4

4.4K 230 35
                                    

━━━━━━━━━━F O U R

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

━━━━━━━━━━
F O U R

13 styczeń, 1976

Wzięłam glęboki wdech i popchnęłam drzwi gabinetu dyrektora.Nie wiedziałam dlaczego mnie tutaj wezwał.Jakie to było wielkie zdziwienie kiedy w połowie piątej lekcji do sali weszła profesor McGonagall i powiedziała,że wzywa mnie dyrektor.Inni zaczęli szeptać teorie spiskowe na temat co zrobiłam a ja w głębi przeżywałam zawał.
Teraz oto stałam w progu jego... kancelarii?Nawet nie zauważyłam kiedy otworzyłam drzwi, przywitał mnie dobrotliwym uśmiechem i wskazał na krzesło na przeciwko niego.
-Dzień dobry Panie dyrektorze.-powiedziałam i zamknęłam drzwi.
-Dzień dobry Avo.-odpowiedział, nadal stałam przy drzwiach i czułam, że moje nogi się unikają a ja mdleję.
-Usiądź dziecko.-wskazał ponownie na krzesło widząc wyraz mojej twarzy.Tym razem wykonałem jego polecenie i w osłupieniu patrzyłam na swoje ręce nie mając odwagi napotkać wzrok niebieskich oczu Albusa Dumbelodra.
-Proszę pana...ja nic nie zrobiłam...chyba.-powiedziałam nadal patrząc na swoje blade dłonie, czułam jak z sekundy na sekundę pocą się coraz bardziej.
-Ależ oczywiście.Nie zrobiłaś nic niezgodnego z regulaminem.Muszę jednak porozmawiać z tobą o czymś co cię na pewno dręczy.--powiedział i ponownie się uśmiechnął.Mój żołądek zwinął się w bolesny kłębek.
-Tak?-wyrzuciłam z siebie słabym głosem kiedy się odważyłam spojrzeć na niego.
-Nie jesteś zwykłym człowiekiem prawda?-zapytał a mnie na prawdę stanęło serce na chwilę i zamarłam.
-Podejrzewam,że nie.-powiedziałam a on westchnął lekko, machnął ręką. Z biblioteczki obok wyleciały dwie książki i wylądowały przede mną. Mój wzrok zatrzymał się na okładce pierwszej z nich, była o wilkołakach, druga była o animagach.Nie.Skąd mógł Dumbledore wiedzieć o tym co się ze mną dzieje?
-Proszę pana...ja na prawdę przysięgam,że nie wiem dlaczego się tak dzieje.-powiedziałam z żalem, w głębi mojego serca tliła się nadzieja, że da się to zahamować.Rozsądek podpowiadał,że to nie możliwe. Wiedziałam, że to właśnie on ma rację bo nadzieja była matką głupich.
-Wiem dziecko,wiem.Chcę cię poprosić żebyś mi opowiedziała na ten temat tyle ile wiesz.-powiedział, skinęłam głową i drżącym głosem zaczęłam mówić:
-Wszystko zaczęło się kiedy skończyłam 7 lat, wymykałam się wtedy z domu.Wszystko działo się zawsze podczas pełni, traciłam wtedy kontrolę i to wtedy on przejmował stery.Patrzyłam na to wszystko przez jego oczy ale nic nie mogłam zrobić. Widziałam tyle rzeczy o których chce zapomnieć...mogłam temu zapobiec bo przecież to j-ja...z nadejściem świtu znowu przyjmowałam kontrolę.-powiedziałam i starałam się uspokoić drżące dłonie.Nie udało mi się to oczywiście, czułam jednak jak mnie zaczynają piec oczy.
-Nie jesteś animagiem...ale ani wilkołakiem.-stwierdził bębniąc palcami po blacie biurka.

Usiadłam na podłodze i oparłam się plecami o ścianę.Chłodne powietrze typowe na styczniowej pogody rozwiało moje włosy na wszystkie strony jednak nie przeszkadzało mi to.Zobaczyłam osobę której się na prawdę nie spodziewałam.Black.
-Ava...?Co się stało?Wyglądasz jak po pocałunku Dementora!-powiedział a ja spojrzałam w jego jasne zielone oczy.Na prawdę wyglądałam na tak wypraną z emocji?Bo w środku aż się gotowałam i cała trzęsłam.
Czym tak właściwie byłam?
Chłopak usiadł obok mnie, krawat wisiał wokół jego szyi niezwiązany a koszula miała kilka niedopiętych guzików, rzadko kiedy wrzucał na taki 'luz'.Wzruszyłam ramionami.
-Nie powinieneś być na lekcjach"-zapytałam, mój głos brzmiał tak żałośnie...od poprzedniego płaczu był porządnie zachrypnięty.
-Jesteś ważniejsza od lekcji.A to,że płakałaś to bardzo ważny powód żeby się urwać z jakiegoś chorego wróżbiarstwa.-pociągnęłam nosem, przy nim nie dało się udawać.Znał mnie lepiej niż ktokolwiek.
-Ja już nie mam siły...Regulusie czym ja jestem?-wychlipałam walcząc z łzami, zielonooki otoczył mnie ramieniem i przyciągnął do siebie.
-Nie wiem Avo,ale nawet gdybyś była boginem lub inferiusem zawsze będę przy tobie.-spojrzałam na niego z przerażeniem a on zdał sobie sprawę jak bardzo mnie wystraszył.
Przyciągnął mnie jeszcze bliżej i gładząc po plecach powiedział:
-Nie martw się, na pewno nie jesteś ani jednym z tych stworzeń.-kiedy pociągnęłam nosem Regulus wiedział, że nie da rady odwrócić swoich słów.
Wybuchnęłam zanosząc się płaczem mocząc przy tym jego ubranie łzami.
Regulus był świetnym przyjacielem, wiedział kiedy milczeć, nie było trzeba słów bo wystarczyła jego obecność i dotyk.
-D-Dumbledore w-wie...-powiedziałam i spojrzałam na niego, zmarszczył lekko brwi i grzbietem palca wskazującego otarł moje mokre policzki.
-To może nawet dobrze, może się dowiesz w końcu co jest twoją drugą połową.-westchnęłam, robiłam to jakoś bardzo często.Byłam wdzięczna Regulusowi,że mówił o mojej drugiej połowie a nie o tym czym jestem.

Wtedy przyszła chyba najmniej spodziewana grupa, Huncwoci rzecz jasna!Na moje,jak się później okazało nieszczęście szli w naszym kierunku. Kiedy nas zauważyli reakcja była wiadoma.Remus pobiegł do nas odłączając się od grupy i uklęknął przede mną.
-Ava co się stało?-w jego wielkich karmelowych oczach była czysta obawa i troska.Pokręciłam głową i odwróciłam ją do klatki Regulusa żeby nie widział mnie w tym stanie.
-Później porozmawiacie.-powiedział Regulus a ja słyszałam jak po kilku sekundach Remus wstaje.
-Jestem potworem.-wyszeptałam i zaczęłam kaszleć.Nikt nie wiedział co robiłam podczas pełni,jakich okrutnych rzeczy się dopuszczałam.

21 styczeń, 1976

Moja siostra cały czas siedzi z Severusem, mam wrażenie,że o mnie zapomniała.Pomyśleć tylko,że to wszystko przez tego dziwnego chłopaka.Nie lubiłam go.

Ava wraz z Remusem stała przy jednym z licznych okien głównego korytarza.Rozmawiali na temat świeżo zadanego eseju przez nauczyciela od Mugoloznawstwa.
Ava wiedziała,że nie będzie mieć problemu z tym tematem jak i przedmiotem więc zaoferowała Remusowi,że mu pomoże.Chłopak chętnie na to przystał.
Nie zauważyli zbliżającej się elity tego rocznika, oni jednak ich dostrzegli i obrali za swój cel.
-Kogo me oczy widzą.-zacmokała Bellatrix i się wrogo uśmiechnęła.Ava pomyślała,że gdyby nie ten uśmiech i ton głosu,młoda Black mogłaby uchodzić za prawdziwą piękność.Miała długie, ciemne włosy i piwne oczy.Obok niej stał Lucjusz Malfoy który był niezwykle wysoki, kościsty, arystokratyczny nos sam w sobie wyglądał arogancko.
-Dobrali się.-dorzucił z ponurym uśmiechem...Snape?Jak Lily o tym usłyszy...to nigdy nie uwierzy.
-Hipochondryk i szlama.-powiedział jakiś chłopak a cała grupa wybuchnęła śmiechem.Ava wiedziała co oznaczają obydwa słowa ale Lupin stojący obok chyba nie bardzo rozumiał pojęcie 'Hipochondryk'.-Takich to powinni do Azkabanu zamykać albo tępić.-powiedziała Narcyza Black a reszta się z nią szybko zgodziła.Ava odważyła się na coś, o czym by nigdy nie pomyślała. -Przynajmniej moi rodzice nie są mordercami.-złapała Lupina za łokieć i zaczęła ciągnąć go w przeciwnym do nich kierunku.Słyszała niesmaczne obelgi na jej temat zarówno jak i Remusa.Jakimś cudem udało im się wyjść ze szkoły.

Gdybym o tym opowiedziała Lily, prawdopodobnie by mnie oskarżyła o to,że jestem zazdrosna i próbuje oczernić jej przyjaciela.A jeśli już mowa na ten temat, zaprzyjaźniłam się z Remusem tak na prawdę i z Marlene, rzecz jasna Regulusa nie wspomnę bo to długoletnia przyjaźń.

1099 słów

GOLD THORN™ | regulus blackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz