━━━━━━━━━━
T H I R T Y F I V E8 wrzesień, 1978
Adara nie umiała wyrazić co czuła w dniu w którym się obudziła z myślą, że to dzień jej ślubu.Miejsce obok niej było puste i zimne, spojrzała na zegar i stwierdziła, że wstała wcześniej niż zamierzała.Leżała więc jeszcze chwilę zastanawiając się, czy to, że wychodzi za Regulusa dużo zmieni.Jej myśli powędrowały ponownie do słów Syriusza których się za nic nie mogła wyzbyć.Nie raz je analizowała, przekręcała i pogłębiała; zawsze dochodziła do tych samych wniosków.Pierwszym było, że miał na pewno racje.Jeśli wyjdzie za Regulusa będzie oczywiste, że wie kim jest.Drugim było to, że widziała, że nie da rady nikogo zabić ani skrzywdzić.Nawet dla niego.Trzecim i ostatnim wnioskiem było to, że była gotowa się nawet do nich przyłączyć.Tylko nadal nie wiedząc czemu, miała pewne wahania co do tej decyzji.Mogła się jeszcze wycofać, mogła powiedzieć "nie" i uciec, uciec od świata szlachetnych dwudziestu ośmiu i bogaczy.Mogła przeprosić wszystkich z którymi powinna porozmawiać, mogła prosić Evansów o przebaczenie i zmianę nazwiska chociażby na Maxwell.Mogła uciec z Syriuzsem tak jak jej proponował, mogła znowu być dziewczyną o której opowiadał.Pełna życia i nadziei Ava Evans.
Zamiast wstać i spakować walizkę z niezbędnymi rzeczami poszła do łazienki i wzięła długi zimny prysznic który miał ją w pełni obudzić i opłukać z tych myśli.Mogła by to wszystko zrobić, owszem.Tylko, że ona kochała Regulusa i nie mogła go zostawić.
Adara wykonała poranną toaletę i wróciła do sypialni owinięta w szorstki, kremowy ręcznik.
Amelia nie czekając na przywitanie sama rzuciła się na szyje niższej brunetki piszcząc i mówiąc coś cały czas dopingowana przez szczęście.
W pewnym momencie przestała i spojrzała na Peverell która nie odezwała się ani słowem, wiedziała, że coś jest nie tak.Posadziła dziewczynę w granatowym fotelu a Fawley sama rozsiadła się na niezaścielonym łóżku.
-Kochana co się z tobą dzieje?-zapytała patrząc na nią ze zmartwieniem.Adara walczyła ze sobą przez długą chwile zastanawiając się czy poszerzyć grono osób wiedzących o jej dylematach liczące Syriusza.Ostatecznie nawet jeśli nie chciała, powiedziała wszystko blondynce.Amelie była niezbyt zaskoczona tym faktem, oświadczyła, że dziwiło ją, że Adara wcześniej nad tym nie myślała.Wsparła jednak przyjaciółkę i upewniwszy się, że podjęła decyzje zaproponowała jej, że pomoże jej się wyszykować na co brunetka chętnie przystała.
Adara ubrała bieliznę jednak z resztą Amelie musiała jej już pomóc; suknia miała kilka warstw a ubranie ich wszystkich po kolei zajęło im nieco ponad pół godziny.
Efekt jednak był wart czasu, suknia była do ziemi ale nie była rozkloszowana, tworzył ją cienki, bardzo zwiewny, kremowy materiał który jak to Amelie stwierdziła "podejrzanie przypominał firankę", nic jednak nie prześwitywało przez cztery warstwy.Ostatnią stanowił niemalże przeźroczysty materiał z ozdobną koronką wyszytą w wzory jak kwiaty, ornamenty i geometryczne elementy.Długie rękawy sukienki były z tego samego materiału tak jak plecy, przód miał głęboki dekolt łączony trzema cienkimi łańcuszkami na których były ponawlekane małe kryształy.Adara wyglądała naprawdę pięknie dodając, że na jej głowie spoczęła w miarę minimalistyczna tiara która wzięła ze skarbca swojej babci, do niej został przyczepiony długi, biały welon.Amelie zdecydowała, że z jej włosów nie da się zrobić żadnej eleganckiej czy mnie eleganckiej fryzury więc zostawiła je rozpuszczone i jedynie spięła dwa kosmyki włosów z tylu spinką zdobioną perełkami.
Także na niezbyt wielkie zadowolenie Peverell, Fawley zrobiła jej naturalny makijaż z którego uwagę przyciągały jedynie śliczne, błękitne oczy otoczone wachlarzem mocno pomalowanych rzęs.Amelie z kolei ubrała czarną, elegancką spódnice i bluzkę w kolorze dojrzałego zboża, dokładniej złota.Adara jeszcze ubrała srebrne buty na niezbyt wielkim obcasie bojąc się, że ze swoim małym doświadczeniem źle by się to mogło skończyć.Wyszykowane zjadły w spokoju śniadanie, wtedy postanowiły pierwszy raz wyjrzeć przez okno na ogrody posiadłości Peverellów ponieważ tam odbywał się ślub.
Z tylnej części dworu na wielkim kamiennym dziedzińcu było kilkadziesiąt stołów oraz cztery razy więcej krzeseł, przez środek tego wszystkiego przechodził pas bordowego dywanu obsypanego płatkami kwiatów.Na końcu dywanu był tradycyjnie łuk z fioletowo-niebieskiego bzu, ponieważ to były kolory tematyczne uroczystości.Goście siedzieli już na swoich krzesłach czekając na rozpoczęcie, to właśnie Amelie miała odprowadzić ją do ołtarza przy którym stał Regulus i dyskutował z mężczyzna z Ministerstwa który miał im udzielić ślubu.
Miał na sobie czarny, idealnie skrojony garnitur z srebrnymi guzikami oraz ciemno zielonymi wstawkami.Na nogach miał wypolerowane, czarne buty.Adara jednak przyjrzała się jego twarzy, szukała z obawą jakoś znak niepewności lub zdenerwowania.Nie było jednak na niej niczego podejrzanego, czasami się krótko uśmiechał na słowa urzędnika.
Amelie dotknęła jej ramienia, na jej twarzy widniał łagodny uśmiech, wzięła Adarę pod ramie i razem ruszyły na zewnątrz.
Peverell już po kilku krokach mogła stwierdzić, że Amelie radzi sobie dużo lepiej w czarnych butach z trzynasto centymetrowym obcasami niż ona w ośmiu.Poczuła też wracający stres, na ślub zaproszono ponad czterysta osób chociaż z Regulusem woleliby małe, prywatne wesele.
Oczywiście nie było to możliwe, przecież to był ślub Black'a i Peverell, a Walburga zadbała o to żeby każdy o tym wiedział.
Brunetka miała nadzieje, że przyszły osoby które zaprosiła ona; James, Remus, Peter, Lily, Marlene i Syriusz.Chociaż nadal miała do nich lekki żal, była gotowa wybaczyć oraz zażegnać wszystkie spory.Nawet jeśli by się okazało, że przyszli, bała się o bezpieczeństwo Lily, tylko byli uczniowie wiedzieli, że jest ona pół krwi.
Martwiła się też o to, żeby nie rozszarpali Syriusza; najbardziej znanego zdrajce krwi tych czasów, bała się tez reakcji Regulusa ponieważ on nie wiedział o tym, że się pogodzili.
Cieszyła ją myśl, że chociaż Evan Rosier, Astrid Greengrass i June Parkinson nie mieli problemów z dostaniem się na ślub.Blondynka nie wiadomo kiedy, wepchnęła jej do rąk mały bukiet.
Amelie ją szturchnęła a ona uniosła głowę którą miała schyloną w dół obserwując czy jej suknia nie zapląta się pod nogi.Spojrzała przed siebie i dostrzegła, że stoją na jednym końcu bordowego dywanu, w oddali przed nią stał Regulus odwrócony do niej przodem, kiedy przechwycił jej spojrzenie uśmiechnął się.
Rozejrzała się szybko, wszyscy w tej chwili patrzyli na nią, z łatwością dostrzegła trzy kuzynki jej przyszłego męża, Bellatrix wyjątkowo nie miała tak nadętego wyrazu twarzy, była neutralna.Narcyza siedziała z Lucjuszem, Adara słyszała, że byli już po ślubie.
Z kolei Andromeda siedziała zupełnie gdzieś indziej ze swoim mężem Tedem Tonksem, jej dłonie spoczywały na wielkim brzuchu.
Dwie młode kobiety ruszyły dalej kiedy to Fawley stwierdziła, że jeśli coś nie zrobi, będą tam stały wiecznie, szły powolnym krokiem ponieważ blondynka zauważyła, że Adara nieco lęka się swoich butów.Brunetka posłała jej wdzięczne spojrzenie, Amelie szepnęła cicho:
-Zawsze do usług, siostrzyczko.-Adara poczuła przyjemne ciepło na sercu które na chwile zdołało odwrócić jej uwagę od stresu związanego od ilości spojrzeń leżących na niej.Dotarły w końcu przed ołtarz a ona mogła stanąć twarzą w twarz z Regulusem.
Wzięła głęboki wdech i spojrzała mu w oczy, te piękne, jasne zielone tęczówki w których się zakochała wcześniej niż w jego osobowości.
Zawsze, nawet w grudniu lub jego najgorszych chwilach iskrzyły energią oraz przypominały świeżą trawę.Adara chciała spędzić resztę życia obserwując jak on się starzeje ale jego oczy pozostają niezmienne, żywe i jasne.
Dlatego kiedy urzędnik wypowiedział te wszystkie formułki, kazania i inne rzeczy które do niej nie docierały, powiedziała trzeci raz "tak".
Pierwszy, kiedy zapytał o chodzenie.
Drugi, kiedy poprosił ją o rękę.
Trzeci, kiedy zostają mężem i żoną.
Wszystkie obawy znikły, nawet te najbardziej nierealne rodzaju, że może on zdecyduje się na to, że są zbyt młodzi na ślub lub nagle sobie zda sprawę, że ją nie kocha.
Regulus położył rękę na jej talii a drugą dłonią dotknął jej policzka przyciągając ją do siebie,
uśmiechnął się jeszcze a potem złączył ich wargi a ona mogła złączyć swoje ręce za jego szyją czując jak jego włosy łaskoczą jej skórę.
Pocałunek powinien być krótki i na pokaz; ale dla nich nie było zasad bo liczyli się tylko oni i ich bliskość.Adara mogła wyczuć miętową pastę do zębów i coś mocnego...alkohol.Zdziwiona tym faktem, a za razem nie za bardzo zakończyła pocałunek w naturalny sposób, zabrakło jej między innymi tchu.
Wzniosły się wiwaty oraz oklaski, to była dla niej szansa na przyjrzenie się bukietowi który jej pospiesznie dała Amelie, był on z jasnych, różowych róż oraz białych goździków.
Regulus spojrzał na nią z uśmiechem,nachyliła się do niego i starając się zabrzmieć spokojnie stwierdziła:
-Piłeś.-zielonooki spojrzał na nią zdziwionym spojrzeniem i wzruszył ramionami.
-Wiesz jak bardzo się stresuje kiedy jestem w centrum uwagi, tu masz prawie dziewięćset par oczu.-uśmiechnął się szerzej a ona pokręciła głową.To był fakt, wiedziała, że nienawidził tłumów.Ponownie zagadnął:
-Moja pani Black się nie gniewa prawda?
Adara posłała mu satysfakcyjny uśmiech.
-Miałeś na myśli Peverell-Black.-uśmiechnęła się do niego co odwzajemnił.-Nie gniewam.
CZYTASZ
GOLD THORN™ | regulus black
FanfictionWcześniej "darkness between the stars; regulus black". Ava Evans to mugolaczka wywodząca się z przyzwoitej rodziny; rodzice mają dobrą pracę, mieszka w ładnym, rodzinnym domu oraz ma dwie siostry, z czego jedną bliźniaczkę, Lily. Nie ma się co dziwi...