Czas mijał straszliwie powolnie, a ja zastanawiałam się ile jeszcze będę musiała czekać na jakikolwiek wieści. Minęły trzy godziny odkąd chłopcy pojechali szukać Harry’ego. Pogoda na dworze stała się ponura. Niebo przysłoniły czarne chmury z których lał się deszcz. Miałam wrażenie, że nawet to jest przeciwko mnie.
Siedziałam na kanapie obok Lily, która wpatrywała się w ekran telewizora, oglądając jakiś durny serial, na którym ja nawet się nie skupiałam. Wood stwierdziła, że musimy się czymś zająć, a czas zleci nam szybciej. Cóż, wcale tak nie było.
Wiedziałam, że dziewczyna sama też nie jest oazą spokoju w tamtym momencie. Co chwila patrzyła na telefon, a później tylko uśmiechała się do mnie, jakby chciała powiedzieć, że wszystko jest okej.
– Masz jakieś przypuszczenia? – zapytałam, a ona spojrzała na mnie. – Wiesz, tego co mogło się stać.
Patrzyła na mnie przez chwilę w milczeniu, a ja już wiedziałam, że wpadło jej coś do głowy. Wszystko zdradziły jej oczy, które nagle drgnęły niespokojnie, a ona przeniosła spojrzenie na swoje dłonie.
Otworzyła usta, jakby chciała coś powiedzieć, jednak przerwał jej dźwięk klaksonu auta podjeżdżającego pod domu.
Obie zerwałyśmy się natychmiastowo i pobiegłyśmy do drzwi.
Moje serce waliło niewyobrażalnie szybko i miałam wrażenie, że Lily słyszy teraz mój puls. Stanęłam w progu niezauważalnie wstrzymując oddech. Moje dłonie zaczęły pocić się, a ja zacisnęłam je na rogu koszulki.
Pod domem stały już wszystkie auta. Na chodniku prowadzący do drzwi utworzyły się duże kałuże, a deszcz wciąż padał z nieba.
Z pierwszego samochodu wysiadł Zayn i jakiś mężczyzna. Lily uśmiechnęła się i wybiegła do mulata, rzucając mu się na szyję.
Ten widok sprawił, że zaczęłam jeszcze bardziej się denerwować. Przestąpiłam niespokojnie z jednej nogi na drugą i wtedy go zobaczyłam. Wysiadł z auta razem z Niallem i Dylanem, którzy obserwowali każdy jego ruch. Kuśtykał na jedną nogę, a ja nie mogłam zobaczyć jego twarzy, ponieważ było zbyt ciemno. Chłopcy jakby asekurowali go, co widać go irytowało, bo warknął coś na Dylana.
Mój oddech przyspieszył, a adrenalina zaczęła krążyć w moich żyłach.
Zrobiłam kilka kroków do przodu, nie przejmując się moczącym mnie deszczem. Harry uniósł swoje spojrzenie i utrzymywał je na mnie wciąż kuśtykając. Nie wytrzymałam i podbiegłam do niego przy okazji ślizgając się na jednej z kałuż. Moje ramiona oplotły jego szyję, a ja odetchnęłam głęboko prosto do jego ucha. Ogarnęło mnie przyjemne ciepło, choć tak naprawdę marzłam. Jednak w tamtej chwili skupiałam się tylko na Harrym, który mnie obejmował. Kątem oka spojrzałam na Nialla, który uśmiechnął się szeroko. Posłałam mu nieme ‘dziękuję’ a on kiwnął głową i wszedł do środka.
Odsunęłam się od Harry’ego chwilę później, jednak wciąż trzymałam dłonie na jego ramionach. Spojrzałam na jego twarz, a oddech ugrzązł mi w gardle.
Był cały poobijany. Jego włosy były czymś ubrudzone, chyba błotem, które również znalazło się na niektórych częściach jego twarzy. Dolna warga została rozcięta, a na policzku i czole widniały dwa paskudne siniaki. Zaschnięta krew była praktycznie wszędzie. Na jego brodzie, nosie i brwiach.
Nie chciałam nawet myśleć co dokładnie mu się stało.
Kłótnia którą odbyliśmy w tamtym momencie straciła na znaczeniu. Nie chciałam nic mówić, bo sama nie wiedziałam co. Więc po prostu stanęłam na palcach i złożyłam delikatny pocałunek na jego skroni. Chwyciłam delikatnie dłoń Harry’ego, która miała zdartą skórę na knykciach i oboje ruszyliśmy w stronę domu.
YOU ARE READING
Darkness - Harry Styles Fanfiction
Fanfiction[ZAKOŃCZONE] ❝Boisz się mówić ludziom o swoich uczuciach, więc zakopujesz je w sobie, przez co niszczą cię od środka❞ © Yokita; 2014