Nasz nowy dom

102 8 0
                                    

Akcja:
Koniec studiów Zuzi
Andreas

Była końcówka czerwca. Zuzia skończyła studia tydzień temu i przez ten czas udało nam się załatwić większość formalności z wyjazdem do mnie, do Niemiec. Jako że Polka zakończyła edukacje z wyróżnieniem Werner prawie się popłakał ze szczęścia kiedy wreszcie mógł zwolnić tego palanta Josha, a na jego miejsce przyjąć moją narzeczoną. Zgodnie stwierdziliśmy, że nie ma sensu brać ze sobą mebli, więc po wymeldowaniu dziewczyna powierzyła rodzicom sprzedaż, bądź wynajem mieszkania, a ona ze mną poleciała do Niemiec. Po podróży jednak nie zabrałem jej do przytulnego domku, który dla nas kupiłem, a przezornie jeszcze upewniłem się czy ma dwa, trzy pokoje w zapasie, w razie gdyby moja, mam nadzieję, przyszła żona chciała tak samo jak ja mieć jeszcze, oprócz tego maleństwa, które niedługo ma przyjść na świat, a którego płci dalej nie znam, bo Zuza skutecznie ją przede mną ukrywa, dzieci, tylko na trening, który odbywał się kilka kilometrów dalej. Zaprowadziłem ją do Schustera i innych kadrowiczów, a on zadał nam dziesięć kółek po bieżni i sto pompek, po czym zabrał moją ukochaną do swojego biura. Nie wiem o czym rozmawiali, ale chyba trener patrzył na nas przez okno, bo na halę weszli akurat, kiedy kończyłem dziewięćdziesiątą ósmą pompkę. Omówił z nami zasady pracy z Zuzą i "przedstawił ją", bo jak powiedział:

-Muszę dopełniać wszystkich formalności-na co wszyscy zaśmialiśmy się

Po solidnym wycisku, któremu Polka przyglądała się z zainteresowaniem przyszedł czas aby i inni wypróbowali umiejętności zawodowe mojej najdroższej. Nie żeby mnie specjalnie cieszyło, że będzie dotykać innych facetów niż ja, ale dobrze wiedziałem, jak bardzo zależy jej na tej pracy, więc uszanowałem jej decyzję. siedziałem na samym końcu kolejki, abym mógł po moim masażu od razu porwać Zuzę do niespodzianki. Każdy z wychodzących z jej gabinetu był pod wrażeniem jej umiejętności, w których Josh nie dorastał jej nawet do pięt. Kiedy i ja byłem po "zabiegu" wpadliśmy jeszcze do trenera, który ponownie został zaskoczony umiejętnościami dziewczyny, które tak chwalili pozostali. Polka podziękowała i udała się za mną w stronę samochodu. Zanim wsiedliśmy do samochodu zasłoniłem jej oczy, tłumacząc, że najpierw jedziemy do "niespodzianki". Kiedy w końcu stanęliśmy przed naszym nowym domem pomogłem ciężarnej opuścić samochód, po czym odsłoniłem jej oczy. Kiedy na niego spojrzała, jej oczy automatycznie zwróciły się ku mnie, a wzrok niemo pytał o co tu chodzi.

-Cóż kochanie, stwierdziłem, że przydałby nam się własny dom-dziewczyna rzuciła mi się na szyję i tylko czarne Audi uratowało nas od upadku

Oparłem ręce o maskę samochodu, a Zuzia wspięła się na palce i wyszeptała mi do ucha "dziękuję", tak, że jej oddech przyprawił mnie o przyjemny dreszcz. Chwyciłem ją na ręce, mimo jej protestów, że jest za ciężka i uciąłem dyskusję słowami:

-Muszę cię przenieść przez próg, bo inaczej może nas spotkać jakieś nieszczęście

Zaprowadziłem ją najpierw do kuchni, później do salonu, trzech pokoi "dla gości" i naszej sypialni. W tym ostatnim pomieszczeniu rozradowana dziewczyna rzuciła się na łóżko, a ja ległem obok niej.

-Wiesz, że to jeszcze nie koniec skarbie?-spytałem po chwili milczenia, a ona spojrzała na mnie nierozumiejącym spojrzeniem-Został nam jeszcze pokój dla tego szkraba-wskazałem ręką na jej już bardzo wypukły brzuch-Nadal mi nie powiesz?-spytałem z nadzieją w głosie

-Sprawiłeś mi taką niespodziankę, że chyba tobie też coś się należy-rozpromieniłem się-To dziewczynka-gdy dotarł do mnie sens jej słów zerwałem się na równe nogi i nie bacząc na nic chwyciłem ją w ramiona i okręciłem w okół osi

-Och, to wspaniale! Już nie mogę się doczekać, kiedy ją zobaczę-krzyknąłem i przeniosłem Polkę przez drzwi koło łóżka do kolejnego pokoju

Był w zupełnie surowym stanie, brak mebli, niepomalowane ściany, ponieważ chciałem aby moja narzeczona sama go urządziła. Ta z radością przystała na ten pomysł i już następnego dnia zostałem wyciągnięty do sklepu z farbami, które zadeklarowałem, że osobiście położę. Zuzi wybrała przyjemny w wyglądzie zielononiebieski i wróciliśmy do domu. Od razu zabrałem się do malowania, a dziewczyna poszła przygotować obiad. Kończyłem właśnie pierwszą z czterech ścian, kiedy ktoś przystawił sobie drabinę obok mnie. Dobrze wiedziałem, że to Zuza dołącza do mnie w malowaniu, ale nie miałem nic przeciwko. Gdy cały pokoik był gotowy usiedliśmy na podłodze. Objąłem Polkę ramieniem, przez przypadek marząc ją po tym uroczym nosku farbą, która została na mojej ręce. Dziewczyna oczywiście musiała wziąć za to odwet i już po chwili ja również byłem kolorowy. Kiedy zmęczeni ponownie się w siebie wtuliliśmy podwinąłem jej koszulkę i ucałowałem nasze maleństwo. Niestety całe usta miałem w farbie, więc i na tym fragmencie skóry mojej narzeczonej pozostał zielony ślad. Tym razem nie rozpoczęła jednak drugiej, wielkiej wojny na farby i tylko pociągnęła mnie w kierunku kuchni, informując, żebym poszedł się umyć, a ona odgrzeje obiad. Kiedy parujące naczynia stały na stole to ona zniknęła, aby zmyć z siebie zielony. Poczekałem z jedzeniem na nią, a było warto czekać. Nie dość, że obiad, a właściwie kolacja, był przepyszny, to jeszcze dziewczyna ubrała lekką bluzeczkę na ramiączkach, która wręcz idealnie eksponowała jej brzuch, a jednocześnie była jedną z moich ulubionych. Po posiłku wyszliśmy do ogrodu, gdzie rozłożyliśmy koc, a Zuza powiedziała:

-Znasz ten przesąd, że to przyśni ci się w nowym miejscu się spełni?-spytała, a kiedy kiwnąłem głową kontynuowała-Mi dzisiaj śniliśmy się my, już całkiem starzy, z trojgiem dzieci i kilkoma wnukami. Myślisz, że tak będzie?

-Mam nadzieję, że tak kochanie. Mam nadzieję...

Domen

Kasia skończyła studia na AWF'ie i rozpoczęła karierę profesjonalnej dżokejki. Bardzo cieszyłem się, że spełnia swoje marzenia, ale uciążliwe było to, że przeważnie kiedy chciałem porozmawiać ona musiała akurat jechać na trening. Bałem się, że już mnie nie chce, więc pewnego czerwcowego dnia kupiłem bilet do Krakowa. Z lotniska w miarę szybko dostałem się pod mieszkanie Polki i zadzwoniłem dzwonkiem. Usłyszałem szuranie i po chwili przede mną stanęła zaspana Kasia. Na mój widok jakby się ożywiła i chciała szybko zamknąć drzwi, ale udało mi się zablokować je stopą i wejść do środka. Stanąłem przy samym wyjściu i poważnie spojrzałem jej w oczy.

-Czemu mnie unikasz Kaśka? Dlaczego za każdym razem gdy dzwonię przez telefon, albo Skayp'a ty zawsze idziesz na trening, co? Jeśli masz kochanka, to powiedz, bo czasem kłamstwo jest gorsze nawet od najstraszniejszej prawdy, a ja chcę tylko twojego szczęścia, więc jeśli przy moim boku go nie doświadczasz, to odejdę-zakończyłem

-Głuptasku ty mój, oczywiście, że nie mam innego i jestem przy tobie szczęśliwa, a unikałam rozmów, bo chciałam przygotować dla ciebie niespodziankę, która pochłaniała mnie całkowicie i podarować ci taki "dodatek na dobry początek sezonu" na najbliższym konkursie-wyjaśniła cmokając mnie krótko w policzek-Jeszcze nie jest gotowy, ale...-nie dałem jej dokończyć i wpiłem się w jej usta

-Dla mnie najlepszym prezentem jesteś ty sama-odpowiedziałem

-Skoro tu już jesteś, to chyba w sumie nie zaszkodzi jak ci pokażę to już teraz-westchnęła i pociągnęła do salonu

Na środku podłogi leżało mnóstwo kartoników, nożyczek i klei, a na stole spoczywała ogromniasta kartka, pokryta mniejszymi, poskładanymi w trójkąty.

-Tu-wskazała na kartkę-Chciałam wykleić nas, oprawić i dać ci, ale chyba mi nie wyszło- stwierdziła, a ja uniosłem jej głowę w górę

-Wszystko, co robisz jest idealne, zapamiętaj to-pocałowałem ją

Resztę dnia, do czasu prawdziwego treningu Kasi spędziliśmy przytulając się w łóżku i rozmawiając.

_____________________
Wybaczcie, że dopiero teraz, ale zarobiłam się chemią, a potem trochę przysnęłam xd. Mam nadzieję, że rozdział się wam podoba. Wybraliście inne ff, więc teraz czekajcie cierpliwie, aż skończę publikować tę książkę.
Zuzia

Dziewczyny, Które Zmieniły Nasze ŻyciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz