2.20. Pytania i odpowiedzi

2.2K 211 97
                                    

Kochani!

Pisząc tę notkę, czuję jednocześnie ogromne szczęście i wielką ulgę i sama nie wiem, które z tych uczuć przeważa :D Siedzi we mnie masa różnych emocji, słów i podziękowań, jednak teraz nie będę was nimi zanudzać i skupię się wyłącznie na tym, co przed wami.

A przed wami moi drodzy ostatni rozdział drugiej części "Oswój mnie"! :).

Jutro pojawi się standardowa notka informacyjna o tym, co dalej i nowa okładka (miała być na początek trzeciej części, ale nie mogę się doczekać ^^). Jeśli ktoś z was ma pytania odnośnie pisania, bohaterów, tej części, poprzedniej, następnych, czy czegokolwiek innego, zawsze z chęcią odpowiem.

+ mała ciekawostka - w tym rozdziale występują trzy elementy kluczowe dla fabuły kolejnej części, takie zupełnie niezwiązane z uczuciami Lilki i Scora, także jeśli jest ktoś ciekawski, chętny i w ogóle, może poszukać :).

Więcej nie przedłużam i życzę miłego czytania :)

Wasza DW

***

Wszystko, co działo się tamtego wieczora, przestało mieć znaczenie, gdy zdała sobie sprawę, że on umiera. Wszystko, co wiedziała, wszystko, co planowała, przestało się liczyć. Wszystkie dotychczasowe problemy straciły na wartości, stały się tak błahe, że wręcz śmieszne, że gdyby mogła wtedy poruszyć ustami, śmiałaby się z własnego życia aż brakłoby jej tchu, a potem mogłaby umrzeć wraz z nim.

Wszystko, co działo się w tamtej chwili, działo się też w każdej komórce jej ciała, w każdym zakamarku świadomości i podświadomości, w głowie, w nodze i w małym palcu. Obrazy uderzały w nią falami, dźwięki tłumiły się i wyostrzały, umysł rejestrował całość jednocześnie przerażająco dobrze i okrutnie wybiórczo.

Pewna była jedynie kilku rzeczy, które stały się poza jej osobą, poza jej wyobraźnią i poza sercem.

Pierwszą była jasna kula światła, którą wyczarował Markus i która oplotła Scorpiusa od stóp do głów, sprawiając, że jego powieki najpierw drgnęły lekko, by później zamrzeć z powrotem, zabierając jej kolejne garście nadziei.

Drugą był niekontrolowany potok okropnych słów, wypadający z jej ust. Słów, które nie zawierały w sobie grama prawdy, za to niekończące się tony rozpaczy. Słów, które mogła wypowiedzieć jedynie osoba doprowadzona do granic swojego ja, przepełniona rozsadzającą bezsilnością, owładnięta smutkiem i poczuciem winy.

Słowa te skierowała do Markusa - przekleństwa, oszczerstwa, wyrzuty, jad. Próbowała zrzucić z własnego sumienia cokolwiek, obwiniając go o nieudolność, o porażkę, o nieprofesjonalizm, choć tak naprawdę krzyczała do samej siebie i o samej sobie.

Musiał to wiedzieć, musiał to rozumieć, bo trzecią rzeczą, którą pamiętała, była jego propozycja.

— To zaklęcie posiada dalszą część inkantacji — powiedział. — Nie chciałem ryzykować, ale prawdopodobnie nie zdążymy go przenieść do zamku...

Zarejestrowała te dwa zdania oderwane od dna, a potem znów migało jej jedynie: błoto, wiatr i mnóstwo kropel na mokrej trawie, które uparcie przypominały, że wciąż jest gdzieś, robi coś, żyje. Oddech Mili, płacz Agathy, ciężar i pustka rozbijana ponownie przez nadzieję. Aż do kolejnych słów Markusa:

— Mogę przenieść energię, zaleczyć część ran kosztem... — zawahał się przez sekundę, przymykając powieki. Na dłużej nie mógł sobie pozwolić i zapewne doskonale o tym wiedział. — kosztem zdrowia drugiej osoby... To trochę jak przeniesienie, kopiowanie, naprawa czegoś, za cenę uszkodzenia czegoś innego. Rzucający czar nie może... nie może się angażować, ale nie mogę też prosić was o...

Oswój mnie. Lily x Scorpius storyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz