Pierwsze pożegnanie

188 15 0
                                    

Andreas
Całą noc nie mogłem spać. Ciągle myślałem o tym, co powiedziała mi Zuzia przed barem. Czemu ten czas tak się wlecze?! Chciałbym, żeby był już ranek. Mógłbym wtedy bez przeszkód napisać do Zuzi, aby zapytać się jej, o co chodziło z tym pod klubem. Tak wierciłem się na materacu, że Markus aż wstał z łóżka i wrzasnął mi do ucha:

-Andreasie Wellinger, albo w tej chwili się uspokoisz, albo śpisz na korytarzyu!

-No już, opanuje się. Pod warunkiem, że wrócisz do łóżka.

Eisenbichler, mrucząc coś pod nosem ponownie zagrzebał się w kołdrze i już po chwili dało się słyszeć miarowe, głośne chrapanie. Usmiechnąłem się pod nosem i sam również wreszcie odpłynąłem. Nie pamiętam co mi się śniło, ale rano obudziłem się z podjętą decyzją, że napiszę do Polki i spróbuję się z nią umówić, aby wytłumaczyć zajście pod barem. Tak więc pierwszą czynnością po przebudzeniu się było dodanie jej na Facebooku i zaczęcie rozmowy:

Andreas Wellinger: Hej Zuzia. Chciałbym dzisiaj pogadać. Masz czas?

Zuzanna Wolska: Zależy. Powinnam mieć za kilkanaście minut odrobinę, a co?

Andreas Wellinger: Poszłabyś ze mną do kawiarni?

Długo nie odpisywała, więc miałem już odkładać telefon, kiedy niespodziewanie zawibrował.

Zuzanna Wolska: Jasne, czemu nie. Za dwadzieścia minut przy recepcji?

Andreas Wellinger: Jasne. Będę czekać

Po odczytaniu tej wiadomości Polka stała się nieaktywna, więc i ja się wyłączyłem. Szybko przebrałem się ze spodni (nie śpię w koszulce) w coś elegantszego, ale bez przesady i już po paru minutach schodziłem po schodach. Nie musiałem czekać na nią długo. Schodziła po schodach z gracją, a ja nie mogłem oderwać od niej wzroku.

-Idziemy?-spytała, kiedy staneła obok mnie

Sięgała mi ledwie do brody, więc śmiesznie było patrzeć z góry na jej uroczą twarzyczkę. Ująłem ją pod ramię, i skierowałem się razem z nią w stronę najlepszej kawiarni w mieście. Szliśmy w ciszy, jednak była to ta z rodzaju tych przyjemnych cisz. Siedliśmy przy stoliku zamawiając po filiżance herbaty.

-To o czym chciałeś gadać?-spytała sącząc pracujący napój

-Bo wiesz-zacząłem- Chodzi o to, co powiedziałaś wczoraj-wyraźnie się zmieszała-Chciałbym żebyś.....

-Tak, wiem, wyszłam na idiotkę, bo ty jesteś zakochany w kimś innym-gwałtownie mi przerwała-Jeżeli tylko o tym chciałeś rozmawiać, to wychodzę.

-Nie, Zuzka, czekaj! Nie dałaś mi dokończyć-złapałem ją za rękę-Chciałem powiedzieć, że ty też nie jesteś mi całkowicie obojętna i że chyba mi na tobie też zależy w ten sposób-kiedy to powiedziałem, Zuzia znowu klapnęła na krzesło i jakby zatonęła w myślach

Po chwili odezwała się:

-W takim razie, czemu mówiłeś, że masz jakąś na oku?

-Mówiłem o tobie-puściłem jej oczko, na co stała się czerwona niczym truskaweczka-Uwielbiam kiedy robisz się czerwona. Zwłaszcza kiedy robisz się taka dzięki mnie-ostatnie zdanie wyszeptałem jej do ucha

-Przejdziemy się?-próbowała wyjść z niezręcznej sytuacji

-Z przyjemnością-zapłaciłem za nas, mimo głośnych protestów Polki i podałem jej ramię-Pani pozwoli-zaśmiała się uroczo, poprawiła włosy, które uciekły jej z warkocza i chwyciła mnie pod rękę

Spacerowaliśmy po parku, rozmawiając na różne tematy. Poczynając na kaczkach pływających w stawiku parkowym, poprzez to jaki gatunek drzewa jest najlepszy na łódkę, na tym czy lepszy jest miękki czy twardy materac kończąc. Nie nudziło nam się, ale zauważyłem, że Zuzia zaczyna lekko drżeć z zimna, więc zdjąłem kurtkę i narzuciłem jej na plecy. Od razu zaprotestowała.

Dziewczyny, Które Zmieniły Nasze ŻyciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz