedlenie w przyszłości. Różniły się tylko szczegółami. Denerwowałam się, co to może oznaczać tym razem. Miałam jakieś przeczucie, że to może mieć coś wspólnego z Karoliną. Ta dziewczyna ostatnio przesadza z wtykaniem nosa w nieswoje sprawy.
Długo jeszcze leżałam i rozmyślałam, zanim udało mi się zasnąć.
____________________
I jestem! Już się bałam, że nie zdążę przed północą, ale jakimś cudem mi się to udało.. Przyznajcie mi się szczerze- dałyście się nabrać i myślałyście, że to była rzeczywistość, a nie tylko sen? Pamiętajcie, wszystkie gwiazdki i komentarze BARDZO motywują, a chciałabym też poznać Waszą opinię o tym, co piszę. Do następnego! ;)
CZYTASZ
Let's fly together || Stefan Kraft
FanfictionSą chwile, w których twoje ego nie pozwala ci myśleć racjonalnie i wybiera własną ścieżkę działania. Działania, jakie przerodzi się w przypadek, który nie miał prawa się wydarzyć. A może jednak pozwoli Ci odnaleźć właściwą drogę, którą powinnaś podą...