9

3.3K 181 17
                                    

━━━━━━━━━━ N I N E

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

━━━━━━━━━━
N I N E

8 sierpień, 1976

Wakacje mijały, cóż tak jak zawsze. Remus jest tak wielkim słoneczkiem, że cichy konflikt między mną a Syriuszem poszedł w niepamięć a ja się wygrzebałam ze swojego doła.
Tak oto leżymy w cieniu wielkiego drzewa koło uroczego jeziora znajdującego się szczerze dosyć daleko od naszego domu. Przychodzimy tutaj prawie codziennie od kiedy przyjechał Luniek z którym nauczyliśmy Syriusza kochać książki.
Teraz dorwał się do mojej biblioteczki, po za tym za pomocą zaklęcia pomniejszającego zawsze nosimy w torbie setki książek które mogą się przydać.
-Na której jesteście stronie?-zapytał Black, zaczęliśmy wszyscy czytać tą samą książkę dwie godziny temu.
-189 strona."-oświadczył dumnie Remus, Syriusz wyglądał na lekko zasmuconego tym faktem.
-Ja na 151.-mruknął i skierował się do mnie-A ty?
-207.-uśmiech triumfu zaświecił na moich bladych różowych ustach, Lupin prychnął i obrócił stronę.
Syriusz leżał z głową na plecaku przykrytym moim sweterkiem a z kolei Lupin siedział oparty o pień drzewa chroniącego nas od agresywnych promieni słonecznych pod których wpływem człowiek od razu zaczynał się pocić i odczuwać mdłości.Wstałam i poprawiłam krótkie bordowe spodenki które się nieco wyrolowały odsłaniając cześć pupy.Cała czerwona na twarzy je pociągnęłam na dół i przeszłam kawałek dalej upewniając się,że części które powinny być ukryte przed wzrokiem innych są rzeczywiście ukryte.Zdjęłam zwykłe brązowe sandały zapinane na rzemiki (przypominam, że to lata osiemdziesiąte!) i z radością podeszłam do jeziora zanurzając stopy w wodzie nagrzanej słońcem, chociaż ciepła na pewno nie miała 31 stopni które obecnie pokazywały termometry.Rozkoszowałam się błogim uczuciem które miło łagodniło upały...kiedy to błogie uczucie poczułam na całym ciele.
Wynurzyłam się powoli i odwróciłam do Black'a stojącego na brzegu, moje żeby zadygotały ze złości.Z udawaym smutkiem wyszłam z wody, zaczęłam się trzęść niby od płaczu i stojąc do niego plecami objęłam się ramionami.Remus wszystko obserwował przerywając w czytaniu książki,unióśł brew a ja mu posłałam uśmiech.Kiedy Syriusz dotknął mojego ramienia wcieliłam szybki plan w życie, skacząc na niego przewróciłam go do wody lądując w niej sama ponownie.
-Oh osz ty...-powiedział wypluwając wodę, zaśmiałam się i zapytałam:
-Zaskoczony?-zaśmiał się i pokręcił głową z uznaniem.Kiedy miałam wstać złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie:
-W nie poprawiony spodenkach było ci też dobrze.-szepnął a mnie w momencie zalała czerwień.Szybko wstałam i wybiegłam z wody zostawiając w tyle jego śmiech.Moja twarz mnie okropnie piekła a ja nie byłam pewna czy to przez spalenie na słońcu czy Syriusza.Szybko poprawiłam spodenki upewniając się, że są na swoim prawidłowym położeniu, za mną nagle wybuchł kolejny atak śmiechu.Biorąc torbę z książkami i rozczytaną lekturę w ręce ociekające wodą odwróciłam się jeszcze do niego i krzyknęłam:
-Jesteś zboczoną świnią!-z tymi słowami odwróciłam się na pięcie i zaczęłam maszerować przez gęsty las.
Słyszałam jeszcze odgłosy pakującego się Remusa i jego karcące pytanie:
-Co ty powiedziałeś, że wzorowa Ava nazwała cię zboczoną świnią?-zakryłam usta ręką ponieważ zaczęłam niekontrolowane chichotać.

Dotarłam do domu ponad godzinę później, rzuciłam torbę i książkę na ziemię przy łóżku.W kącie pokoju wylądowały sandały,spodenki i top na ramiączkach, zresztą ubrań.
Włączyłam prysznic a kiedy chłodna woda otuliła mnie jak drugie ciało musiałam się uśmiechnąć, woda to jednak była najlepszą rzeczą na świecie.Na świecie mugoli.

