8

3.3K 200 15
                                    

━━━━━━━━━━ E I G H T

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

━━━━━━━━━━
E I G H T

28 lipiec, 1976

Syriusz oficjalnie azylował w domu państwa Evans, dokładnie to od jego przyjścia minęło pięć dni a za kolejne dwa, trzydziestego lipca miał przyjechać Remus.Państwo Evans było dla niego uprzejmie jednak jedyna osoba która zostawała w jego obecności dobrowolnie to Ava, Lily odnosiła się do niego z pogardą i cały dzień siedziała z Smarkeusem.Nie przejął się tym zbytnio wiedząc,że tak było,jest i będzie.Przy okazji zrobiło mu się żal Jamesa,był stukrotnie lepszy od Snape'a, nie rozumiał tylko dlaczego robi z siebie przy Lily takiego idiotę.Jego myśli rozproszyły się kiedy w progu pokoju stanęła Ava z jak zwykle, miłym i szczerym uśmiechem.Syriusz lubił jej towarzystwo, była miła,mądra i empatyczna.Nie to co inne dziewczyny, Syriusz zaczynał się powoli czuć poszkodowany faktem, że 99% dziewczyn chciało go "zaliczyć".
Ava usiadła na przeciwko w fotelu.
-Idę nad jezioro, jeśli chcesz możesz iść ze mną--nie było jej dane dokończyć ponieważ rozległ się krzyk Elizabeth Evans dochodzący z niższego piętra:
-Ava!-dziewczyna wymieniła szybkie spojrzenie z szarookim po czym pobiegli na dół.

Nie mogę określić jak wielkie zdziwienie opanowało kuchnię i osoby przybyłe do niej kiedy zobaczyliśmy Albusa Percivala Wulfrica Briana Dumbledore z dobrodusznym uśmiechem na twarzy przyozdobionej zmarszczkami.
-D-dzień dobry.-wydusiłam patrząc na dyrektora z skokiem, jego uwagę przykuł Syriusz stojący za mną.
-Syriuszu czy dobrze myślę?-zapytał patrząc na niego, mój kolega skinął głową twierdząco.Z kolei Dumbledore zwrócił się do moich rodziców:
-Dziękuje bardzo za to, że przyjęliście pana Black'a na czas wakacji.-uśmiechnął się do nich a moi rodzice skinęli głowami.Nagle dyrektor spoważniał i powiedział:
-Proszę państwa, to czas kiedy Ava miałaby poznać prawdę.-powiedział a ja słysząc własne imię dostałam białej gorączki.Moi rodzice wymienili zaniepokojone spojrzenia, matka jednak zaprotestowała:
-Jest zbyt młoda!To jej przecież jej zniszczy życie i perspektywę codzienności.-na jej zatroskanej twarzy pojawiło się kilka łez a ojciec otoczył ją ramieniem.Nie wiedziałam o co chodzi ale także nie wiedziałam, czy chce wiedzieć.
-Elizabeth przecież Ava co pełnię zmaga się z problemem na który nie zna odpowiedzi.Nie pomyślałaś jak bardzo ją to zadręcza?Na pewno chce wiedzieć czym jest.-zrobiłam się lekko czerwona, Syriusz tu był. Syriusz wiedział.Co sobie musiał pomyśleć?Nie miałam odwagi na niego spojrzeć, bo tak na prawdę powiedziałabym, że nie jestem wilkołakiem?Nie uwierzyłby.
-Ale przecież tak będzie dla niej lepiej kochanie.-powiedział mój ojciec a ja poczułam się nieswojo.Czy moja opinia tu się liczyła?Miałam ochotę krzyknąć 'Ja tutaj jestem!'.Zamiast tego stałam tkwiąc w ciszy gapiąc się w ciemną podłogę.
-Dałem słowo Grace i go dopełnię.-powiedział Dumbledore, mój ojciec wskazał zrezygnowany ręką na stół.
Czyli moi rodzice znają od zawsze odpowiedź na pytanie które mnie zadręcza?
Usiedliśmy za nim, czułam palący wzrok Syriusza jednak nawet się do niego nie odwróciłam.
-Dobrze, niech Ava dowie się prawdy.-szepnęła moja mama a nasze spojrzenia na chwilę się spotkały.Dumbledore westchnął.
-Avo twoi rodzice nie żyją od wielu lat...Grace jest siostrą twojego taty. Wyszła za mąż za wielkiego czarodzieja, za Christiana Peverella. Zginęli zamordowani przez śmierciożerców kiedy miałaś pół roku, w maju.-niespodziewanie mu przerwałam.
-Proszę pana ale ja mam urodziny w styczniu więc to chyba nie możliwe-zdziwiłam sie, że w ogóle się odezwałam.
-Twoje urodziny są trzeciego grudnia.-odpowiedział uprzejmie i kontynuował-Kiedy twój ojciec i jego brat Lucretius mieli zaledwie siedem lat napadł na nich wilkołak, Lucretius zmarł jednak twój ojciec przeżył stając się tym wilkołakiem.Po twoich narodzinach okazał się ostatnim męskim potomkiem Peverellów więc jesteś ostatnim przedstawicielem tej rodziny.Po wyjściu za mąż nazwisko 'Peverell' będzie istnieć tylko na grobach.Jeśli pomyślałaś o tym co Ci teraz powiem, muszę Ci pogratulować niezwykłej inteligencji, w związku z tym,że twoja matka była rasy ludzkiej jesteś pół wilkołakiem.Różnica między wilkołakiem a pół wilkołakiem jest taka,że pół wilkołak pamięta to co zrobił i znajome mu osoby zazwyczaj nie krzywdzi.-patrzyłam na niego w milczeniu.Siedem lat?Tyle miałam kiedy to się wszystko zaczęło.
Rozmawiał jeszcze ponad godzinę z moimi rodzicami jednak ja nie słyszałam nawet słowa.Byłam pół wilkołakiem.Potworem.Bestią.
W pewnym momencie z cichym przepraszam wstałam od stołu i pobiegłam na górę i zamykając drzwi na klucz rzuciłam się na łóżko.
Potwór.

30 lipiec, 1976

Wstałam z łóżka i ubrałam białą sukienkę na cienkich ramiączkach z stokrotkami.Spojrzałam w lustro i wzięłam glęboki wdech, brązowe włosy miałam spięte w wysokiego kucyka przyozdobionego kokardką. Miałam zamiar wyjść z pokoju po prawie dwóch dniach, musiałam się przywitać z Remusem który przyjechał zaledwie kilka minut temu, nie wiedział, że jest tu Syriusz.
Wracając do Black'a, próbował ze mną porozmawiać jednak bałam się. Stchórzyłam bojąc się,że powie mi tego czego się bałam najbardziej.
Że jestem potworem.
To słowo mnie niszczyło pod każdym względem.
Ostatni raz spojrzałam do lustra po czym opuściłam mój bezpieczny pokój kierując się na dół, Remus witał się z Lily i Syriuszem stojąc przed domem.Był szeroko uśmiechnięty a na jego twarzy świeciła czysta radość.
Ava Adara Peverell.
Czy to ta sama osoba so Ava Adara Evans?
Myślę, że zdecydowanie nie.Wszyscy umilkli zauważyszy mnie, nieśmiałym krokiem podeszłam do Lupina i powiedziałam:
-Cześć Luniek.-Remus chwilę na mnie patrzył a mnie zaczęła zżerać paranoja czy już wie, on się tylko uśmiechnął i mnie mocno przytulił.
-Patrzę, a ty się wcale nie opaliłaś, Wilczku-uśmiechnęłam się lekko pomimo tego, że mnie zemdliło, Remus miał na twarzy pomimo swojej codziennej blizny ciągnącej się przez połowę twarzy nową mniejszą,w połowie na szyi.
-Rem co się stało?-zapytałam wskazując na jeszcze nie zagojoną ranę.Podrapał się tylko i mruknął:
-Wypadek.-nie odpowiedziałam ale zirytowana stwierdziłam, że to mówi zawsze.Albo Remus był ciamajdą, albo nałogowym kłamcą.
Moi rodzice pojechali dokupić jedzenie ponieważ ich rodzina się gwałtownie powiększyła, Lily na zmianę poszła na obiad do państwa Snape'ów więc cały dom był wolny dla naszej trójki.Miałam szczerą ochotę wrócić do pokoju i z niego nie wychodzić ale nie wypadało, w końcu to był mój pomysł go tutaj zaprosić.
-Ava proponowała kilka dni temu żebyśmy poszli nad jezioro, może to dobry pomysł?-zapytał Syriusz przerywając ciszę w której za pewne czuli są niezręcznie.Remus z uśmiechem wyciągnął książkę która mogła mieć dobre osiemset stron a wydana mogła być nawet dwieście lat temu.Nie przestając się uśmiechać oświadczył,że jest gotowy.Ogłosiłam, że idę po swoją książkę a Syriusz poszedł za mną nie mówiąc niczego.
Wyszłam po schodach kierując się do mojego pokoju, czytałam akurat 'Silmarillion' od Tolkiena, a to była dobra okazja żeby go skończyć. Kiedy drzwi się z trzaskiem zamknęły podskoczyłam z zaskoczenia i oczywiście zauważyłam Syriusza opartego o nie.
Trzymając książkę w rękach przypomniała mi się sytuacja zaszła kilka miesięcy temu na dziedzińcu a poczułam niebywałą chęć pójścia nad jezioro.On jednak tylko powiedział:
-Nie wiem czemu mnie unikasz ale jeśli myślisz,że to co powiedział Dumbelodre wpłynęło na moje zdanie o tobie to się mylisz.Miałabyś porozmawiać z Remusem, on cię najbardziej zrozumie.-wzruszył ramionami nie wiedząc co powiedzieć.Też się czułam lekko zakłopotana.Podeszłam do niego ostrożnym krokiem i przytulając się do niego lekko poczułam,że jego ręce oplatają moje plecy.
-Dziękuję.

1152 słów

GOLD THORN™ | regulus blackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz