━━━━━━━━━━
T H I R T E E N3 listopad, 1976
Usiadłam na krześle obitym ciemnym czerwonym materiałem i ponagliłam wzrokiem Syriusza który się dopiero co drapał po schodach do góry.
Po chwili siedział już na przeciwko mnie tak jak to robił na reszcie lekcji z nakazu McGonagall która za radą profesora Slughorn'a kazała mu siedzieć ze mną ponieważ wtedy się nie wygłupia i pracuje.
-Nadal nie mogę uwierzyć,że się dałem namówić tobie i Potter'owi na to dziadostwo.-mruknął i zmarszczył nos kiedy po pokoju rozniósł się zapach przypalonego...mięsa?
-Pani Constellatio co to za mistyczne zapachy?-zapytał tajemniczo James a cała klasa wyglądała jakby miała się zabić.Powaga na twarzy Potter'a była tak świetnie zagrana,że mało kto dostrzegł jego chytry uśmiech rozciągający kąciki jego warg w krzywym uśmiechu.
Profesor Atilla Constellatio była kobietą w podeszłym wieku z długimi czarnymi włosami splecionymi w gruby warkocz, zawsze biła od niej ta magiczna aura, mam nadzieje,że czujesz ironię.Wyłoniła się zza grubej fioletowej zasłony i spojrzała na Potter'a z zaciekawieniem.
-To drogi chłopcze pieczony indyk, przypalony.-powiedziała,z powagą, James jednak nie zakończył teatrzyku.
-Przeczuwam...o-omen śmierci!-krzyknął rozruszony, a w klasie rozniosły się tłumione chichoty.
Nie wytrzymałam, parsknęłam szczerym śmiechem aż poczułam łzy w oczach i ból w klatce, nie trzeba było długo czekać.Cała klasa będąc na pograniczu śmierci i śmiechu zaraziła się ode mnie i wybuchnęła śmiechem.
"Panno Peverell i panie Black, szlaban u Pana Filch'a o szóstej."-powiedziała, nie mogłam się jednak uspokoić.Nie było opcji.Syriusz jednak na własne zaskoczenie dał radę udawać powagę podobną do tej Jamesa.
-Pani profesor ale nasze zajęcia kończą się o siódmej.-zwrócił jej uwagę, Constellatio poczerwieniała ze złości przez co wyglądała jak mały wściekły ziemniaka.To wprawiło w śmiech kolejnych uczniów a ja się nie dałam rady pohamować.
-W takim razie o dziewiątej.-powiedziała i zwróciła się do Jamesa który cały czas zachował kamienną twarz.
-Panie Potter wiedzę,że ma Pan wielki talent.Wracając do lekcji, dzisiaj wróżymy z oczu.-mruknęła nie zważając na stado które starało sie uspokoić lękając się losu który spotkał Black'a i Peverell.
-Chyba nie potrzeba do tego bezpośrednio wyłupać partnerowi oko?-zapytał z powagą James a ja musiałam przygryźć wargę do krwi żeby milczeć.Jednak to co powiedział James mnie nieco przeraziło.
Pani Constellatio pochwaliła Potter'a za trafną uwagę i podała nam instrukcje, dosyć niekomfortowe.
Wszyscy wstali a dwa krzesła przy każdym stoliku się złączyły tworząc długą ławkę.Pierwsza osoba, w tym przypadku Black, usiadła okrakiem na jednym końcu ławki a druga położyła się na wolnej przestrzeni głową przy partnerowi.Westchnęłam z poirytowaniem spełniając zadanie, czułam na sobie paru oczu które posyłały mi spojrzenia Bazyliszka bo nie jedna chciałbym być na moim miejscu.Mnie tak akurat to mało obchodziło, wolałabym w tym przypadku współpracować z Remusem ale on nie chodził na wróżbiarstwo.Lupin przynajmniej nie miał dziwnych komentarzy.
Syriusz się trochę pochylił gapiąc się w moje źrenice, parsknęłam cicho.
-A więc co widzisz?Bo ja myślę,że jest tam Omen głodu.-mruknęłam kiedy usadowiłam się wygodniej, Black zachichotał i podniósł rękę. Constellatio podeszła do nas z rasową miną 'słucham' a Syriusz zaczął:
-Po oczach mojej koleżanki widzę,że jest bardzo głodna.-powiedział, pani profesor się jakoś dziwnie uśmiechnęła i odpowiedziała:
-To można wywnioskować po skurczonym brzuchu a nie oczach więc proszę pana żeby patrzył w oczy panny Peverell a nie niżej.Ma pan odgadnąć dziesięć cech podstawowych jest to nawet zapisane na tablicy.-po sali rozniósł się tłumiony śmiech, Syriusz zachował dumną postawę pomimo różowych policzków.No, zrobiła z niego zboczeńca a on biedak cay czas gapiąc się w moje oczy.
Przez kolejne dwadzieścia minut patrzył się w moje źrenice i coś skrobał w zeszycie, nie zauważyłam nawet kiedy zasnęłam.
Zostałam wybudzona brutalnym okrzykiem Constellatio, szczerze myślałam,że zawału dostanę.
Podskoczyłam leżąc i ledwo utrzymałam równowagę i nie spadłam z ławki.Na moje zdziwienie profesor stała przy naszym stoliku i patrzyła do zeszytu Syriusza.
-Świetnie!Świetnie!Wasza dwójka dostaje wybitny i tym kończymy dzisiejsze lekcje.-ogłosiła, usiadłam prostując kręgosłup.
-A tej co?-zapytałam Black'a a on szybko schował zeszyt, uśmiechnął się i wstał.
-Nie wiem ale ważne,że prześcignęliśmy Jamesa w improwizowanym lizusowstwie.Szliśmy w milczeniu na szkolnym woźnym, Argus Filch był wysokim brunetem o wodnistych oczach i bardzo chudym ciele.Jednak z jego charakterem było gorzej, wredny i chamski.Był to mój pierwszy szlaban w życiu, od Remusa i Petera słyszałam kilka godzin wcześniej,że na pewno da nam wysprzątać jakąś sale albo umyć nieskończończenie wiele kociołków.Syriusz nie wyglądał,że by się jakoś przejmował, gwizdał sobie doprowadzając tym samym Filch'a do szaleństwa.Od pierwszego wejrzenia dostrzegłam między nimi wzajemną nienawiść ponieważ nie było nowością,że woźny był największą ofiarą huncwotów.Ja pewnie też mu podpadłam i zgarnął mnie z nimi na jedną kupę, bo przecież ten kto dostaje szlaban z:Black'iem,Lupin'em, Potter'em albo Pettigrew'em nie mógł być osobą o czystym sumieniu. Zeszliśmy do lochów jednak kiedy minęliśmy sale od eliksirów spojrzałam z niepokojem na Syriusza, ten najwyraźniej w doskonałym humorze wzruszył ramionami. Dotarliśmy do jakiegoś pomieszczenia które wyglądało jak... nie, nie mam określeń.Były tam dwie duże zbroje i dwa wiadra a w nich gąbki, światło oświetlało kilka starych w połowie roztopionych świec a tak to w pomieszczeniu były jakieś graty.
-Różdżki.-burknął bardo niemiło, podałam mu swoją a Syriusz zrobił to samo niechętnie-Przyjdę o wpół do dwunastej.-dodał a ja stwierdziłam, że mamy dwie godziny.Filch zatrzasnął dziwi i je zamknął na klucz.Westchnęłam ciężko i podeszłam do blaszanego wiadra napełnionego zimną wodą w której pływała brązowa gąbka, niechętnie ją wyciągnęłam i zaczęłam szorować metalowe przekleństwo leżące tuż obok.Dotarło do mnie,że Syriusz wcale nie robi to samo tylko szpera w rupieciach.
-Co robisz?-zapytałam, po chwili się odwrócił w ręce trzymając ciężkie żelazne kajdany i jakieś dziwne żelazne przedmioty.Moja twarz stała się kredowo biała, on też był poważny.
-Nie wiedziałem,że w Hogwarcie kiedyś były takie szlabany.-przełknął głośno wyciągając jakieś haki-Myślisz,że rozciągano uczniów jak na starych mugolskich maszynach tortur-
-Oh zamknij sie i bierz się za czyszczenie zbroi bo nie mam zamiaru siedzieć w tym upiornym pomieszczeniu do rana!-krzyknęłam w panice,moja od zawsze bujna fantazja ukazała mi średniowiecznego Filch'a który bił dzieci żelaznym batem łamiąc im kości.Aż mi się słabo zrobiło.
Syriusz wywalił różne rzeczy w kąt i zgodnie z moją radą zaczął czyścić zbroję.
Skończyliśmy jednak dużo wcześniej,prawie pół godziny. Usiedliśmy więc pod jedną ze ścian, najbardziej oddaloną od narzędzi tortur a Black zaczął opowiadać:
-Pamiętasz jak w piątym roczniku, bodajże w lutym wbiegł do Wielkiej Sali kochany woźny oblany sosem serowym a za nim wszystkie szczury Hogwartu i okolicy?-zapytał a ja skinęłam głową, takich widoków się nie zapomina-Za karę Peter i James musieli przez tydzień sprzątać w kuchni po każdym posiłku a ja i Remus sprzątać dwa razy dziennie wszystkie kible publiczne.-powiedział a ja się roześmiałam.
W dalszym ciągu opowiadał o swoich najgorszych przebytych szlabanach aż nabrałam wrażenie,że ten jest w porównaniu do nich przyjemny.
Nagle drzwi się z hukiem rozleciały i stanął w nich Argus Filch, nigdy nie pomyślałam,że tak się ucieszę na jego widok!Wyrwaliśmy mu różdżki i pobiegliśmy do wieży Gryffonów.
Już miał popędzić do swojego dormitorium kiedy krzyknęłam:
-Zaczekaj chwilę.-biegnąc po schodach swojego własnego słyszałam niemiłą uwagę pod moim adresem 'kobieto z nóg padam czego ty chcesz'.Postarałam się ją zignorować i upewniając się,że wszystkie dziewczyny śpią i ich nie obudziłam włamem do pokoju wzięłam przedmiot po który tutaj przyszłam i pobiegłam na dół.
Wręczyłam mu małą paczuszkę a on ze zdziwieniem na mnie spojrzał, otworzył ją i wyciągnął mugolskie nieruchome zdjęcie oprawione w metalową ramkę, było to zdjęcie z wakacji zrobione przez Lily.Był na nim Syriusz,Remus i ja, leżeliśmy na trawie śmiejąc się, w paczce dalej były miętowe cukierki z Miodowego Królewstwa i mugolska książka.
Nie wyciągnął tego tylko patrzył z zachwytem na zdjęcie.
-Wszystkiego najlepszego.-powiedziałam z uśmiechem i cicho się wycofałam w kierunku schodów.1299 słów
CZYTASZ
GOLD THORN™ | regulus black
FanfictionWcześniej "darkness between the stars; regulus black". Ava Evans to mugolaczka wywodząca się z przyzwoitej rodziny; rodzice mają dobrą pracę, mieszka w ładnym, rodzinnym domu oraz ma dwie siostry, z czego jedną bliźniaczkę, Lily. Nie ma się co dziwi...