Głośny dzwonek na korytarzu obwieścił, że już czas wejść do klasy. Piątek. Ostatnia lekcja. Godzina wychowawcza. Zajęłam swoje miejsce w przedostatniej ławce przy ścianie, a koło mnie usiadła moja najlepsza przyjaciółka- Oliwia. Byłam tak zmęczona nocną nauką do sprawdzianu z chemii, że pomimo niemiłosiernie ciążących powiek, ledwo udawało mi się utrzymać otwarte oczy. Oparłam swoją głowę o ścianę i udawałam, że słucham tych pozornie istotnych informacji, które przekazywała nam wychowawczyni.
Tak naprawdę myślami byłam daleko stąd, daleko od tej klasy, daleko od tej szkoły. W moim umyśle było miejsce tylko dla czegoś, czego w tym momencie pragnęłam najbardziej- mojego łóżka. Łóżka, w którym mogłabym zagrzebać się pod kołdrą i w spokoju odpocząć, zasnąć.
W pewnym momencie poczułam ból w boku i właśnie wtedy uświadomiłam sobie, że od dłuższej chwili siedzę z zamkniętymi oczami i bezwładnie opadającą głową. Pytająco spojrzałam na przyjaciółkę, która przed momentem wymierzyła mi kuksańca w bok. Ta w odpowiedzi skinieniem głowy wskazała na nauczycielkę, która prosiła nas teraz o chwilę skupienia. Teatralnie przewróciłam oczami i utkwiłam w niej wzrok. Wychowawczyni właśnie zaczęła swój monolog o nadchodzącej studniówce, jakie to cudowne, niezapomniane przeżycie, że każdy z nas powinien iść, bo to tylko jeden wyjątkowy wieczór w życiu. Może i tak, ale nie dla mnie. Perspektywa samotnego pójścia na zabawę i patrzenia na wszystkie cudownie bawiące się pary nie jest zbytnio zachęcająca. Postanowiłam dalej nie zwracać uwagi na padające słowa i falę entuzjazmu, która nagle rozlała się po klasie. Z powrotem pogrążyłam się w marzeniach o jak najszybszym powrocie do domu.
W końcu zabrzmiał długo wyczekiwany dźwięk dzwonka, który oznaczał, że lekcje dobiegły końca. Podniosłam swoją torbę z ziemi, zarzuciłam ją na ramię i pospiesznie wyszłam z klasy. Kiedy byłam już na korytarzu, biegiem dogoniła mnie Oliwia.
-Wpadniesz do mnie jutro? Jest konkurs w Oberstdorfie, w końcu musisz ze mną jakiś obejrzeć.- przyjaciółka złapała mnie za rękę i spojrzała błagalnym wzrokiem.
-Eh, będę o trzeciej.- westchnęłam po chwili milczenia i nieznacznie się uśmiechnęłam. Zadowolona przyjaciółka mocno mnie wyściskała, aż nie mogłam złapać tchu. Uwolniłam się z jej objęć i wspólnie wyszłyśmy ze szkoły.
Po wyjściu każda z nas poszła w swoją stronę, na swój przystanek. Wyciągnęłam z torby słuchawki, którym najpierw musiałam poświęcić trochę czasu, aby je rozplątać. Jak to się dzieje, że do torebki trafiają w nienaruszonym stanie, ale po wyjęciu kabel jest tak splątany, że nie mogę znaleźć jego początku? Kiedy w końcu się z nimi uporałam, włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam swoją ulubioną playlistę. W ten sposób droga na przystanek minęła błyskawicznie. Autobus nadjechał dwie minuty po moim przyjściu, weszłam do środka i wygodnie usadowiłam się na krzesełku koło okna. Pojazd ruszył, a ja bez zbędnych emocji przyglądałam się obrazom zmieniającym się za szybą i ludziom spiesznie przemierzającym ulice. Wszyscy się gdzieś spieszą. Zawsze.
Weszłam do domu, zamknęłam za sobą drzwi i odrzuciłam torbę w kąt. Zajrzałam do kuchni, ale nikogo nie było w środku. To oznaczało, że sama muszę zrobić obiad. Wyjęłam ryż z szafki i zabrałam się za przygotowywanie kurczaka z sosem słodko-kwaśnym. Zrobiłam cztery porcje, na wypadek gdyby rodzice z bratem chcieli coś zjeść po przyjściu. Młody jest teraz pewnie u babci, ale kto wie czy coś zjadł. Babcia na pewno coś przygotowała, tylko że Kubuś jest bardzo wybredny. Rodzice odbiorą go wracając z pracy i wspólnie wrócą do domu.
Wzięłam talerz z wcześniej nałożoną na niego dla mnie porcją i udałam się do swojego pokoju. Tam włączyłam telewizor i zjadłam posiłek. Dopiero wtedy poczułam jak bardzo zmęczona jestem. Resztkami sił wstałam i odniosłam naczynia do zlewu. Rodzinki nadal nie było, więc zostawiłam im na stole w kuchni karteczkę z napisem „Obiad macie w lodówce. Smacznego :)”. Wróciłam do mojego małego królestwa i rzuciłam się na łóżko, od razu zanurkowałam pod kołdrę i momentalnie zasnęłam.
____________________
Witam was ;) Mam nadzieję, że moje wypociny wam się spodobają. Tak nagle przyszedł mi pomysł na to opowiadanie, że musiałam je napisać. Może wydawać się wam, że nic się nie dzieje, ale trochę cierpliwości i już niedługo pojawi się główny bohater. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną na dłużej ;)
CZYTASZ
Let's fly together || Stefan Kraft
FanficSą chwile, w których twoje ego nie pozwala ci myśleć racjonalnie i wybiera własną ścieżkę działania. Działania, jakie przerodzi się w przypadek, który nie miał prawa się wydarzyć. A może jednak pozwoli Ci odnaleźć właściwą drogę, którą powinnaś podą...