22 || Zakład

5.6K 359 13
                                    

Obudziłam się czując dziwne, przyjemne, a jednocześnie przeszkadzające mi ciepło. Nie otwierając oczu leżałam chwilę, próbując zorientować się na czym tak właściwie leżę. Miałam mętlik w głowie, gdy poczułam, że moja poduszka unosi się niczym w rytm czyjegoś oddechu.

Nagle mnie olśniło i otworzyłam swoje oczy, unosząc głowę do góry. Spojrzałam na śpiącego Harry’ego, a uśmiech mimowolnie pojawił się na moich ustach. Jego loki układały się na poduszce w artystyczny nieład, a spokój wymalowany na twarzy był tak nieprawdopodobnie prawdziwy. W kąciku jego ust zebrało się troszkę śliny, niczym u pięcioletniego dziecka, co wydało mi się nadzwyczaj słodkie.

Obserwowałam go tak przez chwilę lub dwie, nie mogąc oderwać wzroku. Myśl o wczorajszej opowiedzianej przez niego historii zjeżyła mi włos na karku. Cieszyłam się, że zaufał mi i okazał to zdobywając się by powiedzieć prawdę o swoim dzieciństwie. Jednak jednocześnie czułam złość i smutek, na myśl o tym przez co przeszedł będąc małym dzieckiem i przez co, być może, nadal przechodzi.

Łzy na nowo uzbierały się w moich oczach i choć mogłam to zwalić na miesiączkę którą miałam, to tego nie zrobiłam. W tamtej chwili nie ukrywałam tego, jak bardzo rozstrojona jestem.

Nim się zorientowałam moja dłoń zaczęła delikatnie gładzić jego policzek.

– Ledwo się obudziłaś i już chcesz mnie dotykać? – zażartował zaspanym głosem, nie otwierając oczu.

Zastanawiałam się, czy przez ten cały czas, gdy na niego patrzyłam spał. Zaśmiałam się cicho, wywracając oczami, a pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.

Harry jak na zawołanie otworzył oczy, a uśmiech na jego ustach znikł, gdy na mnie popatrzył. Pociągnęłam nosem i otarłam policzek dłonią.

– Hej – powiedział cicho, podnosząc się do pozycji siedzącej. – Jestem aż tak okropny, gdy śpię?

Po raz kolejny zaśmiałam się, kręcąc głową.

– Masz okres? – to pytanie spowodowało, że szczęka omal mi nie opadła.

Cóż, po części była to prawda, więc nie zaprzeczyłam, jednak to nie było powodem mojego płaczu.

Harry zaśmiał się lekko, przyciągając mnie do swojego torsu, a ja poczułam się lekko nieswojo. Widząc przy porannym świetle jego nagą skórę i tatuaże, czułam się zawstydzona. Mimo wszystko otuliłam go dłońmi, wdychając słodki zapach jego ciała.

– Po prostu myślałam o tym, co wczoraj powiedziałeś – mruknęłam pod nosem.

Kiedy nie dostałam żadnej odpowiedzi, uniosłam głowę napotykając jego twarde spojrzenie, bez emocji. Jego uścisk zelżał, a ja usiadłam po turecku, chwytając jego twarz w dłonie.

Z początku nie chciał na mnie spojrzeć, jednak po chwili jego zielony wzrok spotkał się z moim. Złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek.

– Dziękuję Harry – powiedziałam z lekki uśmiechem – Dziękuję, że mi powiedziałeś.

Harry prychnął pod nosem, wyrywając swoją twarz z moich rąk. Zmarszczyłam brwi, obserwując jak przeczesuje dłonią włosy i wstaje unikając mojego wzroku. Byłam lekko skołowana jego zachowaniem, ale jednocześnie nie miałam ochoty na poranną kłótnie więc siedziałam cicho.

Jego ciało w pełnej okazałości przykryte jedynie parą czarnych bokserek, spowodowało u mnie napływ gorąca i nieśmiałości. Opadłam na poduszki, przykrywając się kołdrą po sam czubek głowy i zamknęłam oczy, postanawiając przeczekać, aż się ubierze, by moje hormony nie dały przypadkiem o sobie znać.

Darkness - Harry Styles FanfictionWhere stories live. Discover now