— Więc twierdzisz, że wypadek Amadeusza to tak naprawdę nie był wypadek. — Agatha przymrużyła oczy, pochylając się głębiej nad okrągłym stolikiem szpitalnego bufetu.Palce oplotła wokół papierowego kubka z kawą i wyglądała tak, jakby z zaciekłą intensywnością próbowała poukładać sobie w głowie rzeczy pozornie nie do poukładania.
Scorpius też miał swój kubek, bo Stanley pożyczył mu dwa funty na espresso, z tym że jego był pusty. Zawartość wypił, gdy była jeszcze tak gorąca, że parzyła go w język. Teraz noga drgała mu nerwowo i nie wiedział, czy to przez zniecierpliwienie, nerwy, czy kofeinę.
— Tak — odparł krótko.
— I że Lily od kilku miesięcy starała się dowiedzieć, kto za tym stoi.
— Tak.
— A kiedy w końcu to odkryła, sama zapadła w śpiączkę. I we śnie przekazała ci, że masz się ze mną skontaktować, PRAWDOPODOBNIE po to, żeby znaleźć odpowiedzialną za to osobę.
— Dokładnie tak — wycedził Scorpius, siląc się na spokój.
Czuł się jak idiota. Rzadko kiedy mu się to zdarzało i poziom jego wewnętrznej frustracji właśnie sięgał zenitu. Zaczynał się poważnie zastanawiać nad tym, czy nie popełnił błędu, decydując się na powiedzenie prawdy.
Oczywiście z początku wcale nie miał takiego zamiaru. Zaczął od wyjaśnienia, że jest znajomym Lily i został poproszony o ustalenie, czym może być „NP96", ale Agatha go zbyła, twierdząc, że już rozmawiała z Lily na ten temat. Oczywiście mógłby wymyślać jakieś bzdurne historyjki dotąd, aż by mu uwierzyła, jednak Scorpius nie miał ochoty na gierki. Chciał najszybciej i najsprawniej osiągnąć swój cel. Wiedział, że Agatha jest wielbicielką zjawisk nadprzyrodzonych, że razem z Magim starała się odnaleźć Hogwart, poza tym widział też, jak na niego spojrzała, gdy złapał ją za ramię. Jakby czegoś szukała. Zgubionej myśli, zbłądzonego wspomnienia. Dostał "W" z eseju na temat Obliviate, a tezą, którą sobie postawił, było: „nic nie ginie bezpowrotnie". Streścił więc Aghacie całą sprawę najzwięźlej, jak tylko potrafił a potrafił być bardzo zwięzły. Mimo że ryzykował wiele, właściwie całe swoje życie, bo za opowiadanie o magii mugolom Ministerstwo z pewnością mogłoby go wtrącić do Azkabanu, wątpił, czy kogokolwiek będzie obchodziło, ile przepisów złamał, gdy znajdzie porywacza.
Jeśli znajdzie. Teraz już nie był taki pewny siebie. Liczył na uśpione wspomnienia Aghaty, instynkt i jej wiarę w rzeczy pozornie absurdalne, jednak patrząc, jak błądzi oczami po bufecie, rosła w nim wątpliwość, czy aby się nie przeliczył.
— I nic nie pamiętam, bo rzucono na mnie zaklęcie — westchnęła, zatrzymując wzrok w bliżej nieokreślonym punkcie za plecami towarzyszy.
Scorpius kiwnął głową.
— Trochę słaba ta wkręta — wtrącił Stanley, który skończył właśnie przeżuwać ostatniego herbatnika w czekoladzie.
Scorpius posłał mu mordercze spojrzenie. Żałował, że w ogóle pozwolił Stanleyowi uczestniczyć w tej rozmowie. Dziecko nie powinno stanowić dla niego większego zagrożenia, bo nawet gdyby postanowiło powtórzyć informacje o czarodziejskim świecie, dorośli zrzuciliby to na karb jego wybujałej wyobraźni. Dziecko w mniemaniu Scopiusa powinno się ekscytować. Powinno skakać i piszczeć. Tymczasem Stan, zamiast chłonąć każdą informację niczym gąbka, okazał się światowej klasy sceptykiem.
— No przecież tak logicznie rzecz biorąc... Jeśli jesteś Magiem, to umiesz czarować. Jeśli umiesz czarować, to zamiast gadać, powinieneś zmienić wodę w wino, czy coś...
CZYTASZ
Oswój mnie. Lily x Scorpius story
FanfictionZwycięzca Harry Potter Awards 2017 w kategorii opowiadań o nowym pokoleniu. Kilkutomowa opowieść o losach Następnego Pokolenia, ze szczególnym uwzględnieniem wątku romantycznego między Lily Luną Potter a Scorpiusem Malfoyem. Jeśli szukasz ff trochę...