Rozdział 17

288 40 75
                                    

Nowy rozdział dla was jak zwykle w poranek piątkowy! Liczę na komentarze i nie będę się rozpisywać, bo nie mam z jakiego powodu. :D 

A może tylko dodam, że jak w kpopie nie przystopują z ilością comebacków na raz to ja nie wytrzymam emocjonalnie i będę wam pisać chyba zza grobu opowiadania. :D

*Yeori*

Szykowałam się na wypad z chłopakami. Miałam nie wiedzieć tego dnia gdzie się wybieramy. Uznali, że będzie to miła niespodzianka. A ja się strasznie tym stresowałam. Przecież mogli wymyślić coś szalonego. Choć liczyłam na to, że Wonsik, lub Taekwoon będą rozsądni i opamiętają resztę przed czymś głupim. Mogłam się mylić, bo zawsze mogliby siedzieć cicho.

Niestety ktoś musiał mi przeszkodzić w trakcie rozczesywania włosów, bo to nie byłby wtedy normalny dzień. Podejrzewałam któregoś z chłopaków, ponieważ uwielbiali mnie często poganiać, a przy niespodziance takiej jak ta, musieli się nieźle niecierpliwić. Powiedziałam „proszę", gdyż nie chciało mi się podchodzić do drzwi, a nie miałam ich zamkniętych od wewnątrz.

Minimalnie się zdziwiłam, kiedy ujrzałam w drzwiach Hyejunga. Od razu posłał mi uśmiech, który odwzajemniłam. Byłam też bardzo zaciekawiona z czym do mnie przychodził, czy może znowu chciał ze mną spędzić czas? Liczyłam na to, bo przecież wypadałoby się dowiedzieć więcej o bracie. Z drugiej strony tym razem nie mogłam chyba go wziąć ze sobą i chłopakami i musiałabym i tak się z nim umówić na inny termin.

- Mogę mieć prośbę? – Zaczął zagadywać, choć trochę się do tego zbierał.

- Słucham cię. – Oznajmiłam, by go zachęcić do objaśnień.

- Ojciec polecił mi jutro odebrać z portierni twoich przyjaciół, bo ty jesteś zajęta zespołem, a może mógłbym jakoś ja im pomóc, a ty wolałabyś ich przywitać? W końcu to twoi przyjaciele...

- Chwila. – Przerwałam mu niestety niegrzecznie, bo nic nie pojmowałam. – Jak odebrać z portierni? Co mają oni tu robić? – Dopytywałam.

- Ty nic nie wiesz? – Nagle na jego twarzy pojawiło się przerażenie. – Błagam, by to nie miała być niespodzianka, a ja wszystko wypaplałem. – Naprawdę się chyba tego wystraszył, a ja byłam bardziej zaaferowana tym, że nie miałam pojęcia jak do tego doszło.

- Słuchaj. Ja nie prosiłam taty, by oni przyjechali, choć miałam taki zamiar zanim pokłóciłam się z przyjaciółkami, zanim w ogóle VIXX tu się zjawiło. One same też raczej nie skontaktowały się z nim. Więc pytam się jak? Wiesz może kto to załatwił? – Dopytywałam.

- Niestety wiem, tylko tyle co ci powiedziałem. Ojciec nie mówił mi szczegółów. Nie wiem nawet na ile mają być. Znam jeszcze tylko imiona. – Wyjaśnił pospiesznie, a mnie to lekko podłamało.

- To chociaż powiedz, kto w końcu tu przyjedzie. – Dodałam z rezygnacją, bo nie byłam pewna, czy ktoś z mojej paczki nie zmienił zdania.

- Trzy dziewczyny. Serim, Seoyeon i Chanyoon? – Odpowiedział mi niepewnie.

- Jak to Chanyoon?! – Rzekłam zrozpaczona łapiąc się za głowę. – To nie dziewczyna, niestety. On nie może tu przyjechać! – Panikowałam przypominając sobie jak potraktowałam go na zakończeniu roku akademickiego.

- Czemu nagle zrobiłaś się taka się blada? – Zaniepokoił się braciszek.

- Bo ja... Opowiem ci wszystko. Dobrze? – Przytaknął, a ja wskazałam, by usiadł na moim łóżku.

Tak też zrobił, a ja zaraz obok niego spoczęłam. Wiedziałam, że powinnam się zbierać, bo chłopacy mnie uduszą, ale musiałam to komuś opowiedzieć. I stwierdziłam, że to okazja do otwarcia się przed bratem. Bardzo tego chciałam i uznałam, że jakoś im wyjaśnię moje spóźnienie.

Hotel godzien sześciu gwiazd [Vixx]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz