Rozdział 39

192 29 61
                                    



*Hakyeon*

Yeori zaprosiła mnie do jednego z pokoi w mieszkaniu Seo. Dobrze, bo chciałem z nią porozmawiać na całkowitej osobności, jeżeli miałem wyznawać jej to co zamierzałem. Widziałem, że znowu była bliska płaczu, a jednak się powstrzymywała. Miałem nadzieję, że choć trochę mnie zrozumie, gdy powiem jej jak było naprawdę. Bałem się, że po tym wszystkim mnie odrzuci. W końcu można było uniknąć tylu nieporozumień.

Niestety nie byłem stabilny, przez ten cały lęk. Jedyne co na początek potrafiłem zrobić, to przytulić się do niej. Ona szybko to odwzajemniła i objęła mnie w pasie. Poczułem wtedy dopiero więcej odwagi, więc nie odrywając się od niej zacząłem mówić, to co mi leżało jakiś czas na sercu.

— Przepraszam — wyszeptałem. — To wszystko moja wina. Wypierałem się uczuć do ciebie niepotrzebnie. Najpierw bałem się być dla innych kolejną konkurencją. Chciałem ich dobra. Nie zamierzałem nikomu ciebie odbijać. Potem pojawił się Bin. Mówił, że się w tobie zakochał i cię potrzebuje. Uwierzyłem w to i starałem się, byście mogli bez żadnych przeszkód być razem. Nie byłem świadom, że wmawiając ci, iż nic nie czuję, ranię cię. — Musiałem przerwać. Czekałem na jakąś jej reakcje. Panowała tylko cisza, która w takim momencie była dla mnie torturą.

Yeori wyswobodziła się z mojego uścisku i spojrzała na mnie zdziwionym wzrokiem. Chyba dopiero do niej dotarło co jej powiedziałem. Po chwili widziałem jak jej oczy się rozszerzają.

— Chcesz powiedzieć, że mnie okłamywałeś cały czas? — zapytała mnie niepewnie, a ja jej przytaknąłem. Byłem strasznym oszustem. Mówiąc jej, że nic nie czuję umierałem wewnętrznie.

— Ja wiem, jak to brzmi. Wiem, że gdybym ci powiedział co czuje byłoby inaczej. Może to nie usprawiedliwi mnie, ale słuchaj. Ja myślałem, że Bin do ciebie lepiej pasuje, że bardziej cię potrzebuje. Poświęcałem się dla was, bo nie chciałem ci dokładać kolejnego kłopotu jakim bym był, gdybyś nic do mnie nie czuła. Tak wiele razy zaprzeczałem, bo bałem się, iż mnie odkryjesz i będziesz się mną przejmować. Nie chciałem tego. Chciałem, byś była szczęśliwa. Gdybym wiedział, że Bin kocha nadal swoją byłą na tyle, że cię zostawi, gdy tylko ona się zjawi... Nie pozwoliłbym ci z nim być.

Czułem się źle z tym wszystkim. Nie mogłem też zgadnąć po jej wyrazie twarzy, czy akceptowała moje tłumaczenie, czy gardziła nim. Bałem się usłyszeć od niej jakąś odpowiedź i jednocześnie. pragnąłem wiedzieć co o tym myśli, czy mi wybaczy.

— Hakyeon. Co to znaczy? Czujesz coś do mnie? — Widać było, że nie dowierzała do końca moim słowom. Nic dziwnego. Pewnie wiele razy wypierała z siebie myślę, że mógłbym być nią zainteresowany, bo sam zaprzeczałem temu, a teraz dawałem jej sprzeczny sygnał. Zanegowałem wszystko wcześniejsze.

— Tak, kocham cię Yeori — powiedziałem przykładając moje czoło do jej. Z jej oczu wyleciały łzy. Delikatnie chwyciłem ją za policzki, by je zetrzeć. Rumieńce zaczęły zdobić jej twarz. Serce mi się krajało na myśl, że byłem jednym z powodów jej cierpienia.

— Jesteś idiotą — wydukała mi przez łzy, a ja się delikatnie zaśmiałem. Faktycznie nim byłem.

— Wiem, możesz mnie wyzywać ile chcesz — dodałem, by ją trochę pocieszyć, bo nadal wyglądała na smutną.

— I co to da? Nie cofnie tego wszystkiego. Ja wiem, że też popełniałam błędy. Dlatego choć mam straszną ochotę się na ciebie wściec, to nie potrafię. — Mówiąc to uderzała w moja klatkę piersiową piąstką. To było takie urocze.

— Powiedz mi proszę co czujesz do mnie i Bina. Chcę usłyszeć od ciebie wszystko — rzekłem to spokojnie, a ona spojrzała na mnie lekko zdziwiona.

Hotel godzien sześciu gwiazd [Vixx]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz