Pierwsze koty za płoty (i nie tylko)

425 30 16
                                    

Akcja dzieje się w trakcie rozdziałów:
"To ja lecę"-"Mówię ci: przestań!"

Andi
Ależ się cieszę, że ten tydzień temu spotkaliśmy te Polki. Są na prawdę w porządku. Fakt, pomysł ze skokiem nie był do końca przemyślany, ale bardzo jestem szczęśliwy, że wyszło jak wyszło, bo dzięki temu poznamy się lepiej. Szczególnie zależy mi na bliższym kontakcie z Zuzą. Pare razy mieliśmy okazję rozmawiać i na podstawie tego, jestem w satnie stwierdzić, że jest bardzo interesująca osobą. To chyba pierwsza dziewczyna, którą spotkałem, a która ma ze mną inne tematy do wymieniania opinii niż tylko skoki czy ubrania. Rozmyślając nad tym, nawet nie zauważyłem, że mój współlokator wrócił już z porannego biegania. Rzadko można zastać mnie pogrążonego w myślach, więc zdziwiony Markus spytał:

-Andi, coś się stało? Masz gorączkę, że włączył ci się mózg czy co?-tum jednym zdaniem skutecznie odgonił moje myśli od Polki

-Co?... A nie, czuję się dobrze. Po prostu już nie mogę się doczekać aż wreszcie będę mógł znowu pogadać z Zuzką-powiedziałem zanim zdałem sobie sprawę z sensu mojej wypowiedzi

Markus wydał z siebie przeciągłe: "Uuuuu...." po czym szybko przebrał się w świeże ciuchy i rzucił się na łóżko.

-No to opowiadaj-postanowiłem zignorować to pytanie i zacząłem nawijać o naszym ulubionym klubie piłkarskim

Markus to jednak Markus i nie da się zbić z tropu, uparcie drążąc temat pięknej polki. W końcu stwierdziłem, że ignorowanie go nie ma sensu, gdyż zawsze i tak pistawi na swoim i streściłem mu moje przemyślenia na temat brunetki. Na moje szczęście mam wyrozumiałego przyjaciela, który nie dość, że nie wyśmiał mojego conajmniej zauroczenia dziewczyną, to jeszcze zaczął zasypywać mnie radami typu:

*zrób pierwszy krok jako pierwszy

*pokaż, że ci zależy

I tym podobne złote przemyślenia. Mimo że nie miałem najmniejszej ochoty słuchać tego co mówi i niecierpliwie oczekiwałem momentu, w którym będę mógł wreszcie pójść poinformować Polki, że czas się zbierać na kwalifikacje, starałem się zapamiętać jak najwięcej szczegółów z jego wypowiedzi. Wreszcie wybiła upragniona godzina, a ja udałem się do pokoju dziewczyn.

~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°
Kwalifikacje szybko dobiegły końca. Planowałem po nich zaprosić Zuzkę na jakiś spacerek po parku, kiedy zauważyłem, że odchodzi spod skoczni w towarzystwie przyjaciółki i najmłodszego wśród Prevców śmiejąc się. Poczułem nieprzyjemny ucisk w sercu, a mój świetny humor, spowodowany wygraniem kwalifikacji wyparował jak kamfora. Starałem się tego nie pokazywać, ale chyba Markus domyślił się powodu mojej nagłej zmiany nastroju. Zdenerwowany wrzuciłem pokrowiec z nartami i torbę na buty do bagażnika kadrowego busa i naburmuszony usiadłem przy oknie. Wszyscy z kadry, wliczając w to trenera, a wyłączając Markusa, próbowali wypytać mnie o powód mojego złego samopoczucia, ale nie byli tak upierdliwi jak Markus, więc najnormalniej w świecie, dałem radę ich zignorować. W pokoju, wciąż nabuzowany negatywnymi emocjami, odłożyłem sprzęt i chwyciłem w dłonie poduszkę. Przyłożyłem ją do twarzy i wywrzeszczałem wszystko to, co pomyślałem dzisiaj o Domenie, cały czas czując na sobie wzrok Eisenbichlera. Kiedy to mi już niewystarczało, zacząłem rzucać poduszką po pokoju. Markus, jakby nue chcąc mi przeszkadzać, zakrył tylko głowę rękami i siedząc w ciszy pozwolił wyrzucić z siebie wszystkie negatywne emocje. Kiedy trochę ochłonąłem, z powrotem usiadłem na materacu, tym razem opierając się plecami o ścianę i zasmucony zakryłem twarz dłońmi. Po krótkiej chwili poczułem, jak łóżko obok mnie się ugina, a mnie, w silnym, przyjacielskim uścisku, zamyka Markus. Nie trwaliśmy w tej pozycji długo, bo szybko dałem radę się ogarnąć. Podziękowałem przyjacielowi za wsparcie, po czym poszedłem się umyć. To był naprawdę emocjonujacy dzień, więc sen nadszedł szybko i był kamienny. A przez całą noc, pod powiekami, widziałem najpiękniejszy obraz świata-uśmiechniętą od ucha do ucha Zuzannę Wolską.

Domen
Trener Goran Janus powołał mnie w tym roku do narodowej kadry.
Byłem z tej wiadomości tak szczęśliwy, że ciągle zastanawiałem się, czy to nie jest przypadkiem piękny sen. W końcu moja ciężka praca poskutkowała.

Sezon zacząłem nieco później, bo nie pojechałem do Obersdorfu na skocznię mamucią, gdyż trener stwierdził, że mam na razie za mało doświadczenia.

Po pierwszym treningu w Lillehammer okazało się, że jestem najmocniejszym punktem słoweńskiego teamu, co szczerze mnie zszokowało. Mój brat nienajlepiej zaczął ten sezon, dlatego też chodził lekko podenerwowany.

Przed kwalifikacjami Pero pociągnął mnie za rękaw kurtki i zaprowadził w stronę trybun mówiąc, że chce mi kogoś przedstawić. Szczerze zdziwiłem się, ponieważ z większością skoczków zapoznałem się już wcześniej. Przechodziliśmy przez pustawą widownię, zatrzymując się przed dwiema dziewczynami mniej więcej w moim wieku, które akurat słuchały muzyki. Widząc nas, a właściwie mojego brata uśmiechnęły się i wstały z siedzeń.

-To mój brat, Domen- rzekł Peter, a ja uniosłem kąciki swoich ust ku górze

-Ja jestem Kasia, a to Zuzia- odparła niebieskooka brunetka

Uścisnęliśmy sobie ręce. Zamieniliśmy ze sobą pare zdań, po czym tazem z Peterem udałem się na szczyt skoczni, aby oddać skok kwalifikacyjny. Rozgrzaliśmy się i założyliśmy kombinezony. Jako że nie punktowałem jeszcze w tym sezonie, skakałem jako jeden z pierwszych. Próba całkiem dobra, kilka metrów za punktem konstrukcyjnym, dała mi prowadzenie w kwalifikacjach na dość długo, co jednoznacznie dawało mi awans do pierwszej serii konkursu. Zszedłem z miejsca na lidera dopiero w momencie, kiedy zaczęli swoje próby oddawać skoczkowie, którzy punktowali już w tym roku. W czasie skoków tej grupy lider zmieniał się praktycznie co skoczka, do czasu Andreasa Wellingera. Osiągnął tak powalająca odległość, że zwyciężył kwalifikacje. Tak jak zawsze po wszelkiego rodzaju ważnych skokach, trener niezwłocznie zwołał cały team, abo omówić nasze występy. Ja jednak, dałem radę wykręcić się z tego zmęczeniem i postanowiłem udać się do hotelu. Oficjalna wersja jest taka, że będę sobie w spokoju spał, a tymczasem zamierzam nieco lepiej poznać dziewczyny, które przedstawił mi Peter. Podrzuciłem naszemu serwismenowi narty i buty, po czym udałem się w stronę trybun, gdzie siedziały Polki, które dzisiaj poznałem. Niepewnie podszedłem do nich i spytałem, czy nie miały by ochoty obejrzeć jakiegoś filmu. Na moje szczęście, z chęcią przystały na propozycję i już po chwili spacerowaliśmy do hotelu. Po drodze zahaczyliśmy jeszcze o spożywczaka, gdzie zakupiliśmy jakiś popcorn i colę. Niby moja dieta nie powinna pozwalać mi na takie "przyjemności", ale trudno. Jak to mówią, czego Goran nie zobaczy, tego żal mu nie będzie. Najwyżej pobiegam trochę więcej, żeby to spalić. Rozłożyliśmy się w pokoju u dziewczyn, a kiedy film wkraczał w decydującą fazę, ktoś zapukał do drzwi i rozległ się głos Petera pytający o pozwolenie na wejście. Spanikowani szybko próbowaliśmy zamaskować moją obecność. Dziewczyny w miarę ogarnęły pokój, a ja, z prędkością błyskawicy, wskoczyłem do szafy. Było to nie lada wyczynem, zważywszy na to, że było tam od groma różnych wieszaków, butów i innych babskich dupereli. Kiedy mój brat wszedł na moment wstrzymałem powietrze. Miałem nadzieję, że mnie nie zauważy, jednak na nic się nie zdała owa nadzieja, bo już po chwili w pomieszczeniu rozbrzmiał głos Petera, który natychmiast kazał mi się ujawnić. Smętnie wyszedłem z szafy, po czym posyłając Polkom przepraszające spojrzenie wyszedłem.

________
Miało być po 5 komentarzach, ale nie mogłam się powstrzymać 😁 Piszcie co sądzicie o tym eksperymentalnym rozdziale😘 Nastepny za dwa-trzy dni
Zuzia

Dziewczyny, Które Zmieniły Nasze ŻyciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz