~*~Rozdział 13~*~

144 30 78
                                    


Wróciłem do domu padnięty. Nie miałem siły nawet przywitać się z rodziną, więc od razu ruszyłem do swojego pokoju. Gdy tylko znalazłem się w środku, rzuciłem się na łózko i miałem zamiar zostać w takiej pozycji do końca mojego życia.

Każdy mój mięsień nie nadawał się do jakiejkolwiek pracy. Trener wymyślił, że jeśli nie będziemy z Lukiem żyć w zgodzie na boisku, będziemy biegać kółka i tak też było. Nixon przy każdej nieudanej lub udanej akcji znajdował powód, aby mnie sprowokować, a ja głupi pozwalałem mu na to, przez co musiałem biegać za karę. Czasami po prostu trzeba człowiekowi przywalić w twarz. Po prostu trzeba! A to też nie podobało się trenerowi.

Wtem usłyszałem jak drzwi do mojego pokoju cichutko skrzypią, a czyjeś małe stópki zderzają się z drewnianą podłogą. Otworzyłem jedno oko i spostrzegłem moją młodszą siostrę, która skradała się w moim kierunku.

- No nie! – krzyknęła oburzona – Myślałam, że śpisz.

- Tak bardzo lubisz dręczyć swojego starszego brata, że nie dasz mu odetchnąć nawet po treningu?

- Czas na odpoczywanie jest w nocy.

- Przecież jest ciemno – mruknąłem, wskazując okno, na co Nicole przewróciła oczami.

- Musisz coś zjeść, więc chce cię widzieć na dole – nagle urwała, wykrzywiając twarz z niezadowoleniem – Ale najpierw idź wziąć prysznic, bo strasznie śmierdzisz!

- Ani chwili spokoju – westchnąłem, podnosząc się z łóżka – Zadowolona?

- Jeszcze nie, ale już pierwszy krok za tobą, a teraz idź usunąć ten smród.

Nicole odwróciła się na pięcie i z uśmiechem wybiegła z pokoju.

Wytarłem twarz dłońmi, po czym mozolnie zwlokłem się z łóżka. Leniwie rozejrzałem się po pomieszczeniu, próbując pobudzić się do jakiegokolwiek działania. Podszedłem do komody, z której wyciągnąłem czystą koszulkę oraz bokserki, a następnie opuściłem pokój, kierując się do łazienki.

Stojąc przed drzwiami, zapukałem, aby upewnić się, czy ktoś nie zajął jej przede mną.

- Zajęta! – usłyszałem głos mamy.

Westchnąłem i oparłem się o ścianę, czekając aż kobieta opuści pomieszczenie. Po kilku minutach myślałem, że ona zostanie tam na zawsze, lecz po chwili drzwi otworzyły się, a mama wyszła z łazienki. Wyglądała jakby gdzieś się wybierała.

- Wychodzisz gdzieś dzisiaj? – zapytałem, przyglądając się jej makijażowi oraz ubranej przez nią czerwonej sukience.

- Tak, idę do cioci Colette.

- Jest jakaś okazja?

- Dzisiaj są jej imieniny.

- Ojciec też idzie?

- Ethan, co cię napadło? – spytała lekko zirytowana – Dla twojej wiadomości, nie. Ma coś do załatwienia w pracy.

Minęliśmy się, a ja w końcu mogłem skorzystać z łazienki. Szybko zrzuciłem ubranie i wskoczyłem pod prysznic. Zręcznie umyłem włosy i ciało, po czym ubrałem świeże ciuchy i już po około pięciu minutach byłem jak nowy.

Pozbierałem brudne ubrania i wrzuciłem je do kosza na pranie, a następnie opuściłem pokój. Zbliżając się do kuchni, słyszałem jak Nicole kręci się po pomieszczeniu przez trzask zamykanych szafek lub stukot naczyń.

Sługa DemonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz