12 || Ironia Losu

7K 385 12
                                    

Minęła dość długa chwila, zanim uspokoiłam się i przeniosłam wzrok z Harry’ego, na wijącego się z bólu Nicholasa. Nie mogłam uwierzyć, że Harry w pojedynkę zdołał tak go załatwić. Do tego przerażał mnie fakt, że Styles dyszy ciężko, a jego złość zapewne jeszcze go nie opuściła. Był jak tykająca bomba.

Nim zdążyłam się odezwać Niall ruszył do wyjścia, a za nim podążył wściekły Harry.

– Nie możemy go tu tak zostawić! – krzyknęłam zdenerwowana.

Chłopcy nawet się nie odwrócili. Nie wiedziałam co mam zrobić. Widząc zakrwawioną twarz chłopaka, chciałam mu pomóc, jednak bałam się, że Niall i Harry mnie tu zostawią. Byłam podzielona, a cała sytuacja coraz bardziej grała mi na nerwach.

– Styles! – wydarłam się, chcąc go zatrzymać.

Podbiegłam do niego i udało mi się złapać jego koszulkę, zanim wyszedł na zewnątrz. Gdy tylko moje palce dotknęły materiału, Harry odwrócił się gwałtownie i spojrzał na mnie wściekły.

– Musimy mu pomóc – powiedziałam, mając nadzieję, że w ten sposób go przekonam.

On tylko wywrócił oczami i chwycił moje ramię, po czym zaczął ciągnąć mnie w stronę auta. Niall  siedział już w środku i nas obserwował. Co jest z nimi nie tak?

– Puszczaj! – wrzasnęłam, próbując się wyrwać. 

Jego uścisk tylko zacieśnił się, przez co mimowolnie jęknęłam.

– Nie możemy go tam zostawić, nie słyszysz?! – krzyknęłam, gdy otworzył tylne drzwi auta. Zamiast odpowiedzieć wepchnął mnie do auta i zatrzasnął drzwi. Szybko zajął miejsce kierowcy, a już po chwili samochód ruszył.

Siedziałam na tylnych siedzeniach przeklinając Harry’ego, Nialla i siebie. Byłam rozdrażniona i miałam wrażenie, że to ja zaraz wybuchnę. Zastanawiałam się o czym myśli Harry w tym momencie. Czy choć trochę czuje się winny? Do tego kompletnie nie rozumiałam co ktoś taki jak Niall robi z Harrym i tą całą grupą. Przecież doskonale widziałam, że był bardziej przerażony ode mnie! Czy to może być jeszcze bardziej porąbane?

Dostrzegłam, że znów jesteśmy pod moim domem, dopiero w chwili, gdy Harry otworzył drzwi po mojej stronie. Wyglądał, jakby cała wściekłość z niego uszła. Zaciskając zęby wyszłam z auta, nie chcąc powiedzieć czegoś, co miałoby go na powrót wkurzyć.

Kiedy doszłam do drzwi frontowych odwróciłam się, wiedząc, że Harry szedł za mną. Uniosłam brwi czekając aż coś powie.

– Samochód odstawię jeszcze dzisiaj – powiedział przeczesując dłonią swoje włosy.

– Mam nadzieję – mruknęłam wzdychając głęboko.

Gdy tak patrzyłam na niego czułam złość. Miałam ochotę wygarnąć mu to, jak bardzo idiotycznie się dzisiaj zachował. Jednak gdy wyobrażałam sobie co może mi zrobić, zamiast złości czułam tylko strach. Tak, Harry Styles mnie przerażał.

– Już wiem, czemu chcesz wplątywać się w te porąbane sytuacje – powiedział cicho, zbliżając się do mnie. Przełknęłam głośno ślinę. Zapach jego ciała mącił mi w głowie.

– Czemu? – spytałam cicho, spoglądając w jego zielone oczy.

– Podoba ci się to – uśmiechnął się odwzajemniając moje spojrzenie – Podoba ci się to, że możesz oderwać się od normalnego życia. Podoba ci się ta adrenalina i to, że nie wiesz co się stanie dalej.

Mój oddech przyspieszył, gdy zaczęłam analizować jego słowa. Czy miał racje? Pokręciłam głową z uśmiechem.

– A tobie podoba się pogrywanie ze mną – powiedziałam, na co on uniósł brwi i uśmiechnął się chytrze.

Darkness - Harry Styles FanfictionWhere stories live. Discover now