━━━━━━━━━━
T H I R T Y E I G H T30 kwiecień, 1979
Regulus był zdenerwowany, bardzo.Stworka nie było od trzech godzin w domu.Tak,Regulus teraz był na Grimmauld Place 12.Siedział w pustym salonie i patrzył na dno pustej filiżanki po kawie; widniała tam brązową zaschniętą plama.Regulus przybył do domu na krótki czas, chciał pomóc matce w uprzątnięciu rzeczy oraz być przy niej, częściej ją odwiedzał.Walburga uparła sie przy tym, że sama pozbędzie się, lub odłoży rzeczy Oriona.Widział, że był to dla niej wielki cios.Rankiem tego dnia w ich domu pojawił się niespodziewanie Voldemort; był to szok zarówno jak i dla Regulusa tak i dla Walburgi.Czarny Pan pożyczył mianowicie Stworka, skrzat był przerażony tym faktem, trzęsąc się ogłosił, że to będzie zaszczyt służyć dla niego w imieniu Rodziny Black'ów.Regulus wcale nie był taki zachwycony, że spotkał ich ten zaszczyt.Starał się tego nie okazywać, ale najchętniej by odmówił Voldemortowi tej przysługi.
Spojrzał ponownie na filiżankę, była z czarnej porcelany a na jeden stronie widniał srebrny herb ich rodu.
Cisnął nią w ziemię; roztłukła się na pełno małych kawałeczków.Regulus wydał z siebie roztrzęsione westchnienie, przetarł wilgotną od zimnego potu twarz.
Sprawa Stworka nie stresowała go tak bardzo jak sprawa Adary; dzisiaj miała iść na pierwszą misję.
Kiedy się obudził już jej właściwie nie było, bał się, że sobie nie poradzi i coś jej zrobią lub ktoś coś zrobi jej.
Nie powinien był odchodzić przed jej misją, źle się z tym czuł.Nie chciał jej zostawić ale ona zapewniała go o to, że sobie poradzi i trochę odpocznie.Był teraz wściekły na samego siebie.Jego rozmyślania przerwało pyknięcie charakteryzujące teleportacje, leniwo się odwrócił w tamtą stronę a kiedy ujrzał Stworka wyskoczył na równe nogi.Skrzat domowy trząsł się a jego szaro-żółta skóra na twarzy była zlana łzami, przytrzymywał zamkniętą dłoń do swojej klatki.Całe jego drobne ciało otrząsało się pod wpływem gwałtownego szlochu.Młody Black ignorując wszelkie przepisy i własną godność wziął skrzata na ręce i wpadł do kuchni, posadził Stworka na blacie stołu.
-Stworku.-powiedział stanowczo a za razem łagodnie.-Pokaż mi swoją dłoń.-zażądał.Stworek nie mógł odmówić stanowczego rozkazu swojego pana i wyciągnął pomarszczoną dłoń.Ma samym środku widniało głębokie przecięcie z którego krew zdołała już ubrudzić nawet nadgarstek.Regulus wiedział co to jest - była to zapłata krwią.Jego myśli na chwilę opuściły teraźniejszość, gdzie Voldemort mógł się włamywać? Do jakiego tak ważnego miejsca, że zapłatą była krew?
-Accio bandaż! Accio eliksir viggenowy! - zawołał, po chwili obok zachlipanego Stworka na stole leżały wybrane przedmioty.Regulus przetarł ranę zwilżonym kawałkiem materiału i obwiązał go bandażem, podał eliksir Stworkowi i zaczął odkładać rzeczy.W pewnym momencie zauważył, że skrzat nadal trzma zdrową dłonią buteleczkę i patrzy na niego w milczeniu póki łzy sączą z jego oczu.Westchnął zdenerwowany.
-Dlaczego tego nie pijesz?-zapytał zniecierpliwiony.
-Stworek nie może, a jeśli Pan będzie ranny i będzie potrzebował eliksiru regenerującego?-zapytała skrzat a usta ponownie zacisnęły mu się w wąską linię.
-Pij to do cholery jasnej!-wybuchnął zielonooki i podsunął małą, szklaną buteleczkę pod jego nos.
Skrzat nie mając większego wyboru przyłożył naczynie do ust i zaczął powoli pić jego zawartość.Co chwilę jednak zerkał na swojego pana z wyraźnym strachem w oczach który nie zdążył pominąć po traumatyzujących przeżyciach, można było dostrzec jednak nutkę uwielbienia i wdzięczności.Regulus uspokoił się nieco wiedząc dwie rzeczy, musiał sprawiać wrażenie wyluzowanego i wyrozumiałego, żeby wyciągnął od Stworka gdzie był, oraz musiał się tego koniecznie dowiedzieć bo czuł, że to bardzo ważne.
-Stworku, muszę się dowiedzieć gdzie byłeś.-powiedział cicho, skrzat spojrzał na niego z bólem w oczach.-Chcesz się położyć i odpocząć czy jesteś w stanie powiedzieć mi to teraz?
Skrzat widoczne przeraził się wyobrażeniem, że on będzie sobie leżał i spał do póki Regulus nie daj Boże będzie sam sobie robił kawę.Potrząsnął gwałtownie głową a jego płaskie, naleśnikowate uszy zafalowały.
-Czarny Pan zabrał Stworka do jaskini nad morzem...to bardzo daleko.Kiedy znaleźli się w środku stanęła przed nimi ściana, żądała zapłaty.W środku było jezioro...wielkie i czarne.Stworek nie od razu zauważył wyspy na środku, był tam jakiś przedmiot.Czarny Pan popłynął tam łódką razem ze Stworkiem...zostawił coś na wyspie i rzucił potężne czary...Stworek się tak bardzo bał...a potem zostawił Stworka...-jego słowa zatracały się w płaczu, mimo to uważnie słuchał.-Kościste ciała...wyłupiaste oczy...trupy...wyłaziły z wody, szły prosto po Stworka!-Regulus przełknął ciężko.Skrzat rozdygotał się na dobre a młody Black już wiedział, że więcej z niego nie wyciągnię.Chociaż był porządnym uczniem i w pewnym stopniu kujonem nie mógł rozpoznać tego stworzenia.Czy w jeziorze pływały trupy?
Co mogło być tak ważnego, że Voldemort stawiał na straży inferiusy?Co mogło być tak ważnego, że zapłatą za wejście była krew i samoosłabienie?Głowił się nad tym przez resztę dnia niemalże zapominając o Adarze.
Nawet nie zauważył, że jego filiżanka ponownie wypełniła się aromatyczną, czarną kawą.
CZYTASZ
GOLD THORN™ | regulus black
FanfictionWcześniej "darkness between the stars; regulus black". Ava Evans to mugolaczka wywodząca się z przyzwoitej rodziny; rodzice mają dobrą pracę, mieszka w ładnym, rodzinnym domu oraz ma dwie siostry, z czego jedną bliźniaczkę, Lily. Nie ma się co dziwi...