Akcja:
Koniec sezonu, ten sam rok co oświadczynyWiem, że większość z was nie czyta notek pod rozdziałami. Zawsze staram pisać się je krótkie i zamieszczać jedynie niezbedne informacje. Jeśli lubisz moje książki, zajrzyj do notki pod poprzednim rozdziałem i oddaj swój głos w komentarzu, dziękuję
Andreas
Odkąd dowiedziałem się, że zostanę ojcem starałem się odwiedzać moją narzeczoną w Krakowie jak najczęściej się dało. Po zakończeniu sezonu, na którym pojawiła się Polka, a ja odbierałem swoją pierwszą Kryształową Kulę, we dwójkę pojechaliśmy, a właściwie polecieliśmy do Krakowa. Oczywiście jako nadopiekuńczy, według Zuzy, chłopak nie pozwoliłem jej wziąć nic oprócz zważonej wcześniej przeze mnie torebki pełnej różnych, wyłącznie niezbędnych, drobiazgów. Lot upłynął nam przyjemnie, cały czas trzymałem dłonie na brzuchu narzeczonej, a ona głaskała moją rękę, jakby nie wierząc, że jesteśmy tu razem. Z lotniska szybko przedostaliśmy się do mieszkania Polki, gdzie na środku korytarza postawiłem walizki i delikatnie przycisnąłem ją do ściany, uważając na wypukły brzuszek, calując z wielką miłością. Oddała pieszczotę wspinając się na palce i wplatając dłonie w moje blond włosy. Błądziłem rękoma po jej, według mnie, idealnym ciele, a ona ciągnęła mnie za końcówki złotej czupryny. Udało mi się jednak opanować i ostrożnie oderwać od niezbyt zadowolonej z tego faktu dziewczyny. Lekko naburmuszona założyła ręce na piersi i z taką samą miną udała się w kierunku sypialni. Kręcąc z niedowierzaniem głową chwyciłem bagaże i udałem się za Polką. Zobaczyłem ją zagrzebaną w kocu, leżącą na prawym boku plecami w stronę drzwi, lecz kiedy tylko mnie usłyszała twardo oznajmiła:
-Dopóki nie naprawisz swojego błędu śpisz na kanapie-miałem się spytać co takiego zrobiłem, lecz dodała-I bez dyskusji
Posłusznie więc opuściłem pomieszczenie i postanowiłem coś ugotować, licząc, że pomoże mi to udobruchać zdenerwowaną narzeczoną jakimś wymyślnym daniem. Przeglądając zawartość lodówki doszedłem do wniosku, że na nic wikwintnego nie mam składników i postawiłem na zwykłego kurczaka w musztardzie. Przygotowanie potrawy nie zajęło mi dużo czasu i po jakiejś godzince niosłem ją do pokoju Zuzy. Zastałem ją jeszcze bardziej zwinięta w kłębek i lekko trzesącą się, prawdopodobnie z powodu płaczu. Podszedłem do niej odstawiając tacę na szafkę nocną i przytuliłem od tyłu.
-Kochanie moje, co się stało? Czemu płaczesz? Coś nie tak z tobą albo z dzieckiem?-spytałem z troską
-Ni...iic sii...ięę nieee...e staa...ało-wydukała pochlipując i mocniej owinęła się kocem zakrywają twarz
-Nie wmawiaj mi, że nic się nie dzieje, skoro jesteś w takim stanie-stanowczo stwierdziłem-Wiesz, że mi możesz powiedzieć wszystko
-Boo...o ja się bojęę...ę, że jak juu...uż urodzę, to nie...ee będziesz mnie chciał, bo będę gruba-wybuchnęła otwartym płaczem wtulając twarz w poduszkę
-Kochanie, czemu tak sądzisz? Zawsze, nawet gdybyś ważyła tonę, wciąż będziesz moją malutką, kochaną Poleczką. Bez względu na to, ile dzieci urodzisz, dla mnie i tak zawsze będziesz idealna, najpiękniejsza-pocałowałem ją w ledwo dostrzegalne czoło
-Ale ty już teraz nie chcesz mnie całować... To co będzie za pare miesiecy? Nawet mnie nie dotkniesz?-wciąż płakała
-Skarbeczku, nosisz w łonie nasze dziecko. Cokolwiek byś zrobiła zawsze, ale to zawsze będę cię kochać. Bo nie liczy się to, co człowiek ma na zewnątrz, tylko w środku, o tu-wskazałem ręka na jej serce, na co załzawionymi oczyma zerknęła w moją stronę
-Naprawdę tak myślisz?-spytała z wyczuwalną nadzieją w głosie
-Jasne, że tak. Dla mnie liczysz się tylko ty. Nikt więcej. No, chyba że nasze maleństwo-cmoknąłem ją w policzek-Wiesz, na przeprosiny za moje zachowanie przygotowałem specjalnie dla ciebie pierś z kurczaka. Masz ochotę?-jej humor w jednej chwili uległ całkowitej zmianie
-Co się głupio pytasz, jak wiesz, że na kurczaka, tak jak na sernik, ochotę mam zawsze-mruknęła pod nosem i wychylając się z ciepłego okrycia rozpoczęła konsumpcję
Udało mi się odrobinę uszczknąć, jednak nie była to wystarczająca ilość aby się najeść, gdyż to Zuza, jedząca za dwoje, zjadła 3/4 z przygotowanego przeze mnie mięsa. Nie chcąc jej tego wyrzucać, po prostu poszedłem do kuchni i zrobiłem sobie kanapkę z polędwicą i ogórkiem. Kiedy siedziałem przy stole zajadając się moim przysmakiem Polka podeszła do mnie od tyłu i założyła mi ręce na szyję.
-Jak to możliwe, że tak bardzo mnie kochasz, mimo że nie jestem atrakcyjna, co? Jak to się stało, że przejrzałeś moją osłonę i dojrzałeś moje wnętrze?-spytała
-Kochanie, nigdy nie interesowały mnie walory zewnętrzne, choć twoje są wspaniałe, zawsze najpierw poznawałem osobę nim się przed nią otwarłem, a z tobą było inaczej. To ty otwierałaś się przede mną, a ze mnie samego czytałaś jak z otwartej księgi. To bardzo mnie w tobie pociąga-szepnąłem uwodzicielsko podnosząc się z krzesła przysuwając się do niejOna, nie chcąc być bierna również się zbliżyła i stając na palce złączyła nasze usta w delikatnym pocałunku.
-Nigdy więcej nie wątp w swoje piękno, kochanie-zanurzyłem nos w jej włosy
-Nie wiem czy dam radę-odszepnęła-Chyba będziesz mi musiał o tym często przypominać
-Nie mam nic przeciwko moja piękności
-Masz rację. Twoja i tylko twoja
Domen
Kolejny sezon zakończyłem na drugim miejscu. W zeszłym roku Kulę sprzatnął mi sprzed nosa Daniel, a w tym roku zrobił to narzeczony najlepszej przyjaciółki mojej drugiej połowy. Wszystko rozstrzygnęło się w ostatnim konkursie, więc mój smutek był dość spory, bo do końca wierzyłem, że jeszcze mogę zrzucić Wellingera z pierwszego stopnia pudła. Moja ukochana nie mogła niestety pojawić się na finałowym konkursie, gdyż w tym samym czasie miała swoje własne zawody jeździeckie w Lublinie, obiecała jednak, że obejrzy konkurs w telewizji bardzo dokładnie. Moje zdziwienie więc, kiedy zobaczyłem ją, machajacą mi z wioski, było nie małe, a kiedy okazało się, że nie jest wytworem mojej wyobraźni wprost nie mogłem powstrzymać radości. Chwyciłem ją w mocnym uścisku i okręciłem do okoła.
-Jednak przyjechałaś!-krzyknąłem
-Nie mogłabym tego przegapić-zaśmiała się
-Ale co z twoimi zawodami?
-Były jakieś cztery godziny temu. W tym czasie można się dostać do Planicy-puściła mi oczko
-To jak robimy skarbie?-spytałem-Zostajemy jakiś czas u mnie czy lecimy do ciebie?
-Możemy zostać tydzień. W sumie dawno nie widziałam Emmy i Niki-wsiedliśmy do mojego samochodu i ruszyliśmy
W Kranju przywitała nas cała moja rodzinka, która wróciła do domu około godzinę przed nami. Mama, jak zwykle na koniec sezonu, upiekła szarlotkę-jej specjalność, do której dołożyła trochę lodów. Nawet Kasia, która zawsze trzyma się swojej rygorystyzcznej diety skusiła się na odrobinę. Wieczór upłynął nam w miłej atmosferze. Graliśmy w gry, nie tylko karciane i śmialiśmy się do upadłego. W końcu, kiedy dochodziła 23 zebraliśmy się do pokoi. Już z Kasią mieliśmy zasypiać, gdy do pomieszczenia wpadła Emma.
-Mogę z wami spać? Mogę? Proszę, proszę-zaczęła pytać
Aby urwać jej litanię zgodziłem się, co poskutkowało moim oddzieleniem od Kasi przez małego potworka, który wcisnął się pomiędzy nas. Z morderczymi myślami w końcu zasnąłem.
_________________________
Ogólnie dzięki za pomoc w uzyskiwaniu weny Mniammmmm(to wcale nie psuje ci mózgu) i emulka1 , która nie może się doczekać następnego "dzieła".
Zuzia
Ps. Naprawdę poprzednie notka jest ważna
CZYTASZ
Dziewczyny, Które Zmieniły Nasze Życia
FanficHistoria "Zielonej lampki, czyli w drodze do miłości" i "Skocznej Rodzinki" widziana z zupełnie nowej perspektywy. Jeśli podobały ci się poprzednie części, to zachęcam to zajrzenia ?? *napisane 2017*