20 || Zapomnienie

6.2K 350 6
                                    

Kiedy otworzyłam oczy mogłam poczuć zaschnięte na moich policzkach łzy. Niechętnie sięgnęłam po telefon, by sprawdzić która jest godzina. Dochodziła dziewiąta. Odczytałam również wiadomość od Harry’ego, która mówiła, że przyjedzie po mnie około  dziesiątej. Miałam więc jeszcze trochę czasu.

Czułam się paskudnie. Nie tylko z powodu bólu głowy i niewyspania, ale również przez zdarzenia z wczorajszego wieczoru. Zapewne, był to moment kulminacji całej siedzącej we mnie frustracji. Dlatego właśnie siedziałam kilka godzin w nocy nie mogąc spać i płakałam jak głupia.

Wygramoliłam się z łóżka, czując, że przyda mi się chłodny prysznic.  Było duszno, a na polu świeciło słońce, które pojawiło się nareszcie w tak deszczowej Anglii.

Wyjęłam z szafy pierwsze lepsze ubranie, które wpadło mi w rękę, okazało się być nim krótkie, czarne spodenki i biały podkoszulek z napisem, na którego nie zwróciłam uwagi.

Udałam się do łazienki i odkręciłam kurek z zimną wodą, z rzucając z siebie piżamę. Czułam się wyczerpana, tak, jakby całe siły i chęci zostały ze mnie wyssane.

Spojrzałam w lustro i uśmiechnęłam się sarkastycznie.

Moje oczy były podpuchnięte i lekko zaczerwienione, a piegi, których tak nie lubiłam stały się bardziej widoczne. Świetnie, pomyślałam, idealne rozpoczęcie dnia.

Około czterdziestu minut później siedziałam na łóżku orzeźwiona przez prysznic, ubrana i pomalowana.

Moje myśli po raz kolejny zaprzątał Harry. To co nas łączy z pewnością jest dziwne i dość… specyficzne. No bo jak inaczej można to nazwać?

Usłyszałam dźwięk parkowanego na podjeździe samochodu. Chwyciłam swoją małą torebkę i zbiegłam na dół. Wyszłam z domu i po upewnieniu się, że drzwi są zamknięte ruszyłam stronę auta. Harry wysiadł z niego i z lekkim uśmiechem na ustach podszedł do mnie. Oplótł mnie ramionami w pasie, a już po chwili czułam jego miękkie usta na swoich. Wplotłam dłonie w jego włosy i przyciągnęłam go bliżej, sądzę, że w tamtym momencie był on jedyną osobą która sprawiła, że mój zły humor i niepewność odeszły.

– Hej – powiedział cicho, a następnie przygryzł moją dolną wargę, składając na ustach delikatny pocałunek.

– Hej – uśmiechnęłam się.

*

Zatrzymaliśmy się po kilku minutach drogi pod dwupiętrowym budynkiem. Z początku myślałam, że jest to zwyczajny dom, jednak kiedy wysiadłam mogłam dostrzec drewnianą tabliczkę, powieszoną przy bramie wejściowej, głoszącą nazwę kawiarenki. Diario.

Z zewnątrz ściany pomalowane były na odcień beżu, a dookoła kawiarenki rozciągał się ogród. Nic specjalnego. Żadnych stolików na zewnątrz, kilka okien i z pewnością duża ilość kwiatów.

Harry uśmiechał się głupkowato i już po chwili otwierał przede mną drzwi kawiarni. Kiedy przeszłam przez próg do moich nozdrzy dotarł słodki zapach czekolady i jakichś ciast. Rozglądnęłam się i przez chwilę stałam oniemiała. Przede mną rozciągała się szklana ściana, która dawała niesamowity widok na drugą część ogrodu. Za nią też poustawiane były małe, okrągłe stoliczki, przy których siedzieli ludzie, pijąc kawę, czy jedząc zamówiony posiłek.

Po lewej stronie, w środku pomieszczenia znajdowała się lada, obok której w lodówkach stały różnego rodzaju ciasta i inne przekąski. Za ladą klientów obsługiwała młoda dziewczyna, w blond włosach spiętych w koka.

Darkness - Harry Styles FanfictionWhere stories live. Discover now