2

5.4K 292 64
                                    

━━━━━━━━━━T W O

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

━━━━━━━━━━
T W O

13 grudzień, 1975

Usiadłam w ławce na końcu, miałam szczęście ponieważ już po chwili w klasie pojawił się profesor Slughorn trzymając skórzaną teczkę i grubą książkę.Nie lubiłam zbytnio eliksirów ale przynajmniej byłam z nich drugim najlepszym uczniem będąc przeczkę niżej od Severusa ze Slytherinu.Profesor zmierzył wzrokiem całą klasę a potem oznajmił:
-Dzisiaj będziecie pracować w parach, będziecie gotować amortencję.
Strona 289 w podstawowym podręczniku.-uczniowie domu lwa i węża patrzyli na niego w wyczekiwaniu a kiedy do niego dotarło o co chodzi zaśmiał się krótko i ponownie przemówił:
-Pan Malfoy będzie pracować z panną Greengrass; pan Potter z panną Lily Evans.-przerwało mu najgłośniejsze westchnienie przepełnione żalem wydane przez moją siostrę, po chwili kontynuował-Pan Lupin z panną Malfoy...-przydzielał dalej a ja siedziałam i cierpliwie czekałam na swojego partnera lub partnerkę.
Profesor jednak usiadł na swoim miejscu i zaczął grzebać w teczce, wstałam i starając się nie zwrócić nikogo uwagi podeszłam do niego. Zauważyszy mnie odłożył ją na ziemię po czym się do mnie zwrócił posyłając mi uśmiech którzy ujrzeli jedynie wybrani uczniowie Klubu Ślimaka.
-Proszę pana, nie zostałam do nikogo przydzielona.-powiedziałam z lekką obawą,że mnie dorzuci do jakichś ślizgonów którzy nie będą tym zachwyceni.Zamiast tego zapytał na głos:
-Kto nie ma pary?--spojrzenia uczniów zwróciły się w naszą stronę a ja poczułam dyskomfort spowodowany taką uwagą.Kiedy dostrzegłam kto kto podniósł rękę zmieszałam się kompletnie.
-Ava usiądź obok pana Black'a, dziękuję,że zgłosiłaś problem.-nie odpowiadając usiadłam w części sali gryffonów na wolnym miejscu.
Robiliśmy już amortencję na eliksirach rozszerzonych więc miałam nadzieję,że pójdzie gładko.Bez zaglądania do podręcznika zaczęłam szykować składniki kiedy mój partner mnie zaczepił a poczułam ochotę wyjścia z sali.
-Ava mamy to robiç razem.--nie obdarowałam Black'a ani jednym spojrzeniem tylko mu odpowiedziałam dolewając za jedną miarkę wody różanej:
-Więc rób coś.--to było dla mnie może trochę nietypowe,nie byłam przyzwyczajona do bycia taką nie miłą.Ale po tym co powiedział dwa tygodnie temu miałam go dosyć.

Każdego ucznia na dziedzińcu wzrok był skierowany na słynnego Syriusza Black'a i siostrę tak samo sławnej Lily Evans, Avę.
Dziewczyna kurczowo zaciskała ręke na grzbiecie książki od herbologii, świadczyły o tym zbialałe knykcie.
-Zdrajczynia własnego domu!-krzyknął chłopak po raz kolejny a dziewczyna wyglądała jakby miała zemdleć.
-Nie jest-zaczęła cicho ale znowu jej przerwał podnosząc ton głosu.
-Czy to u was mugoli normalne? Zadawać się z takimi idiotami?-twarz Black'a przybrała mocno rumiany odcień, z kolei dolna warga Avy mocno się trzęsła.
-Przecież to nic złego zadawanie się z osobami innego domu!-wydusiła w końcu także podnosząc ton głosu.
-Oczywiście,że nie.Ale nie z ślizgonami!-krzyknął przyciągając uwagę kolejnych osób.
-Oni też są ludźmi.-powiedziała cicho. Syriusz się gotował, już miał wyrzucić z siebie kolejne ostre zdanie kiedy na jego twarzy wylądowała pięść jego brata.Zanim zdążył zareagować oddzielono ich od siebie a Ava wybuchając płaczem została odprowadzona przez swoją siostrę póki między huncwotami i kolegami Regulusa trwała zażarta wymiana zdań.

Od tamtego czasu Syriusz próbował ze mną porozmawiać i mnie przeprosić, straciłam do niego resztki sympatii kiedy wysłał do mnie Remusa żeby przeprosił za niego bo był zajęty.
Syriusz posłał mi spojrzenie typu 'Serio?' a ja je starannie zignorowałam.Zamieszałam eliksir i dorzuciľam do niego pióro jaskółki, wstał z krzesła w którym sobie wygodnie siedział i rozrzucił rękami.
-Evans ale ja nie umiem!Co mam robić?-położyłam fartuch na stole obok kociołka i westchnęłam.Nadal go ignorując dodawałam kolejne składniki wracając myślami do tamtej kłótni.Nadal byłam w szoku, tak przyjaźniłam się z Regulusem od pierwszej klasy ale żeby się za mnie pobił z własnym bratem?Tak po mugolsku bez różdżki i zaklęć?Tak.
Kiedy ktoś mnie w miarę mocno szarpnął za łokieć wybudziłam się z transu i spojrzałam na niego ponownie.
-Traktuj poważnie to co mówię.-warknął a ja z przerażeniem wypuściłam z ręki chochlę którą mieszałam amortencję.
-Nawet jej nie dotykaj.-warknął Regulus który był oddalony o dobre cztery ławki, Syriusz pamiętając ostatnie zdarzenia odsunął się ode mnie a ja cicho rzuciłam:
-Możesz mieszać dodając powoli ekstrakt z białej mandragory.

Usiadłam na ławce przed wejściem do szkoły i szczelniej się zawinęłam w ciepły szalik w czerwono-żółte paski. Lily prowadziła jeden z tych swoich uciążliwych monologów,tym razem na temat Syriusza i Regulusa co było na prawdę męczące.Mogłabym słuchać o Jamesie albo o jej fascynacji na temat OPCM tylko nie o bliźniakach Black'ach.
-Ten Syriusz to jest skończonym idiotą!Jak może się tak zachowywać?
Jest w Gryffindorze a zachowuje się jak rasowy ślizgon!Ten jego brat, Regulus-urwała widząc Snape'a który kroczył w naszą stronę.Wstała i z uśmiechem podeszła do niego zostawiając mnie samą, przewróciłam oczami i wstałam zostawiając ich daleko w tyle.Był czwartek po lekcjach,kilkanaście grup uczniów kierowało się do Hogsmeade.Sama chętnie bym poszła ale raczej nie chciałam iść sama.Gdybym miała z kim iść...
-Hej Wilczku.-pozdrowił mnie chłopak i stanął obok mnie.Nie wiedziałam dlaczego mnie tak nazywa.Przecież nie mógł wiedzieć.
-Cześć Remus.-powiedziałam i oderwałam wzrok od Lily i Seva.Popatrzył na mnie z lekkim rozbawieniem a ja uniosłam brew.-Coś mam na twarzy?-dorzuciłam a on się zaśmiał.
-Nie skąd, tylko się zapatrzyłaś na swoją siostrę i tego ślizgona.-odpowiedział uśmiechając się uprzejmie, zaczęliśmy powoli iść z powrotem do szkoły.
-Tak wiem, często tak mam.-mruknęłam a jego odpowiedzią było zdziwione spojrzenie.
-Definiuj:Patrzę się na Lily i Seva i dziwie się skąd ona wytrzasnęła przyjaciela.-powiedziałam wzdychając lekko.Kiedy po kilku minutach nadal milczał dotarło do mnie,że mogłam powiedzieć coś głupiego i chciałam to naprawić.
-Zapomnij o tym co mówiłam.-wydałam z siebie kolejne westchnienie ale on dotknął mojego ramienia a ja z zaskoczenia podskoczyłam.
-Wiesz,ja mogę być twoim przyjacielem jak chcesz.-powiedział i znowu wyczarował na swojej twarzy typowy dla siebie miły uśmiech.
-O-oh...-było jedyne co z siebie wydusiłam.
-Więc?-zapytał zatrzymując się w miejscu a ja zrobiłam to samo-Przyjmujesz ofertę 'Przyjaciele na życie i śmierć'?-zaśmiał się.
-No jasne!-powiedziałam z uśmiechem i prawie rzuciłam książką z radości.
-Myślę,że naszą przyjaźń powinniśmy zacząć budować od korepetycji.-zamyślił się-Jesteś fatalna z herbologii a ja z eliksirów.
Ponownie się zaśmiał a ja do niego dołączyłam, czułam się jak małe dziecko które dostało wymarzony prezent.

1020 słów

GOLD THORN™ | regulus blackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz