- Już nie mogę doczekać się wieczoru, stary! – krzyczał Alan, nawet przez telefon było słychać jak bardzo jarał się tą imprezą – Powiedz mi jeszcze raz, ile czasu zostało?
- Trzy godziny – westchnąłem lekko rozdrażniony – Coś ty się tak nakręcił?
- Sam nie wiem! Dawno mnie po prostu na dobrej balandze nie było!
- A ty przypadkiem nie byłeś w tamtym miesiącu na jakiejś urodzinowej dyskotece?
- Możliwe – odparł wymijająco – Przyjedziesz po mnie autem, co nie? – zmienił pośpiesznie temat.
- Jeśli ojciec mi pozwoli – mruknąłem.
A nawet jeśli nie, to i tak wezmę auto.
- Już moja w tym głowa żeby cię tam dowieść – odparłem nieco pewniej, uśmiechając się pod nosem.
- Idealnie! Do zobaczyska!
Pożegnałem się z przyjacielem i zakończyłem połączenie.
- Najpierw załatwimy to pokojowo – zwróciłem się ostrożnie do demona.
Jak chcesz.
- Tym razem masz się nie wtrącać – ostrzegłem go, chodź wiedziałem, że i tak nic nie może go powstrzymać. To w końcu on grał pierwsze skrzypce w moim życiu.
Zamknij się już, dzieciaku.
Westchnąłem, na następnie zacząłem masować skronie. Po dzisiejszej walce z Tevolo, moja głowa przeżywała kryzys. Wstałem i pewnym krokiem ruszyłem do salonu, w którym miałem nadzieję zastać ojca. Nie pomyliłem się. Mężczyzna siedział na fotelu i oglądał wiadomości. W jednej ręce trzymał otartą puszkę piwa, a w drugiej pilota. Cóż, w końcu dzisiaj jest piątek.
- Tato? – zacząłem, wchodząc do pomieszczenia – Mam do ciebie pytanie.
Zielone oczy przeniosły się z ekranu na moją osobę. Po chwili na czole ojca pojawiła się zmarszczka wyrażająca niezadowolenie. Lekko kiwnął głową, zgadzając się mnie wysłuchać. Pierwsze koty za płoty.
- Czy mógłbym dzisiaj wziąć auto na wieczór? – spytałem najmilej jak umiałem.
W myślach modliłem się, aby się zgodził. Co mu szkodziło? Nigdy nie piłem na imprezach, bo przeważnie byłem kierowcą i zawsze dowoziłem samochód w nienaruszonym stanie.
- Nie – odparł twardo ojciec i ponownie skupił się na telewizorze.
Zacisnąłem pięści. Nie takiej odpowiedzi oczekiwałem.
- Masz mi pozwolić! – warknąłem rozwścieczony, podchodząc bliżej rodzica – Co tobie się w tym mózgu odpierdala, że traktujesz mnie jak jakiegoś insekta?!
Pomimo moich krzyków, mężczyzna nie zaszczycił mnie ani jednym spojrzeniem. Nie zamierzał najwidoczniej zmieniać zdania ani poświęcać mi więcej czasu. Wściekły ruszyłem do kuchni.
Trzeba zabić skurwiela, nie sądzisz?
Nie kontrolując swoich ruchów, wziąłem z blatu jeden z ostrzejszych noży. Już wiedziałem co demon knuje. Na szczęście udało mi się skręcić do sieni i z trzaskiem drzwi, opuścić dom.
Schowałem ostre narzędzie do kieszeni i zacząłem biec. Nie wiedziałem gdzie jest mój cel, po prostu chciałem znaleźć się jak najdalej od tego człowieka.
Świat byłby o wiele lepszy, gdyby on zniknął.
- Nawet nie wiesz jak bardzo – szepnąłem do Tevola – Ale nie mogę tego zrobić.
CZYTASZ
Sługa Demona
ParanormalPosiadasz rodzeństwo? Jeśli tak, to na pewno je bardzo kochasz. Niby niektórzy mówią, że woleliby nie mieć siostry/brata, lecz jak byście zareagowali, gdyby odeszli z tego świata przez was? Ethan musiał przez to przejść. Jego miłość do młodszej sios...