Po przejażdżce, tak jak zapowiadała Nicole, do mojego domu przyszedł Paul. Nie chciałem widzieć tego dzieciaka na oczy, więc schowałem się w swoim azylu. Zamknąłem drzwi, zasłoniłem rolety, po czym zapaliłem jedną świece, która miała być jednym światłem w pomieszczeniu. Usiadłem przy biurku i chwyciłem leżący na blacie ołówek. Przyjrzałem się krytycznym wzrokiem mojej niedokończonej pracy. Gapiłem się na rysunek dobre kilka minut, próbując znów złapać swój nurt artystyczny, lecz wszystko wskazywało na to, że kartka wyląduje w koszu z innymi niedokończonymi pracami i tak też się stało. Przetarłem twarz dłońmi i oparłem się o oparcie krzesła. Miałem ochotę rzucać przedmiotami na lewo i prawo.
- Cholera wie, czy mnie nie spotka taki sam los jak te kartki – westchnąłem, przyglądając się koszu na śmieci – Jestem niedokończonym dziełem.
A co musisz zrobić, aby być dokończonym?
Czy ja mam jakiś cel w życiu? Dążę do czegoś? Mam marzenia? Ambitne plany na przyszłość? Chyba wszystko ze mnie wyparowało. Czuje pustkę. Jedyne co chce robić to pozbawiać życia coraz większej ilości osób w coraz ciekawszy sposób. Czy ja jestem nienormalny?
Demon. Chce zostać demonem.
Już nim jesteś, chłopcze.
Spojrzałem w kąt pokoju, w którym przed chwilą pojawił się cień w kształcie wilka. Stworzenie przemieściło się na ścianę obok mnie i usiadło, wpatrując się we mnie czerwonymi ślepiami.
Bez większego zastanowienia chwyciłem kartkę i raz po raz zerkając na wilka, zacząłem przerysowywać jego kontury. On tylko przekrzywił swój ogromny łeb, po czym otworzył psyk ukazując rzędy ostrych zębów.
Nagle po pomieszczeniu rozległ się dzwonek telefonu. Wstałem z krzesła i mamrocząc pod nosem przekleństwa, ruszyłem w stronę stolika nocnego, na którym leżało urządzenie. Nie patrząc na literki układające się w imię dzwoniącego, nacisnąłem zieloną słuchawkę i przyłożyłem telefon do ucha.
- Czego? – warknąłem na powitanie.
- O, cześć, Ethan – usłyszałem głos Alana – Nie było cię dzisiaj w szkole i zastanawiałem się dlaczego. Wiesz, oprócz ciebie to za bardzo nie mam do kogo pyska otworzyć.
- Ugh, stary – westchnąłem sfrustrowany – Zadzwoniłeś w najgorszym momencie jaki mogłeś sobie wybrać.
- Hm? Dlaczego?
- Właśnie rysowałem.
- Sorka, Ethan, nie wiedziałem. To co, powiesz co się stało? – nie dawał za wygraną.
- Źle się czułem – skłamałem, cały czas obserwując cień wilka – Dzwonisz w jakiejś konkretnej sprawie?
- Em, tak. Po pierwsze miałem ci coś przekazać... - chłopak zrobił przerwę – A! Już wiem! Twój trener zaczepił mnie na korytarzu i kazał ci przypomnieć o meczu w poniedziałek i coś tam gadał, że masz nie zawieść drużyny, czy coś... Zresztą jest to mało istotne. Ważniejsze jest to, że masz treningi w ten weekend, ale o której będą to wyśle ci jakiś twój kolega z drużyny.
- Okey, dzięki. Coś jeszcze? – byłem niecierpliwy. Chciałem jak najszybciej wrócić do szkicowania.
- Nie chciałbyś wybrać się ze mną na murek dzisiaj? – spytał wprost – Będą pewnie ci sami ludzie co zwykle. Może nawet zorganizujemy wyścig, jeśli będzie mały ruch. Ja organizuje alkohol, a jakiś typ ma przynieść działkę. Co ty na to?
- No, nie wiem – mruknąłem, patrząc na świeczkę i oświetlaną przez nią kartkę.
- Nie mów mi tylko, że zamierzasz spędzić piątkowy wieczór w domu! Ethan! Weź się w garść, chłopie.
CZYTASZ
Sługa Demona
ParanormalPosiadasz rodzeństwo? Jeśli tak, to na pewno je bardzo kochasz. Niby niektórzy mówią, że woleliby nie mieć siostry/brata, lecz jak byście zareagowali, gdyby odeszli z tego świata przez was? Ethan musiał przez to przejść. Jego miłość do młodszej sios...