Kochani, przepraszam za prawie dwa miesiące ciszy na Darkness! Żyję i powracam ;) Mam nadzieję, ze nie straciliście chęci na czytanie! Zapraszam, na rozdział ^^
Dzień w pracy minął mi tak, jak może minąć zwykły dzień Trish Grenade. Cóż, może z wyjątkiem Elly, która latała za mną niczym wygłodniała lwica, prosząc o „dokładne informacje z nocy spędzonej z Tamtym Harrym”. Biorąc pod uwagę to, że nic głębszego pomiędzy nami nie zaszło nie wiedziałam co jej odpowiadać. Przytakiwałam wiec głową, gdy zadawała pytania, a wywracałam oczami przy jej wysuniętych wnioskach.
– Więc… – rozpoczęła, gdy tylko doszłam do lady z tacą pełną brudnych szklanek – Dobrze całuje?
Podsunęłam naczynia pod okienko zmywaka i odwróciłam się z zamiarem udawania głuchej. Nie męczyły mnie jej pytania, tylko odpowiedzi których musiałam udzielać.
Elly patrzyła na mnie wyczekującą, wiec lekko kiwnęłam głową zgodnie z prawdą. Harry całował świetnie, jednak myśl o doświadczeniu które zdobywał z innymi kobietami mnie dezorientowała. Z drugiej strony, jak ktoś tak seksowny jak on mógłby nie mieć powodzenia u kobiet?
– Czym się zajmuje? – to pytanie zmroziło mi krew w żyłach.
Kawa którą nalewałam omal nie pokryła blatu swoją czarną barwą.
No bo czym zajmuje się Harry Styles? Właściwie sama tego nie widziałam. Zawsze ma na wszystko pieniądze, posiada cudowne auto i dom, ale jak zarabia?
Niepewna przełknęłam ślinę.
– On… – graj na zwłokę Trish! – Zajmuje się autami. Wiesz skup i sprzedaż.
Nie czułam się dobrze okłamując ją. Wręcz przeciwnie. Mogłam poczuć się jak najgorsza przyjaciółka na świecie, która do tego jest kłamczuchą.
– Wydaje się być porządnym gościem – Elly uśmiechnęła się szeroko – I do tego jest przystojny! Boże Trish, gdzieś ty takiego znalazła?
Zaśmiałam się w myślach.
To on znalazł mnie.
Tam temat się urwał. Obie powróciłyśmy do naszych obowiązków, a pytanie Elly nie dostało nigdy odpowiedzi.
Równo o dwudziestej drzwi Etny otworzyły się z piskiem. Wysoka postać Harry’ego przekroczyła próg rozglądając się. Gdy jego wzrok stanął na mnie, uśmiechnął się ruszając w moją stronę. W knajpie prócz mnie i jego na sali znajdowali się tylko jacyś pojedynczy, spici goście, którzy widząc Stylesa od razu zaczęli szeptać.
Odwiązałam fartuch i powiesiłam go na haczyku.
– Hej – usłyszałam zachrypnięty głos i zobaczyłam, że zielonooki opiera się o ladę po jej drugiej stronie.
Uśmiechnęłam się lekko.
– Hej.
Po powiadomieniu mojej szefowej, że wychodzę kończąc pracę podeszłam do Harry’ego, który z jakże chytrym uśmieszkiem na ustach nachylił się, by mnie pocałować. Przed zetknięciem się z jego ustami, zdążyłam zwilżyć wargi językiem.
Mogłam wyczuć jego uśmiech, gdy nasze wargi otarły się o siebie Wciąż zastanawiałam się nad jego celem. O co toczy się ta gra?
Po chwili Harry odsunął się ode mnie ze zmarszczonymi brwiami.
– Co jest? – spytał.
– Nic – odetchnęłam, chwytając torbę – Chodźmy.
YOU ARE READING
Darkness - Harry Styles Fanfiction
Fanfiction[ZAKOŃCZONE] ❝Boisz się mówić ludziom o swoich uczuciach, więc zakopujesz je w sobie, przez co niszczą cię od środka❞ © Yokita; 2014