Rozdział 10

2K 176 1
                                    

Nawet gdy chowanie się było trudniejsze, ponieważ ludzie go rozpoznawali, Harry wciąż to robił. Pierwszego dnia, zaraz po zostawieniu Jamiego w mieszkaniu One Direction poszedł do swojej starej kryjówki, gdzie zazwyczaj się chował, gdy bał się, że ktoś zabierze Jamiego i nie opuszczał tego miejsca, dopóki nie był pewien, iż nikt więcej go nie rozpozna.

Zostawienie Jamiego było jedną z najstraszniejszych i przykrych rzeczy, które kiedykolwiek zrobił. Większość czasu spędził w swojej kryjówce, płacząc. Później tego roku stało się zimniej i musiał zwijać się w sobie, by utrzymać ciepło. Brak jedzenia i picia sprawił, że jego ciało było bardziej słabe i chore.

Wcześniej, gdy był tu z Jamiem, również trochę czasu zajmowało znalezienie czegoś do jedzenia, odkąd Jamie zawsze był jego priorytetem, ale zawsze miał pewność, że coś znajduje się w jego żołądku - a także, że miał coś do picia, ale nie odważył się opuścić swojej kryjówki, nie teraz.

Kiedy po raz pierwszy zadecydował się wstać i opuścić swoje miejsce po może czterech albo pięciu dniach ledwo mógł stać i wszystko wokół wirowało. Mogło być to spowodowane brakiem ruchu w ostatnich dniach, ale bardziej jednak przez brak jedzenia i energii w swoim organizmie.

Wiedział, że kilkoro ludzi go rozpoznało, kiedy pokazał swą twarz pierwszy raz od ukrycia i mógł usłyszeć szepty ludzi oraz zobaczyć jak się na niego gapią, ale był pewien, że nikt nie powie nic mediom albo nie zatweetuje o tym do jednego z chłopców. Po co mieliby to robić? Dostali to, czego chcieli.

Był wystarczająco daleko od domu chłopców oraz miejsc publicznych, gdzie oni bądź ktokolwiek spędza swój wolny czas, więc był dobrej myśli. To nie oznaczało, że nie chodził do tej części miasta. Udawał się tam co najmniej dwa razy w tygodniu, zachowując odpowiednią odległość od ich mieszkania. Miał nadzieję, na zobaczenie Jamiego; po prostu chciał go zobaczyć naprawdę i przekonać samego siebie, że zrobił to, co należało. Mógł poczuć, że tak.

Czasami przechodził obok kiosku i ostrożnie wsuwał kilka gazet (te, które miały One Direction na okładce) pod swój płaszcz, więc mógł wrócić do swej kryjówki i przeczytać co się z nimi dzieje. Musiał wiedzieć gdzie są i co robią oraz gdzie jest Jamie i co się z nim dzieje. Kilka razy napisali coś o nim, ale niedużo (głównie o jego nieobecności) oraz czasem wspomnieli Jamiego, głównie dołączając do tego jego słodkie zdjęcia. Głównie wtedy, gdy był w parku, bawiąc się z Niallem i Zaynem albo Danielle i Liamem. Louisa nigdy tam nie było, ale Harry był przekonany, że Louis robi najwięcej z nim w domu. Harry wyrwał zdjęcia, aby schować je do kieszeni.

Harry'ego uszczęśliwiały zdjęcia jego syna i wiedział, że nawet jeśli go tam nie było, Jamie był szczęśliwy i dobrze się bawił. To była dobra rzecz i nawet jeśli, życzył sobie, by móc tam być i być jedynym, który sprawia, że był szczęśliwy; był bezpieczny.

To nie oznaczało, że za nim nie tęsknił. Tęsknił za nim cholernie mocno i czytał daty na gazetach i magazynach, więc wiedział, jaka jest data i to, że urodziny Jamiego się zbliżają. Zostało tylko parę tygodni, a Harry musiał dać mu prezent.

Jego problemem było to, że nie miał żadnych pieniędzy, wszystko, co miał, to kilka monet leżących na ziemi i kilka groszy, które ludzie wrzucili mu do kubka, kiedy go mijali. To by nie wystarczyło na prezent - nawet nie był blisko - więc musiał zaoszczędzić.

~*~

Jednego późnego wieczora, gdy chodził po alei w pobliżu kawiarni, szukając czegoś do jedzenia, poznał kobietę o imieniu Sandra. Była taka jak on, zielone oczy i kręcone włosy. Jej jednak nie były brązowe, a jasnoczerwone i Harry sądził, że wygląda w nich naprawdę ładnie.

Była miła i po tym, gdy spytała go, co on robi obok jej kawiarni i gdy szczerze się przyznał, że szukał jedzenia zaprosiła go do środka, by dać mu coś odpowiedniego. W środku było cudownie; nie było tłoczno, wręcz przeciwnie, ale wystarczająco na tę część miasta. Składało się w większości z takich osób jak Harry; ludzie, którzy prawie w ogóle nie mieli pieniędzy niektórzy z nich - Sandra mu to powiedziała, później - nie mieli domu dokładnie jak on, a ona była szczęśliwa, pomagając każdej osobie, której tej pomocy potrzebowała.

Kiedy Harry wstał i podziękował jej wylewnie za jedzenie i jej życzliwość ona zapytała się go, gdzie mieszka. Ponownie powiedział jej prawdę, że nie ma swojego miejsca do życia i że znajduje sobie różne miejsca do spania, nim nie zawędruje do miejsca, w którym zazwyczaj spędza noce.

Ona nie mogła jednak tego wytrzymać prawie wpadła w szał, ze sposobu, w jaki mówiła do niego, jaki niepoczytalny jest.

"Masz dopiero 18 lat, do chuja!" powiedziała mu, machając rękami w powietrzu jak małpa. Harry powiedział jej, że ma się dobrze, że robi to od długiego czasu i że wie, jak to wygląda, ale ona tego nie rozumiała; odmówiła mu wyjścia z jej kawiarni, a nawet poprosiła kilkoro klientów o pomoc. Zaoferowała mu zostanie z nią, gdzie będzie miał dach nad głową i swoją własną kanapę, do spania i Harry próbował jej odmówić, mówiąc, że robi ona za dużo, że on nie chce się jej narzucać, ale ona i tak nie słuchała. Powiedziała, iż będzie mógł się jej odpłacić, pomagając jej w kawiarni i że nawet zapłaci mu, za jego pracę. To sprawiło, iż Harry nie mógł odmówić, potrzebował pieniędzy na prezent dla Jamiego.

Stali się dobrymi przyjaciółmi, po tym wszystkim i Harry uwielbiał przebywać, w towarzystwie Sandry. Była bardzo miła i przyjazna dla każdego i czuł, że może jej zaufać, więc gdy pewnej nocy, po tym, jak Harry wyszedł, by kupić dla Jamiego kartę i prezent urodzinowy powiedział jej wszystko, co się stało. Wszystko od ciąży Gabrielle do zostawienia Jamiego.

Była świetną słuchaczką i gdy płakał, przytuliła go i powiedziała, że wszystko będzie dobrze oraz iż będzie z powrotem z Jamiem w mgnieniu oka. Kiedy życzyła mu dobrej nocy i poszła spać, Harry usiadł na swojej sofie i napisał wszystko, co mu przyszło do głowy na karcie dla Jamiego. Napisał jak bardzo za nim tęskni, ale wiedział, że to najlepsza opcja z możliwych. Napisał też dlaczego zrobił to, co zrobił i to, że nigdy o nim nie zapomni, nawet jeśli Jamie zapomni go pewnego dnia. I oczywiście, życzył mu wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. Nigdy nie powiedział gdzie był, albo co robił, ponieważ pamiętał, że Louis wraz z resztą chłopców, przeczyta to.

Kiedy skończył pisać i prezent był zapakowany z kokardką u góry mógł wreszcie udać się spać z uśmiechem na twarzy.

~*~

Następnego dnia, po rozmowie z Sandrą o wzięciu dnia wolnego i wyjaśnieniu dlaczego zabrał prezent i kartę i ruszył w kierunku innej części miasta. Zajęło mu to kilka dobrych godzin, by dostać się tam pieszo, ale było to tego warte, jeśli istnieje szansa, że zobaczy Jamiego, kiedy tam będzie, dostarczając mu prezent.

Harry upewnił się, że podążał po wszystkich zaułkach i skrótach, mógł myśleć o tym i się upewniać, że nikt wokoło go nie rozpoznał - tak samo, jak robił to, idąc gdziekolwiek. Wspiął się przez ogrodzenie, przeczołgał pod samochodami i udał się do tylnego wejścia kompleksu, w którym mieszkali chłopcy. Dla ludzi, którzy tu nie mieszkali albo nie znali tego miejsca, byłoby trudno się tutaj dostać, odkąd potrzebny jest kod do drzwi, ale Harry zapisał go sobie, gdy tu mieszkał, więc to nie było dla niego żadnym problemem.

Robił jak najmniej hałasu, wchodząc i był bardzo ostrożny, nasłuchując czy ktoś nie idzie, ale droga zdawała się być wolna i zrobił wszystko w drodze do mieszkania chłopców, by nie zostać złapanym. Mógł usłyszeć ludzi w środku; rozmawiali i śmiali się i mógł być pewien, że słyszał Jamiego, śmiejącego się najgłośniej z nich wszystkich.

Przez kilka krótkich chwil, chciał zapukać do drzwi i wręczyć prezent osobiście, ale szybko się z tej myśli wycofał; wiedział, że nie byłby w stanie znów odejść, gdyby to zrobił. Pocałował kartę i prezent zamiast tego, kładąc je tuż obok drzwi, nim nie zapukał i nie uciekł stamtąd jak najszybciej w stronę wyjścia. Kilka łez spłynęło po jego twarzy, kiedy wyszedł, ale szybko je otarł i zaczął iść do mieszkania Sandry.

Wróci tu za dwa dni, mając nadzieję, że zobaczy swojego syna w jego urodziny, choćby na kilka chwil.

In Lack Of Hearts (tłumaczenie pl)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz