28

2.6K 133 34
                                    

━━━━━━━━━━T W E N T Y E I G H T

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

━━━━━━━━━━
T W E N T Y E I G H T

28 sierpień, 1977

Ava obudziła się czując ciężar spoczywający na jej klatce piersiowej. Chwilę jeszcze mrużyła sklejone przez sen oczy, tej nocy spała najgorzej od czasu przybycia do Grimmauld Place 12.
Nawiedzały ją koszmary o których zdecydowane wolałabym zapomnieć, jej bogin.Wolną ręką potarła oczy i kilka razy szybko zamrugała, nad nią rozprzestrzeniał się sufit wytapetowany srebrnym wzorem, dziewczyna przewróciła oczami przypominając sobie gdzie się znajduje.Miała już naprawdę dosyć domu Black'ów którzy wzięli swoje nazwisko chyba zbyt poważnie.Nigdy tak bardzo niepragnęła nadejścia pierwszego września, pomyślała.Chciała usiąść jednak ciężar na jej klatce ponownie dał o sobie znać, wzrok Avy ześlizgnął się powoli w dół a ona nie niebezpiecznie szybko zaciągnęła się powietrzem.Na skutek tego prawie zaczęła kaszleć, bardziej jednak liczył się fakt,że Regulus leżał w połowie na niej przygniatając ją tym samym do łóżka. Jego zwykle idealnie czarny garnitur był brudny od kurzu i innych substancji których nie mogła odróżnić, po za tym materiał był w kilku widocznych miejscach przetarty a nawet podziurawiony.Z szokiem wyskoczyła z łóżka i obrzuciła go kolejnym badawczym spojrzeniem, wystarczyło żeby zobaczyła zaschniętą krew i wpadła w szał.Nie obchodziło ją pochodzenie czerwonej mazi, a mogła równie dobrze należeć do jakiegoś zamordowanego mugola.Obróciła go na plecy i z szokiem wpatrywała się w jego twarz pobladłą od przemęczenia, wargę miał głęboko rozciętą tak,że nie zdążył się na nim utworzyć strup a przez jego kość policzkową ciągnęła się podobna rana przez co całą szczękę miał umazaną we własnej krwi.Brunetka zakryła ręką usta czując wypełniającą ją grozę i przerażenie, teraz kiedy jeszcze spał wyglądał jak martwy...łzy nagromadzone w jej oczach przelały miarkę i skapnęły na jego twarz.Jej pole widzenia zamazało się do jednej wielkiej,ciemnej smugi, nie dało się w pełni opisać co czuła.Rozpacz targająca jej serce przeradzała się w piekący ból a jej łzy skapywały na bladą szyję.
-Ava?-usłyszała cichy, na szczęście niezmieniony głos.Łkanie roznoszące się po pokoju ustało i zapanowała gęsta cisza.Otarła twarz i spojrzała w kierunku z którego dobiegło ją wołanie.Patrzyły na nią najpiękniejsze tęczówki jakie kiedykolwiek widziała, jasne zielone przywodzące na myśl trawę skroploną rosą, uśmiechnął się i szepnął:
-Jeśli śmierć wyglądałaby jak ty, poszedł bym z własnej woli.-Ava wybuchnęła płaczem.Wszystkie emocje które zbierały się w niej i kumulowały podczas jego nie obecność znalazły sobie drogę na powierzchnię.Och jak ona za nim tęskniła!Rzuciła się na niego i zaciskając na ramiona na jego plecach wypłakiwała smutki.Jak ona go nienawidziła za to, że na siebie nie uważał...Co by robiła gdyby zginął?Był jej pierwszą miłością.
-Idiota.-powiedziała między falami płaczu a Regulus się zaśmiał cicho za co został słabo uderzony w klatkę-Kiedy wróciłeś?
-O trzeciej.-Ava podniosła głowę i spojrzała na niego z niedowierzaniem i pewnego rodzaju złością.
-Dlaczego mnie nie obudziłeś?Jesteś ranny.-po tych słowach Regulus bez dyskusji pozwolił jej się sobą zająć.

GOLD THORN™ | regulus blackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz