25 || Zamieszanie

4.9K 327 7
                                    

Stałam przed dużym budynkiem, ukrytym za drzewami, a cała determinacja jakby ze mnie uszła. Chciałam znaleźć Harry’ego, jednak to miejsce wzbudzało we mnie nieznośne uczucie braku bezpieczeństwa. Nie dziwiłam się sobie, biorąc pod uwagę, że kilka miesięcy temu wylądowałam w piwnicy pod tym domem.

Była godzina czternasta, a ja stałam na oświetlonym promieniami słonecznymi chodniku, co chwilę potrącana przez przechodniów. Jakiś czas temu byłam w mieszkaniu Stylesa, jednak go tam nie znalazłam.  Udałam się wiec tutaj, pełna odwagi i chęci porozmawiania z nim. Tylko, że pojawiły się wątpliwości. Co jeśli w środku jest tylko Percy? Albo jeśli Harry nawrzeszczy na mnie i wyrzuci za drzwi?

Po upłynięciu kolejnych minut, na miękkich nogach udałam się wąską drużką w stronę białych drzwi frontowych. Biorąc głęboki wdech zapukałam.

Nie minęła sekunda, a w progu pojawiła się zdenerwowana Lily. Mogłam dostrzec zamieszanie za jej plecami i głośne rozmowy, które ucichły, gdy stałam się centrum zainteresowania.

– Trish! – krzyknęła Wood, marszcząc brwi i odwracając się pokazując coś mężczyznom za sobą.

Mogłam dostrzec Nialla, Zayna, Liama, a także Dylana i kilka twarzy których nie kojarzyłam. Wszyscy jak na zawołanie przeszli do salonu, kontynuując rozmowę, której nie mogłam dosłyszeć wyraźnie.

– Co cię tu sprowadza? – zapytała, a ja spojrzałam na nią.

– Szukam Harry’ego. – na moje słowa, dziewczyna przygryzła wargę, otwierając szerzej drzwi i zapraszając mnie do środka.

– Słuchaj… – powiedziała, zamykając drzwi na zamek. – Jego tu nie ma.

Moje serce zabiło szybciej, gdy zobaczyłam zmartwienie na jej twarzy. Coś musiało się stać, wiedziałam to już w tamtej chwili.

– A gdzie jest?

Lily westchnęła, przecierając oczy dłońmi.

Zaczęłam miąć palcami skrawek mojego podkoszulka, czując zniecierpliwienie i strach.

– Lily… – ponagliłam ją.

Chciałam, żeby powiedziała, że Harry po prostu wyszedł i zaraz wróci, a ja mogę zaczekać na niego w salonie. Jednak widząc jej twarz i zamieszanie w całym domu, wiedziałam, że prawda jest zupełnie inna.

– Nie wiem co mam ci powiedzieć – westchnęła, oblizując wargę językiem – Wyszedł wczoraj wieczorem, bo Nicholas znowu coś zrobił. Nikt tak naprawdę nie wiedział o co chodzi. Po prostu wkurzył się i wyszedł mówiąc, że się z nim rozprawi.

Przełknęłam gulę formującą się w gardle, na myśl o Nicholasie. Doskonale go pamiętałam. Ostatnim razem Harry pobił go na oczach moich i Nialla, a później zostawił ledwo żywego w jakimś obskurnym miejscu.

Czy możliwe, że tym razem sobie nie poradził?

– Czekaj, czyli on… – urwałam, trawiąc zdobyte informacje. – Chcesz powiedzieć, że…

– Jeszcze nie wrócił. – dokończyła za mnie, posyłając mi zmartwione spojrzenie.

Wypuściłam głośno powietrze przez usta, tupiąc ze zdenerwowania nogą. Nie wiedziałam co mam zrobić. Czułam się bezsilna, zmartwiona i taka… mała.

– Trzeba go znaleźć.  – wykrztusiłam w końcu, unosząc dłonie jakby to była oczywista sprawa i ruszając do salonu.

Niall zauważył mnie jako pierwszy i podszedł do mnie, przygryzając wargę, reszta zgromadzonych wciąż coś ustalała i mogłam zrozumieć, że zastanawiają się, gdzie może być Harry.

Darkness - Harry Styles FanfictionWhere stories live. Discover now