---

Syriusz się cała drogę śmiał jak opętany, powtarzał Remusowi,że powinien żałować,że nie widział wyrazi twarzy Avy po jego pocisku.Z kolei Lupin szedł i z poirytowaniem słuchał jego monologu, jeśli miałby być szczery to myślami był w zupełnie innym temacie.Jedyne co łączyło jego myśli z paplaniną Black'a to Ava.
Bardzo się zmieniła od początku piątego roku, przed tym była cicha, miła,uprzejma i zamyślona.Nigdy nikomu nie przeszkadzała swoim byciem, była pewnego rodzaju cieniem.W trzecim miesiącu minionego roku przez wypadek z Syriuszem i kłótnią publiczną zaczęła się jej znajomość z Huncwotami. Remus bardzo się z tego cieszył ponieważ uwielbiał ją, nie w tym sensie oczywiście ale po prostu ją nie dało się nie uwielbiać.
Dzięki ich wesołemu usposobieniu często się śmiała, a jej śmiech był do prawdy uroczy.Nie była głośna, ale zasadna różnica w jej charakterze to, że potrafiła się odezwać.
A Luniek był z niej wręcz dumny kiedy to powiedziała do Syriusza, na początku ich przyjaźni wyznała,że boi się mówić głośno.A po długich terapiach z nim szło jej coraz lepiej w wyrażaniu swojego zdania i bronieniu się.Położył swoje rzeczy na stoliku u niej w pokoju i zauważył porozrzucane rzeczy po całej podłodze.Syriusz wpadł do pokoju i jak zwykle zawalił się na jej, przy okazji bardzo wygodne, łóżko.
Chciał coś powiedzieć kiedy Remus zagłuszył go gestem ręki.
Z łazienki dobiegł śpiew nucący piosenkę ACDC przygłuszony wodą.
Wymienili uśmiechy, woda niespodziewanie przestała lecieć i zaległa cisza.
Po chwili w pokoju zjawiła się Ava w czarnych spodenkach i luźnej zielonej koszulce, wilgotne włosy w sekundzie stały się suche kiedy mruknęła zaklęcie.Uśmichnęła się do nich i wyciągając zza pleców książkę, nawet nie wiedzieli jako szalony pomysł wpadł do głowy tej drobnej i cichej istocie.

---

-Musimy zrobić coś szalonego, coś co...-nie potrafiłam dokończyć jednak żywo gestykulowałam wolną ręką.
Syriusz klasnął z zachwyconym uśmiechem, Remus wyglądał,że się poniekąd waha jednak zmieszany uśmiech potwierdził,że się zgadza.
-Okay, to co robimy?Wygląda to jak poradnik urody niedowartościowanej nastolatki która jakimś cudem posiada różdżkę.-mruknął Łapa a Luniek niespodziewanie ryknął śmiechem, też sama z trudem powstrzymałam głupkowaty śmiech.
-Przefarbujemy włosy.-zarządził Syriusz ponownie się odzywając, wskazywał palcem na jedną stronę w której był przepis na dziwny eliksir.
Wyrwał stronę z książki i powiedział wesoło:
-Idziemy po składniki!-wstali i wymieniając głośno swoje zdania znikli.Wzruszyłam ramionami i wzięłam się za wyciąganie potrzebnych rzeczy:kociołek, probówki,zlewkę,buteleczkę na to dziwne coś co mamy zrobić,chochlę i pokrywę.Po kilkunastu minutach moi dziwni koledzy wrócili z jakimiś dziwnymi rzeczami.
-To są magiczne czy niemagiczne?-zapytałam, Syriusz położył składniki na ziemi niedaleko kociołka i zaczął tłumaczyć niczym rasowa McGonagall:
-Składniki są niemagiczne,użyjemy tylko jednego zaklęcia i to stanie się magiczne.Każdy wleje swoją porcję do fiolki i wypowie zaklęcie Colorus transmutus no i to szybko wypije.-Remus nie wyglądał zbytnio zachwycony faktem iż ma korzystać z jakiejś dziwnej książki którą wraz z Łapą zwinęłam Lily z pokoju.Cały przepis brzmiał dosyć niewiarygodnie a efekt...miały nam wyjść kolorowe włosy.Najlepsze było to,że nie wiedzieliśmy ile się utrzymają.

-Na trzy.-powiedział Black, przytknęłam fiolkę do nosa, pachniało mocno ziołowo.Syriusz rozpoczął odliczanie a ja pierwszy raz poczułam niepewność i nieprzekonanie co do całego pomysłu.
-Colorus transmutus.-powiedzieliśmy jednocześnie i jednym susem wypiliśmy swoje napoje.
Zauważyłam z lekkim niedowierzeniem,że kasztanowe włosy Black'a stają się czarne jak heban a Remusa...cóż srebrzysto-szare.Sama zauważyłam kątem oka, że kolor moich włosów się zmienia.
-Jaki?-zapytałam nerwowo, Luniek głośno przełknął i pociągnął pasmo moich włosów przed moje oczy.
Były fioletowe.FIOLETOWE!Mój puls przyspieszył a ja czułam nadchodzący zawał.Dobiegłam przed lustro i zobaczywszy to coś co się stało z moją kasztanową czupryną prawie wybuchnęłam płaczem.
-Black!!

1131 słów

GOLD THORN™ | regulus blackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz