Dzień dobry. Daje wam kolejny rozdzialik i czekam na komentarze. :D Nie wiem znowu co napisać w notce.
*Yeori*
Mimo iż położyłam się o dziesiątej w nocy do snu , co było dla mnie dość wcześnie, zasnęłam szybko. Widocznie dzień ten wykończył mnie emocjonalnie. Ale nie dane było mi pospać długo. Walenie do drzwi rozległo się nagle i uniosłam się momentalnie do siadu. Spojrzałam na telefon. Była jedenasta. Idealnie. Godzina spania. Nie było co prawda tak późno, bym miała kogoś za to zabijać, jednak była to trochę niepokojąca pora na wizytę. Podeszłam do drzwi i zerknęłam przez tak zwane oczko w nich. Ujrzałam tupiącego z nogi na nogę Hakyeona. Nie wyglądał za dobrze, jakby trochę przestraszony? Pospiesznie więc otwarłam mu.
- Co się dzieje? - Rzekłam szybko, by uzyskać równie szybką odpowiedź, a ten krzyknął coś niezrozumiałego i zasłonił oczy dłońmi.
- Ubierz się, jak otwierasz drzwi. - Fuknął oburzony.
Westchnęłam głęboko. Naprawdę zawstydzało go to, że stałam przed nim w pidżamie? Znowu? Przecież miałam na sobie długie frotowe spodnie i tak samo z bluzką. Co w tym było strasznego. Byłam odziana od stóp do głów.
- Znowu przeginasz. - Wygarnęłam mu. - Patrz na mnie. Mam na sobie ubrania. Jakbym zasnęła w tych dziennych też byś na mnie nie spojrzał?
- Chcesz mnie w ten sposób uwieść? - Mówił od rzeczy.
Chwyciłam jego dłonie, którymi się osłaniał i odciągnęłam je na boki. Patrzył na mnie szeroko otwartymi oczami. Prawie co parsnęłam z niego śmiechem. Wyglądał jak małe przerażone dziecko. Nie jak ten N, który kłócił się o wszystko ze mną.
- Widzisz? Wszystko w porządku. - Zwracałam się do niego, jak mama do bobasa. - Nie masz czego się bać. Teraz powiedz mi, w jakim celu tu się zjawiłeś? Bo domyślam się, że jakiś miałeś, by walić do mnie o takiej porze. - Starałam się być łagodna, bo nie miałam ochoty na kłótnie.
- N.. Najpierw puść moje dłonie. - Wyjąkał, a mnie zamurowało.
Właściwie nie byłam świadoma co robię, próbując go ogarnąć, a tymi słowami uświadomił mnie w tym, że trzymałam go za nie. Były bardzo delikatne w dotyku, jak na mężczyznę. O czym ja to myślałam? Szybko potrząsnęłam głowa, by wrócić na ziemię. Gwałtownie puściłam jego dłonie i czekałam na to co powie dalej.
- Taekwoon jest chory. Musiał się czymś zatruć! – Drugie zdanie prawie wykrzyczał. Ja się troszkę przeraziłam. – Wymiotował, ma chyba porządną gorączkę teraz i ledwo kontaktuje ze mną. – Panikował strasznie, a ja szukałam w głowie co powinnam była zrobić.
- Czekaj! – Poleciłam mu i zamknęłam przed nim drzwi.
Poleciałam do szafki, w której trzymałam apteczkę. Były tam tabletki na zbicie gorączki. Wiedziałam, że początkowo ciężko będzie mu je podać, jeżeli nie jest do końca świadom co się dzieje. Pobiegłam potem do łazienki i wzięłam czysty ręczniczek. Po zastanowieniu się chwilę, wyjęłam drugi na zmianę. Potem zabrałam miskę i wszystko co potrzebowałam wrzuciłam do niej. Musiałam jakoś zbić jego temperaturę, a potem jak się ocknie dać jakieś leki. Na razie tyle mogłam zrobić. Pewnie nie chcieli jechać na pogotowie. Musiałam więc zająć się nim najprędzej jak się dało.
Wybiegłam z pokoju i leciałam w stronę schodów nie zważając na to, czy Hakyeon szedł za mną. On teraz mnie nie obchodził. Człowiek w jego pokoju był w większej potrzebie. Z przejęcia prawie weszłam do złego pokoju, na szczęście zorientowałam się przed naciśnięciem klamki i podeszłam potem do odpowiednich drzwi.
![](https://img.wattpad.com/cover/96818172-288-k744088.jpg)
CZYTASZ
Hotel godzien sześciu gwiazd [Vixx]
FanfictionYeori po zakończonym toku nauczania wraca do swojego rodzinnego miasta. Jej ojciec jest właścicielem jednego z prestiżowych hoteli, w którym zatrzymują się wielkie osobistości. Co jeśli pewnego dnia zatrzymują się tam jej ulubieni idole? Ostrz...