17

417 15 0
                                    

POV Hurrem

Siedziałyśmy w tym schronie już kilka ładnych godzin, jednak tym razem byłyśmy spokojniejsze. W pałacu są wszyscy książęta, sułtan i paszowie. Poradzą sobie z walką, nieważne jak trudne by to było. Po chwili usłyszałyśmy jak kamienna ściana się odsuwa i czyjeś kroki na schodach. Lekko się wystraszyłyśmy. Razem z nami w schronie znajdowała się służąca Safije, Dafne, która otrzymała od niej miecz w razie czego. Trzymała go w pogotowiu, lecz na szczęście po schodach zbiegł Sulejman. Moją twarz ozdobił uśmiech, ale zastanawiałam się, dlaczego nie przyszła tu również Safije.

-Witaj, panie.- Skłoniłyśmy się wszystkie. Gdy już wyszliśmy na górę, zatrzymaliśmy się w komnacie sułtana, gdzie byli również nasi synowie.

-Czy wszystko dobrze?- Mihrimah zadała pytanie, które nurtowało nas wszystkie.

-Nie. 

-Przegraliśmy walkę?- Zapytała Mahidevran.

-Po części, ale nie to jest najgorsze.

-Panie, nie trzymaj nas w niepewności.- Poprosiłam.

-Safije została porwana przez szacha Perskiego. Znowu. Dostaliśmy jedynie od niej list. Napisała w nim, że  postawił przed nią ultimatum. Albo jedzie z nim, albo wyrżną cały Konstantynopol.- I tylko tyle słyszałam. Zemdlałam, podobnie jak Dafne. Widać było, jak bardzo była blisko z moją córką. 

Obudziłam się w swojej komnacie i pierwsze co do mnie doszło, to fakt, że najprawdopodobniej nigdy już nie zobaczę mojej najmłodszej córki. Zaczęłam płakać.


POV Mustafa

Nie jestem w stanie pojąć, jak taka delikatna istotka jak Safije mogła zdobyć się na coś takiego, chociaż wiem, że postąpił bym jednakowo. Gdy zabrano już sułtankę Hurrem i Dafne do komnat, a reszta rozeszła się w grobowych nastrojach, ja zostałem jeszcze z sułtanem.

-Ojcze, to nie wszystko. Jest coś, czego nie miałem ci mówić, ale teraz muszę to zrobić.- Zacząłem.

-Mów.- Rozkazał.

-Jak Safije leżała chora, po próbach jej otrucia, wezwała mnie do siebie. Wtedy też powiedziała, że jeśli odejdzie nie życzy sobie, abyś ty i sułtanka Hurrem popadli w załamanie i odsunęli się od nas. Chciała, abyśmy wspominali ją z uśmiechem. Mówiła również, że nie chce żałoby.- Dokończyłem.

-A więc tak. Moja córka została porwana, ale nie życzy sobie, byśmy za nią rozpaczali? Safije, co ty wyrabiasz?- Westchnął pod nosem. Pożegnałem się z nim i ruszyłem do komnaty mojej matki. Zapukałem do drzwi i wszedłem do środka.

-Och Mustafa, to ty.- Mruknęła, wycierając wilgotne oczy. To tylko pokazuje, że wszyscy- bez wyjątku- uwielbiali Safije.

-Nie martw się matko, sułtanka jest silna. Jeszcze do nas wróci. Miałem okazję wiedzieć jak walczy i mogę cię zapewnić, że niedługo wróci do nas. Z głową szach Perskiego.- Mówiłem, chociaż starałem przekonać i siebie samego. - Tylko to udowodniła, chcąc nas wszystkich ratować. Nie smuć się. Nie chciała, byśmy wspominali ją ze łzami, a ona nadal żyje. Co z tego, że jest daleko od nas. Żyje i to się liczy. Jeszcze nie raz nas zaskoczy.

-Obyś się nie mylił, Mustafo.- Wyszeptała, przytulając się do mnie.


Obym się nie mylił.

Inna SułtankaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz