Mamy taki troszkę przejściowy rozdział. Mam nadzieję, że nie zanudzę nim was. Miłego czytania życzę i dziękuję za motywujące komentarze. :D
Edit: Po tym rozdziale jest specjal. Nie jest przymusowy do czytania, ale chyba nikt go nie widzi, więc piszę.*Ken*
Odrzucenie. Czułem, że zbliżałem się ku temu. Yeori coraz dziwniej się zachowywała względem mnie. Przypadkiem dowiedziałem się, że także odrzuciła Hyuka... Więc była i kolej na mnie? Oddalała się powoli ode mnie. Przewidywałem, że skończę jako przyjaciel. Myślałem, że jest jeszcze jakaś nadzieja i chciałem walczyć. Myliłem się tak bardzo. Od początku byłem zbyt miły? Zacząłem też zauważać inne symptomy... Wszystko zaczęło się jak pojawili się jej znajomi i między innymi jej były. Czyżby coś do niego czuła? Albo on do niej i nie chciała go ranić? Lepsze byłoby to niż odrzucenie dlatego, że nie byłem odpowiedni dla niej. Tylko, że jej zachowanie, unikanie mnie, zaczęło powoli mnie ranić. Pragnąłem by powiedziała mi coś wprost. Choć nie chciałem usłyszeć tego co mnie czekało.
- Jesteś jakiś nieprzytomny. Na pewno dobrze idziemy? - Zapytał mnie niespodziewanie Chunji.
- Zdaje mi się, że tak. - Odpowiedziałem niepewnie.
- Coś cię gryzie? - Zdziwiłem się, że o to zapytał. - Nie jesteś sobą. - Skąd mógł to wiedzieć? Znał mnie?
- Skąd...
- Eh jestem gejem. - Chwilę się zawahał, jakby czekając na moją reakcję, ja za to chciałem usłyszeć jego dalszą wypowiedź. - Przyglądam się facetom. I tak jakoś na początku zauważyłem, że promienny z ciebie człowiek. Niestety teraz chodzisz nieprzytomny, zamyślasz się i coraz częściej masz wypisany smutek na twarzy. Wymuszasz uśmiech. - Czułem się dziwnie po tym co mi powiedział. Miał rację. Ostatnio bardzo przejmowałem się Yeori i tym że mnie odrzuci.
- Przejrzałeś więc mnie. Jestem smutny z pewnego powodu. - Nie wiedziałem, czy zwierzać mu się. Jednak zaufałem mu jakoś. - Czuję, że dziewczyna, która mi się podoba, chce mnie odrzucić.
- Yeori. - Uzupełnił moją wypowiedź przez co spojrzałem na niego zaskoczony. - To też widać. - Wzruszył przy tym ramionami. - Moim zdaniem, bez urazy, ale nie pasujecie do siebie. - Dodał. Zrozumiałem jego wypowiedź. Miło, że był ze mną szczery, a nie próbował mnie pocieszyć jakimś "będzie dobrze, jeszcze masz szansę".
- O jesteśmy pod domem Sulli. - Powiedziałem po chwili.
- Szczerze, chciałem by ktoś ze mną przyszedł, ponieważ troszkę się wstydziłem zjawić sam. Wybacz, że ciebie w to wciągnąłem. - Wyjaśnił mi, a mi przeszła cała wcześniejsza złość na niego. Miałem okazję komuś się wygadać. Byłem mu wdzięczny przez moment.
- Spokojnie. Nie mam ci już tego za złe. - Zaśmiałem się delikatnie.
***
Siedzieliśmy chwilę z Sulli i z nią rozmawialiśmy. Choć tego wcześniej nie zauważyłem, ta dwójka wiele wiedziała o sobie. Przyjaźnili się można by rzec. Ona znała jego sekrety, on jej problemy. Nie widać tego było wcześniej po niej. I on nie wiedział gdzie ona mieszka?
Nudziło mi się tam trochę, bo mieli swoje tematy, a ja siedziałem, jak piąte koło u wozu. Kiedy postanowiłem się udać do toalety, idąc korytarzem, usłyszałem cichy szloch. Ktoś płakał... Tylko kto? Dochodziło to zza drzwi do jakiegoś pokoju. Zapukałem delikatnie. Ta moja ciekawość kiedyś mnie zgubi. Usłyszałem ciche "kto tam?" i zastanowiłem się co zrobić dalej.
- Coś nie tak? Czemu płaczesz? - Zapytałem przez drzwi, które po chwili się otworzyły gwałtownie. Zobaczyłem zapłakaną dziewczynę, jednak na mój widok jej wyraz twarzy stał się troszkę wściekły.
![](https://img.wattpad.com/cover/96818172-288-k744088.jpg)
CZYTASZ
Hotel godzien sześciu gwiazd [Vixx]
FanfictionYeori po zakończonym toku nauczania wraca do swojego rodzinnego miasta. Jej ojciec jest właścicielem jednego z prestiżowych hoteli, w którym zatrzymują się wielkie osobistości. Co jeśli pewnego dnia zatrzymują się tam jej ulubieni idole? Ostrz...