Pomogłem Alanowi posprzątać dom Rachel oraz przygotować jej coś do jedzenia, a gdy chłopak poszedł pogadać z dziewczyną dyskretnie opuściłem budynek. Nie miałem ochoty spędzać tam ani minuty więcej.
Wiedziałem, że ten pomysł był głupi. Po co ja w ogóle zawracałem sobie głowę jakąś niestabilnie emocjonalną nastolatką?
Możemy zakończyć jej cierpienia. Jest tylko jeden sposób.
Wiem, Tev, ale nie mam na to dzisiaj ochoty. Mam ważniejsze sprawy na głowie.
Zamilkłem i narzuciłem na głowę kaptur. Miałem wrażenie, że zbiłem demona z pantałyku, gdyż schował się i także zamilkł.
Osiedle, na którym mieszka Rachel na szczęście znajduje się blisko centrum, dlatego nie miałem problemów ze znalezieniem odpowiedniego autobusu, który kursował niedaleko mojego miejsca zamieszkania.
Zanim się obejrzałem stałem przed drzwiami z numerem 14. Nacisnąłem klamkę i bezszelestnie wkroczyłem do środka. Zdejmując buty, miałem dziwne wrażenie, że coś jest nie tak. Przejechałem wzrokiem i dostrzegłem parę nieznanych mi szarych adidasów. Niepewnie podniosłem głowę, wytężając słuch. Po chwili usłyszałem krzyki dwóch osób. Nie były to jednak krzyki przerażenia czy bólu, lecz radosne wrzaski dzieci. Najwidoczniej Nicole ma gościa.
Skierowałem swoje kroki do kuchni, ponieważ nie jadłem nic od lunchu w szkole, więc mój żołądek był wściekły.
- Cześć, Ethan – powitała mnie mama, stojąc przy blacie z kubkiem w ręku – Dlaczego nie było cię tak długo?
- Pomagałem koleżance – mruknąłem, po czym otworzyłem lodówkę w poszukiwaniu czegoś do jedzenia.
- Mogłeś przynajmniej napisać SMS-a. Wiesz, że się o ciebie martwię.
- Tak? Naprawdę? – trzasnąłem drzwiami od lodówki i wbiłem w kobietę mordercze spojrzenie – A od kiedy to interesujesz się moją osobą?
- Ethan, skarbie, wiem, że ciężko ci po śmierci twojego...
- Och, zamknij się – przerwałem jej i z pustymi rękami opuściłem kuchnię.
Wściekłość wypełniała każdą komórkę mojego organizmu. Miałem wszystkiego dość.
Kiedy cały nabuzowany złymi emocjami wchodziłem na piętro, dwójka dzieci akurat z nich zbiegała, potrącając mnie przy tym.
- Ostrożniej – warknąłem, oglądając się na sprawców.
Nicole wraz ze swoim gościem, będąc jeszcze na schodach, zatrzymali się i wlepili we mnie swoje spojrzenie. Przyjrzałem się bliżej towarzyszowi mojej siostry. Brązowe włosy, wielkie niebieskie oczy, chudy jak patyk, nic szczególnego.
- Hej, Ethan! – przywitała się wesoło Nicole – Cieszę się, że już wróciłeś! Jak już widzisz, dzisiaj odwiedził mnie...
- Paul – mruknąłem, patrząc na chłopaka groźnie.
- Taaaaak, Paul – odparła dziesięciolatka – I teraz ja wraz z nim idziemy do salonu pooglądać bajki, bo ty nie masz nic przeciwko temu, prawda?
Przebiegłe dziecko. Jestem dumny. Ale i wściekły.
- Nie, nie mam, ale mam nadzieję, że poznam twojego znajomego bliżej, bo ty przecież nie będziesz miała nic przeciwko temu, prawda?
Teraz to ona ściągnęła brwi, wyraźnie niezadowolona.
- Idziemy Paul – zwróciła się do bruneta i razem zbiegli ze schodów.
CZYTASZ
Sługa Demona
ParanormalPosiadasz rodzeństwo? Jeśli tak, to na pewno je bardzo kochasz. Niby niektórzy mówią, że woleliby nie mieć siostry/brata, lecz jak byście zareagowali, gdyby odeszli z tego świata przez was? Ethan musiał przez to przejść. Jego miłość do młodszej sios...