19 || Garnitur i muszka

5.7K 374 18
                                    

Przez kilka minut staliśmy tak po prostu, na środku sali wypełnionej tańczącymi uczniami. Niektórzy wciąż odwracali się, obserwując nas i mogłam przysiąść, że wokół nas zrobiła się dziura w tłumie, tak, jakby wszyscy bali się stać bliżej.

Patrzyłam w zielone oczy chłopaka, które wyrażały złość. Nie wytrzymałam długo i spuściłam wzrok na jego białą koszulę. Dopiero w tamtym momencie dostrzegłam, że jest ubrany w czarny garnitur, a pod szyją zawiązaną ma muszkę. Skąd on w ogóle wiedział o balu?

Miałam świadomość, że to on nie dawał mi znaku życia i to ja powinnam być zła na niego. Jednak, nie wiedzieć czemu czułam się winna, że przyszłam tu z Lukiem.

Harry westchnął ciężko i zacisnął jedną dłoń na moim biodrze, a drugą uniósł mój podbródek, tak, że znów na niego patrzyłam.

– Czemu jesteś zły? – spytałam i w tamtym momencie nie słyszałam już dudniącej muzyki, ani nie widziałam przyglądającym się nam par. Jedyne na czym się skupiałam, to Harry i jego emocje wypisane na twarzy.

– Bo… – zaczął i urwał, by po chwili dokończyć – To ze mną powinnaś tutaj przyjść.

Cóż, gdybyś się szanownie odezwał, to pewnie teraz nie byłoby problemu, przemknęło mi przez myśl.

Już chciałam coś powiedzieć, jednak przerwał mi dotyk miękkich i ciepłych ust na moich wargach. Odwzajemniłam pocałunek, kładąc dłoń na jego karku. Brakowało mi tego i jemu chyba również, ponieważ całował mnie tak zachłannie, jakby to miało być nasze ostatnie spotkanie.

Kiedy się od siebie oderwaliśmy, lekki uśmiech zatańczył na jego wargach.

– Zatańcz ze mną – powiedział stanowczo, chwytając moją dłoń.

Kiwnęłam głową i nie mogłam powstrzymać głupkowatego uśmiechu. Harry okręcił mnie wokół własnej osi, by po chwili z powrotem przyciągnąć do siebie. Jego dłonie spoczywały splecione u dołu moich pleców, a moje na jego szyi. Tańczyliśmy wolno, kompletnie nie przejmując się szybką muzyką lecącą w tle. Musieliśmy wyglądać, dziwnie, ale tak naprawdę mało mnie do obchodziło.

– Co stało ci się w wargę? – spytałam, utrzymując swój wzrok na jego oczach.

Pytanie było na swój sposób głupie, bo oczywiste było to, że nie rozciął jej sobie czesząc włosy.

– Nic takiego – wzruszył ramionami, a jego wzrok na powrót spoważniał.

– Harry… – powiedziałam ostrożnie, nie chcąc go rozzłościć. – Co stało ci się w wargę?

Wywrócił oczami i delikatnie pocałował moje czoło.

– Spotkałem kilku gości, którym trzeba było pokazać, gdzie jest ich miejsce – powiedział, a adrenalina w moich żyłach automatycznie podskoczyła.

Nie miałam odwagi zapytać o nic więcej i nie chciałam wiedzieć niczego więcej. Ważne było to, że wyszedł bez szwanku, no cóż, pomijając rozciętą wargę.

– Wzbudzamy niezłe zainteresowanie – Harry zaśmiał się cicho, opierając swój podbródek o moją głowę.

Obejrzałam się w prawo i dostrzegłam kilka osób, które patrzyły na mnie nachalnie. Odwróciłam wzrok i oparłam czoło o klatkę piersiową Harry’ego, obejmując go rękoma w pasie.

– Czemu zniknąłeś? – pytanie wyleciało z moich ust, zanim zdążyłam się potrzymać.

Zacisnął uścisk na moich plecach, przez co teraz pomiędzy naszymi ciałami nie udałoby się wcisnąć nawet kartki papieru.

Darkness - Harry Styles FanfictionWhere stories live. Discover now