2.

981 31 1
                                    

POV Safije

Mój poranek zawsze wygląda podobnie. Zaraz po obudzeniu się wyglądam przez okno i wzdycham świeżutkim powietrzem. Moja komnata, cała w żywych kolorach, zawsze była dobrze przewietrzona. Dafne pomogła mi się ubrać w lekką, różową sukienkę i zjadłam śniadanie. Właśnie miałam zamiar wyjść z komnaty, gdy na korytarzu spotkałam Sumbul Agę.

-Pani.- Skłonił się.- Sułtan cię wzywa.- Powiedział. Ruszyliśmy do komnat sułtana.Przed drzwiami zostałam sama. Po chwili wpuszczono mnie do środka.

-Witaj ojcze.- Dygnęłam, na co on rozłożył ramiona. Podbiegłam do niego i go przytuliłam. 

-Moja mała sułtanka.- Zaśmiał się.- Jesteś tak podobna do matki.

-Coś się stało, że chciałeś mnie widzieć?- Zapytałam.

-Nie... W sumie tak. 

-Wszystko dobrze?- Zmartwiłam się.

-Tak, spokojnie. Chodzi mi o to, że... Ugh! Nie wiem jak się zabrać do tej rozmowy.

-Może udamy się do ogrodu?- Zasugerowałam. Po chwili już spacerowaliśmy po alejkach.

-Chodzi mi o to, że Bali Bey zapytał mnie o twoją rękę...

-Co odpowiedziałeś?

-Że uzgodnię to z tobą. Co ty na to?- Spojrzał na mnie tymi przenikliwymi oczami. Oczami, które także ja mam. Jestem jota w jotę podobna do matki, ale jednak oczy mam po ojcu.

- Cóż... Wiesz, że zawsze zgodzę się z twoją wolą. Czy byłbyś temu przychylny?- Zapytałam niepewnie.

-Jak najbardziej.- Oznajmił.

-Nie chcę, aby wyglądało to jak pospieszna decyzja, ale zgadzam się.- Ogłosiłam, po chwili bitwy w umyśle. Sułtan jeszcze raz mnie przytulił. 

-Cieszę się, bo powierzam mój skarb w dobre ręce.- Pocałował mnie w czubek głowy. - Najchętniej już dzisiaj ogłosiłbym wasze zaręczyny.

-To czemu nie? Jeśli Bali Bey się zgodzi...- Zaśmiałam się, a sułtan razem ze mną.

-Wracajmy już. Wezwę go i wszystko uzgodnimy.- Śmiejąc się wróciliśmy do pałacu i w komnacie sułtana czekaliśmy na mojego narzeczonego. 

Chwilę po obiedzie, który wspólnie zjedliśmy w komnacie mojego ojca wszystko już ustaliliśmy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Chwilę po obiedzie, który wspólnie zjedliśmy w komnacie mojego ojca wszystko już ustaliliśmy. Zawsze uważałam Bali Bey'a za przystojnego mężczyznę lecz teraz spojrzałam na niego jeszcze inaczej. Prosto od sułtana, gdy zostałam wyproszona, bo ojciec chciał pogadać z moim narzeczonym w cztery oczy, udałam się do matki.

-Witaj mamo.- Przywitałam ją, a siostrze, która tam również była kiwnęłam głową z przyjaznym uśmiechem. 

-Witaj Safije! Usiądź.- Zrobiłam to co kazała.

-Mam dla was nowinę.

-Jaką znowu?- Burknęła cicho Mihrimah, zdecydowanie nieprzyjaznym tonem, ale ja obdarzyłam ją przelotnie wesołym uśmiechem. Dzisiaj  nawet humorki siostry nic nie zmienią w moim samopoczuciu.

-Właśnie wracam od sułtana. Postanowił wydać mnie za mąż.- Powiedziałam dumnie.

-Kto jest tym szczęśliwcem?- Moja matka prawie skakała z radości.

-Bali Bey.- Powiedziałam i uśmiechnęłam się jeszcze szerzej. Poczułam lodowate spojrzenie mojej siostry, która po chwili się ulotniła. Matka powiodła za nią smutnym wzrokiem.

-Gratuluję.- Uśmiechnęła się do mnie, przytulając. Posiedziałam i porozmawiałam z nią jeszcze kilka godzin, a po zachodzie słońca udałam się do swojej komnaty, gdzie ogłosiłam tą wesołą nowinę również Dafne, która także mi gratulowała. Chwilę jeszcze z nią porozmawiałam, bo mogę szczerze powiedzieć, że mam z nią lepszy kontakt niż z moją siostrą.


POV Mihrimah

Nosz #@$%&$#@%$#^ %$##@#$$#@@#$%%! Jak ona mogła mi to zrobić! Jak sułtan mógł to zrobić!? Udałam się do swojej komnaty, krzycząc po drodze na wszystkich. Wyjęłam z szafki małą fiolkę z żółtym płynem. Trucizna. Ona rozwiąże moje problemy. Tylko teraz wymyślić, jak podać ją mojej okropnej siostrze.


Kilka faktów:

W tym opowiadaniu matka sułtana nie żyje od dawna.

Ibrahim pasza już jest po ślubie z Hatice, która niedługo się pojawi

Selim i Bayazied nie są pokłóceni

Bayazied najlepiej z rodzeństwa dogaduje się z Cihangirem

Cihangir nie jest chory (garbaty)

Najstarszy jest Mustafa, później Mehmed, Mihrimah, Selim, Cihangir, Bayzied i Safije.

Mustafa jest już w Manisie. Chwilowo przyjechał po prostu w odwiedziny.

Inna SułtankaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz